Dla urzędów nie istnieje

Pani Joanna nie może podjąć legalnej pracy, więc pracuje na czarno. Nie może podejść do matury, ani nawet iść do lekarza, bo według prawa nie istnieje. 22-latka urodziła się w Hiszpanii. Jej rodzice nie zadbali o to, by wyrobić jej akt urodzenia.

- Mój adwokat powiedział, że jestem ewenementem, że nie ma takiej drugiej dziewczyny jak ja, nawet sędzia tak powiedział – opowiada pani Joanna, która od niedawna mieszka w Świnoujściu. - Urodziłam się 28 kwietnia 1993 roku najprawdopodobniej w Hiszpanii, w Madrycie. Mój ojciec pojechał tam do pracy, ściągnął tam moją mamę. Szpital potwierdził, że moja mama, tego i tego dnia urodziła takie dziecko – opowiada pani Joanna. 

- Rodzice po urodzeniu córki nie dopełnili obowiązku zgłoszenia jej w odpowiednim urzędzie stanu cywilnego w Hiszpanii – mówi Stefan Zientek, adwokat pani Joanny.

W maju 1993 roku, kiedy pani Joanna miała 2 miesiące, rodzice przewieźli ją do Polski. Chodziła tu do różnych szkół, a na świadectwach ukończenia wpisywany był PESEL, który najprawdopodobniej został wymyślony przez jednego z dyrektorów. Kiedy ukończyła 18-lat i nie mogła wyrobić dowodu osobistego, poprosiła rodziców o pomoc.

- Kiedy skończyła 18 lat kategorycznie zażądała, żeby rodzice zdobyli dla niej dokumenty. Wtedy ojciec jej powiedział: „skoro żyłaś tyle lat bez dokumentów, to nie ma żadnej różnicy, możesz żyć dalej bez dokumentów” - mówi Krzysztof Marek Nowak, dziennikarz lokalnego tygodnika „Wyspiarz Niebieski”.

- Najgorsze jest to, że nie mam wsparcia od rodziców – mówi pani Joanna.

22-latka wyprowadziła się z domu i postanowiła sama walczyć o prawne udokumentowanie swojego istnienia. Sprawa ciągnie się już od kilku lat, na razie bez powodzenia. Rodzice pani Joanny nie utrzymują z nią żadnych kontaktów.

- Nigdy nie miałam robionych żadnych badań, mam jedną szczepionkę, nigdy nie byłam ciężko chora, nigdy nie leżałam w szpitalu. Mam szczęście – mówi pani Joanna.

- Jedyną drogą jest zlecenie badania porównawczego pani Joanny z jej, na szczęście udokumentowaną, siostrą. Po pobraniu próbek do badań genetycznych, mam nadzieję, że wykażemy, że to są siostry – dodaje Stefan Zientek, adwokat pani Joanny.

Pani Joanna ma czworo rodzeństwa. Wszyscy urodzili się w Polsce i mają dokumenty. Kilka dni temu w sprawie pani Joanny pojawiło się światełko w tunelu. Sąd ustalił na kwiecień termin rozprawy, która być może zakończy się wydaniem postanowienia ustalającego treść aktu urodzenia.

- Zmagam się z tym już tyle lat, sama w dodatku. Ja już nie mam siły, żeby to dalej ciągnąć. Chciałabym mieć normalne życie, pójść do normalnej pracy, dalej się uczyć – mówi pani Joanna. *

* skrót materiału

Reporterka: Dominika Grabowska

dgrabowska@polsat.com.pl