Skatował dziecko, by odreagować stres!
Dwuletni Marcel walczy o życie w szpitalu w Toruniu, po tym jak został skatowany przez konkubenta matki, 19-letniego Patryka K. Siniaki u chłopca, jeszcze przed tragedią, zauważył urzędników z ośrodka pomocy rodzinie i zlecił badania. Matka Marcela unika mediów. Sąsiedzi nie mają o niej najlepszego zdania.
- Matka jak rozbiera dzieciaka do kąpania to by nie widziała? Ona więcej zawiniła, jak on – twierdzi jeden z mieszkańców kamienicy, gdzie mieszka Marcel.
Tu za tymi drzwiami w jednej z Włocławskich kamienic, kilka dni temu rozegrał się prawdziwy dramat. Dwuletni Marcel - syn pani Magdaleny został brutalnie pobity. Niestety tego zdarzenia nie widział i nikt nie słyszał nikt.
- Krzątał się, wychodzili na spacery, nie było widać żadnych takich rzeczy. Skąd się człowiek może spodziewać, że jest agresja w drugim człowieku? On nigdy nie był agresywny, córka nigdy się nie żaliła – mówi babcia Marcela.
- Ja nie widziałam i nie słyszałam, żeby płakał. On przed tym pogotowiem to jeszcze po drzewo przyszedł. A zaraz patrzę, pogotowie. Aż się zastanowiłam po co – opowiada jedna z mieszkanek kamienicy.
Pani Magdalena, matka Marcela mieszkała sama z dwojgiem dzieci. Oprócz Marcela wychowuje jeszcze ośmiomiesięcznego Alana. Biologiczny ojciec dzieci przebywa w więzieniu. Kobieta postanowiła kilka tygodni temu zamieszkać z kolejnym partnerem, 19-letnim Patrykiem K. 16 lutego zostawiła Marcela pod jego opieką. Jak twierdzi babcia chłopca, mężczyzna opiekował się nim zaledwie dwie godziny. Niestety, konkubent pani Magdaleny zamiast opiekować się dzieckiem, brutalnie je pobił.
- Około godziny 11 policjant dyżurny otrzymał zgłoszenie od pogotowia ratunkowego o 22- miesięcznym chłopcu przewiezionym do szpitala. Dziecko było nieprzytomne, w stanie ciężkim – informuje Maciej Daszkiewicz z policji w Bydgoszczy.
Marcel walczy o życie w toruńskim szpitalu. Patryk K. został zatrzymany. Przyznał się do pobicia dziecka.
- To jest ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu. Czyn ten zagrożony jest karą pozbawienia wolności do lat 10. Nie wykluczamy, że zarzut może zostać zmieniony lub pojawi się dodatkowy zarzut – mówi Piotr Stawicki z Prokuratury Rejonowej we Włocławku.
Zanim doszło do pobicia Marcela, do Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie we Włocławku dochodziły niepokojące sygnały. Asystent opiekujący się rodziną pani Magdaleny kilkanaście dni temu zauważył siniaki na ciele Marcela. Natychmiast zlecił wykonanie badań.
- Lekarz powiedział, że to nic takiego, to takie uderzenie. Co do mojej córki… to tylko mogła taki błąd popełnić, że wpuściła go do domu – twierdzi babcia Marcela.
- Pani dostała pilne skierowanie na wykonanie badań. Pracownik dopytywał, czy je wykonała, a ona mówi, że tak. Dopiero wczoraj się przyznała, że nie zostały te badania wykonane – mówi Piotr Grudziński z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie we Włocławku.
Dziś jedno jest pewne. Patryk K. Przyznał się, że skatował dwuletniego Marcela, bo chciał odreagować stres. Sąsiedzi jednak twierdzą, że ta tragedia kryje jeszcze wiele niewiadomych.
- Jak można nie wiedzieć siniaków, jak się dziecko kąpie? Ona jest z poprawczaka, to jaka ona ma być? Tak nauczona i tak jest – mówi mieszkaniec kamiennicy.
- Ludzie boją się powiedzcie prawdę na temat Magdy. Ja też nie chcę, żebym nie miała komplikacji – dodaje inna mieszkanka.*
* skrót materiału
Reporterka: Żanetta Kołodziejczyk-Tymochowicz