Z oprawcą w jednej ławce

Uczeń gimnazjum skatował metalową rurką kolegę z klasy, bo ten wstawił do sieci jego zdjęcie. 16-letni Piotr C. zaczaił się na swą ofiarę w szkolnej toalecie. Nie miał skrupułów, bił po głowie. Lekarze założyli Patrykowi aż 24 szwy. Chłopak panicznie boi się napastnika. Każdego dnia przeżywa koszmar, bo chodzi z nim do jednej szkoły.

- Dla mnie to jest przyszły bandyta, bo to nie było zwykłe pobicie, tylko jakby usiłowanie zabójstwa - mówi Robert Czopek, ojciec napadniętego Patryka.

W listopadzie ubiegłego roku w gimnazjum w Lubawce na Dolnym Śląsku doszło do dramatycznego zdarzenia. Jeden z uczniów, 16-letni Piotr C. zaatakował metalową rurką swojego kolegę z klasy. Pretekstem miał być konflikt o zdjęcie, które Patryk umieścił w internecie. Na fotografii miał być Piotr C. ze swoją dziewczyną. Zdjęcie z sieci zniknęło, ale konflikt pozostał.

- Dostałem od kolegi informację, że ten oprawca będzie chciał mnie zaatakować. Napisał mi, żebym wziął na drugi dzień kask do szkoły, bo będzie nieprzyjemnie – opowiada Patryk Czopek.

- Jeden z uczniów napadł na drugiego z metalową rurką, sztangą. Przyniósł ją w plecaku z domu – mówi Beata Obrzut, dyrektor Gimnazjum im. Żołnierzy Sybiru w Lubawce.

- Miałem kilka ran na głowie, łącznie miałem 24 szwy – dodaje Patryk.

16-latek trafił z poważnymi obrażeniami do szpitala. Tam przeprowadzono serię badań, które na szczęście wykluczyły urazy mózgu. Sprawą napastnika - Piotra C. natychmiast zajęła się policja.

- Zostały mu przedstawione zarzuty uszkodzenia ciała. Obecnie sprawa znajduje się w sądzie w Kamiennej Górze, w wydziale rodzinnym i nieletnich – informuje Grzegorz Szewczyk z policji w Kamiennej Górze.

- Ten oprawca bił go, dopóki go nie odciągnęli. Gdyby tam nikogo nie było, gdyby nie wystraszył się innych chłopaków, to on by go zabił w tej ubikacji – mówi Robert Czopek, ojciec Patryka.

Karą dla Piotra C. była nagana oraz zakaz uczęszczania na zajęcia przez miesiąc. Jednak chłopak już do szkoły wrócił i tam spotyka swoją ofiarę. Rodzice Patryka chcieli, by Piotr C. został niezwłocznie przeniesiony do innej placówki.

- Rodzice tego oprawcy przyjechali do nas na rozmowę, co dalej robić z tym faktem. Ojciec tego chłopca obiecał, że go przeniesie do innej szkoły, ale tak się nie stało – mówią rodzice Patryka.

- Chcieliśmy, byliśmy w prywatnej szkole, tylko pytanie: która szkoła go przyjmie? Nie ma takiej opcji. Nikt nie przyjmie syna po takim zdarzeniu – powiedział nam ojciec Piotra C.

Rodzice Patryka zwrócili się więc do dyrekcji szkoły, by Piotra C. przeniesiono do innej placówki. Niestety, okazuje się, że nawet dyrektor szkoły nie ma takiej możliwości.

- Prawo mamy tak skonstruowane, że gdy uczeń jest objęty obowiązkiem szkolnym, to dyrektor nie może sam zmienić mu placówki, wyrzucić ucznia ze szkoły – mówi Beata Obrzut, dyrektor Gimnazjum im. Żołnierzy Sybiru w Lubawce.

Instytucją, która może problem rozwiązać, jest kuratorium oświaty we Wrocławiu. Szkoła i rodzice Patryka w grudniu wysłali pisma z prośbą o przeniesienie Piotra C. Niestety, w kuratorium sprawa utknęła.

- Wystąpiliśmy do pani dyrektor o uzupełnienie dokumentacji, żeby przekonać się, czy szkoła podjęła odpowiednie działania w tej sytuacji – powiedziała nam przedstawicielka kuratorium oświaty we Wrocławiu.

- Tu automatycznie coś powinno być zrobione. Mamy czekać? Kuratorium ma 14 dni na odpowiedź, szkoła ma 14 dni, a oni co? Mają siedzieć razem w ławce? – pyta Robert Czopek, ojciec Patryka.

- Jak był Piotrek przeprosić klasę, to Patryk był przerażony. W sumie chwilę siedział z nim w klasie, ale cały trząsł się z nerwów. Musiałam z nim wyjść z klasy. Nie wyobrażam sobie, że mają teraz razem chodzić do szkoły – dodaje Anna Czopek, matka Patryka.

W tej sytuacji rodzice obu nastolatków postanowili sami dbać o bezpieczeństwo synów. Przychodzą do szkoły i sami pilnują, by dramat się nie powtórzył.

- Syn jest teraz w szkole. Piotrek ponoć został przeniesiony do równorzędnej klasy, czyli nie są razem na lekcjach. Piotra rodzice ponoć przywieźli go do szkoły i mieli go pilnować na przerwach – powiedziała nam przed gimnazjum Anna Czopek, matka Patryka.*

* skrót materiału

Reporter: Michał Bebło

mbeblo@polsat.com.pl