Bez remontu nie odzyska córki

Matka pięciorga dzieci prosi o pomoc w sprowadzeniu do domu swojej dwuletniej córki. Kinga urodziła się z wodogłowiem i innymi ciężkimi schorzeniami. Przebywa w hospicjum, bo w rodzinnym domu nie ma dla niej odpowiednich warunków. Jej mama zbiera pieniądze na remont. Rodzina żyje bardzo skromnie. Liczy się każda pomoc.

Życie nigdy nie rozpieszczało 36-letniej pani Katarzyny z małej wsi niedaleko Końskich.  Ma pięcioro dzieci. Mieszka w bardzo ciężkich warunkach, w rodzinnym domu z mamą i dziećmi. Dwie córki są chore, a u kobiety niedawno lekarze zdiagnozowali chorobę nowotworową.

- Syn Patryk ma 12 lat i jest zdrowy, córka Weronika ma 6 lat, jest chora na padaczkę już dłuższy czas, 5-letnia Klaudia też ma padaczkę. Jest też jej siostra bliźniaczka – Wiktoria. Żyjemy z rodzinnego, z dodatków rehabilitacyjnych, z pielęgnacyjnego. Mama też pomaga – opowiada pani Katarzyna.

- Muszę pomagać, to moja córka. Teraz ona chora , ja chora , te dzieci chorują. Babka weźmie rentę, to wszyscy idą do babki – uśmiecha się Zofia Gąś, babka dzieci.

Dwa lata temu na panią Katarzynę spadło kolejne nieszczęście. Jej najmłodsza córka Kinga urodziła się nieuleczalnie chora. Nie mogła zostać w domu, jest w hospicjum. To niestety nie był koniec nieszczęść, z którymi musiała zmierzyć się kobieta.

- Kinga jest tam już ponad rok. Ma wodogłowie, padaczkę i inne choroby. Rok temu zmarł mój mąż. Miał zapalenie płuc i nie leczył się.  Później wyszło, że ma raka na płucach. Trzy miesiące pożył i umarł. Miał 38 lat. Był dobrym człowiekiem. Teraz muszę sobie sama jakoś radzić, nie ma wyjścia – mówi pani Katarzyna.

Kobieta nie skarży się na swój los, ale bardzo tęskni za chorą córką, która leży w hospicjum oddalonym o ponad 200 km od domu. Odwiedza Kingę bardzo często. Mogłaby zabrać córkę do domu, ale musi stworzyć jej odpowiednie warunki. Niestety, nie ma na to pieniędzy.

- Jest to jedna z niewielu mam, która się nie poddaje .Ma ogromnie ciężką sytuacje i nie odpuszcza. Jest bardzo zainteresowana tym, żeby Kingę zabrać do domu, natomiast warunki mieszkaniowe, socjalne nie pozwalają na to. Uruchomiliśmy zbiórkę specjalną dla Kingi na remont mieszkania, na remont domu, żeby Kinga mogła wrócić do domu, do rąk mamy – mówi Magdalena Kijańska-Wróbel z Hospicjum Fundacji Gajusz w Łodzi.

- Nieraz jak pojadę i wezmę ją na kolana, to łezki jej lecą i nie chce mnie puścić. Czuje, że przy niej jest mama – opowiada o Kindze pani Katarzyna.

- Kinga potrzebuje przede wszystkim spokoju i powierzchni do oddychania. Czyli nie może to być pokój wieloosobowy, który ma 3 metry na metr – dodaje Jadwiga Mielczarek, pielęgniarka koordynująca w hospicjum stacjonarnym.

Żeby mała Kinga mogła wrócić do domu, potrzebne jest jeszcze 20 tys. zł na wyremontowanie starej obory i przystosowanie jej dla potrzeb chorego dziecka. Ojciec Kingi rozpoczął remont, ale niestety nie zdążył go dokończyć.

- Ciężko prosić o pomoc, człowiek jeszcze tak nigdy nie robił. Chciałabym, żeby ludzie nam pomogli, żebym miała już córkę przy sobie - mówi pani Katarzyna.*

* skrót materiału

Reporterka: Małgorzata Frydrych

mfrydrych@polsat.com.pl

 

Jeśli chcą państwo pomóc pani Katarzynie, prosimy o kontakt z redakcją: 22 514 41 26 lub interwencja@polsat.com.pl