Nabici w mieszkanie

Wynajęli od miasta zrujnowane mieszkanie, przeprowadzili remont i… musieli się wyprowadzić. Okazało się, że kamienica ma prywatnego właściciela. Rodzeństwo Urzoniów wydało na remont 80 tys. zł. Katowiccy urzędnicy mówią o niefortunnej pomyłce w dokumentach.

Monika Urzoń z bratem Markiem w 2008 roku postanowiła podjąć pracę w Katowicach. Urzoniowie znaleźli więc mieszkanie komunalne w kamienicy i stanęli do przetargu o stawkę czynszu.

- Wynajęliśmy mieszkanie od miasta na podstawie przetargu. Polegało to na tym, że  licytowaliśmy stawkę czynszu, warunkiem było to, że my to mieszkanie wyremontujemy.

Musieliśmy tam zrobić praktycznie wszystko, wydaliśmy 80 tys. zł – opowiada pani Monika.

Po ponad pół roku remontu Urzoniowie mogli cieszyć się nowym mieszkaniem. Ich radość nie trwała jednak długo. W październiku 2013 roku pani Monika i pan Marek dowiedzieli się, że miasto wcale nie jest właścicielem kamienicy, w której mieszkali.

- Została nam wrzucona do skrzynki taka informacja, budynek zostaje oddany właścicielowi. Byliśmy przekonani, że właścicielem jest miasto Katowice. Nikt o zdrowych zmysłach nie będzie w mieszkanie, które ma nieuregulowaną sytuację prawną, inwestował tak dużych pieniędzy. My również nie postąpilibyśmy tak – mówi pani Monika.

- Kiedy ogłaszany jest przetarg, ogłaszana jest też lista lokali. Ta lista ma rubrykę własność i w tej rubryce widniało i widnieje nadal miasto Katowice – opowiada pan Marek.

- Faktem jest, że w tych dokumentach przetargowych było niefortunnie stwierdzenie, iż właścicielem nieruchomości jest gmina – potwierdza Roman Buła, naczelnik Wydziału Budynków i Dróg w Katowicach.

Pani Monika i pan Marek najszybciej jak to było możliwe wyprowadzili się z kamienicy. Zwrócili się też do miasta o zwrot poniesionych kosztów remontu mieszkania. Mimo początkowych rozmów, miasto Katowice odmawia zwrotu pieniędzy.

- Miasto zaproponowało nam albo zwrot kosztów, albo lokal zastępczy. Wybraliśmy zwrot kosztów, ale miasto wycofało się z tej decyzji w listopadzie zeszłego roku – opowiada pani Monika.

- Uchwała Sądu Najwyższego z 2005 roku w podobnej sprawie określiła, że jeżeli zostały poniesione nakłady na lokal, a zmienił się właściciel, to roszczenie jest do nowego właściciela, a nie do poprzedniego, który wydał zgodę – twierdzi Roman Buła, naczelnik Wydziału Budynków i Dróg w Katowicach.

Urzoniowie od 2013 roku nie mogą odzyskać pieniędzy zainwestowanych w remont mieszkania. Miasto przerzuca odpowiedzialność na właściciela, który w przeciągu półtora roku zmienił się już trzykrotnie. 

- Co innego jest roszczenie o zwrot kosztów, a co innego roszczenie z tytułu tego o czym pani mówi, czyli wprowadzenia w błąd – mówi Roman Buła, naczelnik Wydziału Budynków i Dróg w Katowicach.

- Jeżeli nie uzyskamy pozytywnego finału, dla sprawa skończy się w sądzie. Jeżeli ktoś popełnił błąd, to musi ponieść tego konsekwencje. Miasto jest instytucją zaufania publicznego, poszliśmy tym tropem i zaufaliśmy miastu, co okazało się błędem – podsumowuje pan Marek. *

* skrót materiału

Reporterka: Dominika Grabowska

dgrabowska@polsat.com.pl