''Przez telefon zamówię tylko pizzę''
Uważaj, od kogo odbierasz telefon! Pani Genowefa myślała, że rozmawia z przedstawicielem firmy telekomunikacyjnej, z której korzysta. Chciała płacić mniejszy abonament. Jak się okazało, pani Genowefa podpisała umowę z zupełnie inną firmą telekomunikacyjną, a także z firmą telemedyczną i w efekcie musi płacić 60 złotych miesięcznie za usługę, której nie chce.
Pani Genowefa ma siedemdziesiąt dwa lata. Mieszka w Gorzowie Wielkopolskim. W listopadzie ubiegłego roku, jak twierdzi pani Genowefa, zadzwoniła do niej przedstawicielka jednej z firm telekomunikacyjnych. Kobieta zaproponowała starszej pani niski abonament na telefon stacjonarny.
- Zadzwoniła do mnie pani powiedziała, że jest z telekomunikacji. Pytała ile płacę za abonament - mówi Genowefa Kowalik, która twierdzi, że została oszukana.
Po kilku dniach w domu pani Genowefy zjawił się kurier z umową. Kobieta cieszyła się, że będzie płaciła mniej za telefon. Bez wahania dokumenty podpisała. Następnego dnia odwiedziła panią Genowefę jej córka. Pani Anna natychmiast zorientowała się, że jej matka podpisała umowę z zupełnie inną firmą telekomunikacyjną, niż tą z której usług do tej pory korzystała. Pani Genowefa od umowy, więc odstąpiła.
- Zrezygnowałyśmy z umowy, zgłosiłyśmy się do starego dostawcy usługi , zastrzegłyśmy i odstąpiłyśmy od umowy – mówi Anna Wróbel, córka pani Genowefy.
Firma telekomunikacyjna z Warszawy umowę rozwiązała. Jednak, to nie był koniec kłopotów pani Genowefy. Miesiąc później starsza pani otrzymała paczkę od firmy, tym razem telemedycznej, a w niej sprzęt do badania serca wart 9 złotych oraz faktury za opiekę medyczną - po 60 złotych miesięcznie przez trzy lata.
- Widziałam ten sprzęt, był do badania EKG, przenośne kabelki i elektrody. Nie wyobrażam sobie EKG na telefon. Ktoś kto potrzebuje pomocy albo dzwoni na pogotowie. Nie monitoruje pracy serca przez słuchawkę - mówi pani Anna.
Córka pani Genowefy natychmiast odesłała sprzęt i próbowała wyjaśnić, dlaczego matka ma firmie telemedycznej płacić. Pani Genowefa nie miała żadnej umowy. Firma twierdziła, jednak inaczej. A na dowód przesłała mailem kopię umowy podpisanej przez panią Genowefę. Tyle tylko, że jak twierdzi starsza pani, żadnej takiej usługi nie zamawiała.
- Podsunął mi umowy i powiedział: pani podpisze, pani podpisze . To podpisałam, a to jest oszustwo moim zdaniem - mówi pani Genowefa.
Rodzina pani Genowefy zaczęła dociekać, w jaki sposób firma pozyskała umowę od starszej pani. Wszystko wskazuje na to, że kobieta podpisała w listopadzie, w tym samym dniu, dwie umowy z firmą telekomunikacyjną i telemedyczną. Jak to możliwe starliśmy się sprawdzić sami.
- Klientów indywidualnych nie pozyskujemy samodzielnie, korzystamy z podwykonawców. Mogło się zdarzyć tak, że firma telemedyczne jest klientem naszego podwykonawcy. Mogę w imieniu naszej firmy złożyć ubolewania, że do takiej sytuacji doszło, taki przypadek nie powinien mieć miejsca - mówi Antoni Styrczula, rzecznik prasowy firmy Telekomunikacja dla Domu.
Starsza pani ma kłopoty. I co najgorsze straciła zaufanie do ludzi i usług oferowanych przez telefon.
-Ludzie nie zdają sobie sprawy, jaką krzywdę robią. Później oszukane osoby już w nic nie wierzą, boją się, nie otwierają drzwi - mówi pani Anna. *
*skrót materiału
Reporterka: Żanetta Kołodziejczyk-Tymochowicz