Zamiast odszkodowania, długi i komornik!

Piotr Polanowski złamał w pracy kręgosłup. Pracodawcy powinni wypłacić mu 200 tys. zł odszkodowania i co miesiąc przelewać 700 zł renty. Małżeństwo B. ignoruje jednak wyrok. Pan Piotr żyje na skraju ubóstwa. Wpadł w długi, przez które komornik chce zabrać mu samochód, którym jeździ na rehabilitację.

Pan Piotr Polanowski ma 37 lat. Mieszka w małej wiosce Szerzawy niedaleko Inowrocławia. Jeszcze kilka lat temu pan Piotr był zdrowy, miał żonę i dziecko. Dziś samotnie walczy o przetrwanie.

Pan Piotr pracował na budowie w Inowrocławiu. W firmie państwa B. Niestety, 10 lat temu spadł z rusztowania i złamał kręgosłup. Od tego momentu przykuty jest do wózka inwalidzkiego.

- Od razu mi powiedzieli, że już nie ma szans, bo mam przerwany rdzeń kręgowy – opowiada pan Piotr. 

- Cały świat mi się zawalił. Syn leżał na OIOM-ie, bo miał zapalenie płuc. Co rusz się wchodziło do niego i pilnowało – mówi Helena Polanowska, matka pana Piotra.

Po wypadku pan Piotr zaczął walczyć z byłym pracodawcą w sądzie. Osiem lat temu wygrał. Małżeństwo B. powinno płacić mu co miesięczną rentę - prawie 700 złotych oraz zapłacić 200 tysięcy złotych odszkodowania. Niestety, byli pracodawcy wyjechali za  granicę i ani renty, ani odszkodowania do dziś nie płacą. Wpłacają panu Piotrowi  jedynie 40 zł miesięcznie. Mężczyzna szukał pomocy u komornika. Bezskutecznie.

- W takim przypadku polski komornik nie może podjąć żadnych czynności, jest ograniczony granicami naszego państwa. W tym wypadku pomóc może jedynie sąd – wyjaśnia Jarosław Świeczkowski, komornik.

- Ten pan zwrócił się o wydanie mu zaświadczenia, iż  jego tytuł egzekucyjny stanowi także europejski tytuł egzekucyjny. Sąd odmówił wydania tego zaświadczenia, bo tak stanowią europejskie przepisy – powiedział Włodzimierz Hilla z Sądu Okręgowego w Bydgoszczy.

- Bogaci zawsze mają lepiej, a biedny, niepełnosprawny jest pokrzywdzony – komentuje pan Piotr.

Pan Piotr ma wyrok, ale komornik pieniędzy odzyskać nie może. Co więcej, po wypadku żona pana Piotra rozwiodła się z nim i wyjechała z dzieckiem do Irlandii. Pomimo trudności, pan Piotr walczył jednak o swoje zdrowie. Sześć lat temu dostał dofinansowanie do kupna auta z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych w Toruniu. Dzięki temu mógł dojeżdżać na rehabilitację.

Pan Piotr mieszka samotnie w domu byłej żony. Brakuje mu pieniędzy na życie i spłatę zaległych kredytów. Utrzymuje się jedynie z renty. To niewiele ponad 600 złotych. Pan Piotr wpadł w kłopoty finansowe. Z powodu niespłaconych długów, komornik chce zlicytować jego auto.

- Chcieliśmy wpłacić 2 000 zł, żeby odstąpił od licytacji, ale musi być całość 11 200 zł. Po licytacji chyba komornik będzie po niego przyjeżdżał i woził na rehabilitację – mówi Andrzej Polanowski, brat pana Piotra.

Pan Piotr twierdzi, że próbował negocjować z komornikiem, by ten odstąpił od licytacji auta niezbędnego mu do życia. Bez rezultatu. Komornik nie zgodził się na oficjalną wypowiedź, ale powiedział nam, że jeszcze raz przeanalizuje sprawę.

- Ze względu na niepełnosprawność ustawodawca przewidział pewne zwolnienia. Niestety, środki, z których dany przedmiot został zakupiony, nie mają znaczenia. Istotne jest tylko, czy jest to przedmiot niezbędny dla dłużnika – mówi Jarosław Świeczkowski, komornik.

- Mam nieprzespane noce, rano nie chce mi się wstać, nie widzę sensu życia – podsumowuje pan Piotr.*

* skrót materiału

Reporterka: Żanetta Kołodziejczyk-Tymochowicz

interwencja@polsat.com.pl