Wywieźli cukrzyka na… izbę wytrzeźwień!
Strażnicy miejscy z Zabrza zawieźli chorego na cukrzycę mężczyznę do… izby wytrzeźwień. Pan Maciej dostał w autobusie ataku niekontrolowanej agresji, bo nagle spadł mu poziom cukru w organizmie. Ocknął się na izbie wytrzeźwień. Później dostał rachunek za pobyt – 280 zł!
38-letni Maciej Dąbek z Zabrza jest od wielu lat cukrzykiem. Pracuje jako murarz. 30 stycznia tego roku mężczyzna, wracając autobusem z pracy gorzej się poczuł. Nagle panu Maciejowi spadł cukier.
- Miałem jechać do rodziców na obiad. Do Rudy Śląskiej pamiętałem całą drogę. Później, jakby film mi się urwał, ocknąłem się dopiero, gdy poziom cukry mi się podniósł do takiego stopnia, że mózg zaczął mi normalnie pracować. Zacząłem kojarzyć, gdzie ja mogę być – opowiada pan Maciej.
Straż miejska z Zabrza otrzymała zgłoszenie od kierowcy autobusu, aby przyjechali do agresywnego mężczyzny, który nie chce opuścić pojazdu. Funkcjonariusze, którzy przybyli na miejsce nie byli pewni, czy mężczyzna jest pijany.
- Podobno byłem i agresywny, i zasypiałem im na chwilę, a później znowu agresja. Momentu dojazdu straży miejskiej do mnie ani zachowania mojego w autobusie w ogóle nie pamiętam. Straż miejska przy zatrzymaniu mnie powinna sprawdzić plecak, czy nie mam w nim niebezpiecznych jakichś przedmiotów. Wtedy zauważyliby, że znajduje się tam książeczka, insulina, glukometr, wszystkie rzeczy, które cukrzyk ma przy sobie – mówi pani Maciej.
- Agresywne zachowanie tego pana wskazywało na to, że jest w stanie nietrzeźwości, albo pod wpływem jakiegoś innego środka odurzającego. Strażnik nie wyczuł alkoholu – mówi Maciej Klimaszewski, kierownik straży miejskiej w Zabrzu.
Reporterka: On się słaniał na nogach? Zasypiał? Przewracał się? Co takiego się działo?
Kierownik straży miejskiej: Nie, ta osoba, jeśli mi dobrze wiadomo, siedziała w autobusie i stawiała bierny opór, nie chciała opuścić tego autobusu.
Reporterka: To czym się objawiała jego agresja?
Kierownik straży miejskiej: Właśnie tym biernym oporem, który stawiał.
Reporterka: Rozumiem, że strażnicy są przeszkoleni z tego, jakie są objawy podczas spadku cukru.
Kierownik straży miejskiej: Tak, strażnicy są przeszkoleni, ale czy wszyscy pamiętają, nie wiem. Wiadomo, że osoba, która odczuwa spadek cukru, bądź ma podwyższony jego stan z reguły traci świadomość lub robi się nieprzytomna.
Mimo iż funkcjonariusze straży miejskiej nie wyczuli alkoholu od pana Macieja, to karetki nie wezwali. Zawieźli za to chorego mężczyznę do izby wytrzeźwień.
- Miał na ręce opaskę, na której jest napisane, że jest cukrzykiem – mówi Krystyna Dąbek, matka pana Macieja.
- Na izbie wytrzeźwień jest lekarz, który powinien mnie zbadać, który powinien wiedzieć, jak się zachowuje cukrzyk, czy osoba chora na padaczkę – dodaje pan Maciej.
Na miejscu, do depozytu została przekazana opaska mówiąca o tym, że pan Maciej jest cukrzykiem. Felczer badający mężczyznę ją zignorował oraz zbagatelizował fakt, iż przy spadku poziomu cukru, osoba chora na cukrzycę może zachowywać agresywnie, tak jak pan Maciej.
- Po 2 godzinach, gdy leżałem na tej kozetce z pijakami, powiedziałem, że jestem chory na cukrzycę, że musiałem mieć spadek cukru i chciałbym zmierzyć sobie jego poziom. Miałem glukometr w plecaku. Wzięli mnie na alkomat, dmuchnąłem wykazało 0.0 – opowiada pan Maciej.
Mężczyzna przeżył szok. Mimo że nie był pijany, to musi zapłacić 280 zł za pobyt w izbie wytrzeźwień. Sprawa trafiła do Prokuratury Rejonowej w Zabrzu. Obecnie trwa postępowanie w sprawie nieumyślnego narażenia życia lub zdrowia.
- Dla nich liczy się sztuka, że kolejna osoba zapłaci 300 zł. A czy jest słusznie zatrzymywana na izbie wytrzeźwień, to się nie liczy. Nie będę płacił tego rachunku, bo nie jestem pijakiem. Wielu cukrzykom mogła zdarzyć się podobna sytuacja. W Polsce jest niestety znieczulica. Człowiek, który upada na ziemię, od razu jest pijakiem – mówi pan Maciej.
- Prawdopodobnie podejmę decyzję o umorzeniu opłaty. Muszę jeszcze wyjaśnić parę spraw formalnych – zapowiedział Andrzej Wilk, dyrektor Izby Wytrzeźwień w Zabrzu.*
* skrót materiału
Reporterka: Klaudia Szumielewicz