Matka w długach. Zabiorą nawet talerze!

Matka pięciorga dzieci tonie w długach. Odkąd mąż popełnił samobójstwo, pani Edyta walczy o przetrwanie. Została sama z małymi dziećmi i kredytem. Pracować nie mogła, więc długi rosły. Dziś komornicy chcą jej odebrać nawet talerze! Pani Edyta prosi o pomoc.

- Są takie dni, że mam załamanie i myślę, że może lepiej będzie zrobić, jak mąż. Ale to głupota – rozpacza pani Edyta.

Każdy dzień w mieszkaniu Edyty Czarskiej i jej pięciorga dzieci zaczyna się wcześnie rano. Kobieta budzi dzieci, robi im śniadanie, najmłodszego syna odprowadza do przedszkola. Bardzo się stara, żeby jej dzieciom niczego nie brakowało.

- Mama jest kochana i bardzo się stara - mówi Nikola, córka pani Edyty.
Pięć lat temu mąż pani Edyty popełnił samobójstwo. Był alkoholikiem. Powiesił się na klatce schodowej kamienicy, w której mieszkali.

- Widziały ojca, jak wisiał, bo syn myślał, że mąż mnie bije na klatce, a ja krzyczałam, bo go znalazłam. Oni swoje przeżyli i nadal przeżywają - mówi pani Edyta. Jej mąż pracował na czarno, dlatego dzieci nie dostały renty po ojcu. Pani Edyta pracowała jako sprzątaczka w szkole, ale ponieważ dzieci były bardzo małe, musiała zrezygnować z pracy, żeby się nimi zająć.

- Moich rodziców nie ma, mama nie żyje, tata nie żyje, siostra z bratem mieszkają 500 kilometrów ode mnie – opowiada pani Edyta.

Kobieta stara się nie załamywać. Odkąd najmłodszy syn poszedł do przedszkola, pracuje dorywczo.

- Mama pracuje na klatkach, sprząta – mówi mała Zuzia. 

- Opłacę światło, gaz, to co najpotrzebniejsze i zostają mi grosze. W sklepie kupuję najtańsze porcje, żeby mieć na zupy dla dzieci – opowiada pani Edyta.

- Robi wszystko, żeby zapewnić rodzinie godne życie – dodaje Iwona Danielewska, pedagog w Szkole Podstawowej nr 175 w Warszawie.

Za prace dorywcze pani Edyta otrzymuje 500-600 złotych. Oprócz tego kobieta utrzymuje rodzinę z zasiłków z gminy i ośrodka pomocy społecznej w kwocie 1200 złotych. To nie wystarcza na potrzeby sześcioosobowej rodziny.

- Mama często jest smutna, ale nam tego nie mówi – mówi Nikola, córka pani Edyty.

Pani Edyta spłaca długi męża. Ścigają ją komornicy. Kobieta nie jest w stanie płacić też czynszu za mieszkanie socjalne, który miesięcznie wynosi 800 zł. Dlatego nie przedłużono jej umowy najmu.

- Mieszkanie jest zadłużone w kwocie około 7 000 zł. Jesteśmy w nim bezprawnie, nie mam umowy najmu – przyznaje pani Edyta.

- Nie możemy przyznać tej rodzinie mniejszy lokal. To wynika z faktu, że umowa najmu wygasła i na dzisiaj rodzina zajmuje to mieszkanie bezumownie. To rodzi określone konsekwencje prawne – tłumaczy Monika Beuth-Lutyk, rzecznik Urzędu Dzielnicy Ochota.

- Ostatnio pani do mnie dzwoniła, że przez 1500 zł długu zabiorą mi coś z mieszkania. Odpowiedziałam, że jestem samotną matką z piątką dzieci i już nie jeden był tu komornik. Nic nie mam. To powiedziała, że weźmie talerze – opowiada pani Edyta.

Kobieta ma sobą wiele nie przespanych nocy, ale ciągle ma nadzieję, że los jej i jej dzieci w końcu się odmieni. Najbardziej zależy jej na zdobyciu stałej pracy.

- Mogę sprzątać, czy to będzie szkoła, przedszkole, czy pomoc dla starszych osób, nie ma problemu. Ja się podejmę tylko, że przez osiem godzin. Później muszę zająć się dziećmi – mówi pani Edyta.*

* skrót materiału

Reporterka: Paulina Bąk

pbak@polsat.com.pl