Lubi psy i porno ze zwierzętami

Pod koniec lutego do jednego z lubelskich schronisk dla zwierząt zwrócił się mężczyzna, który chciał adoptować psa. Wolontariusze zawieźli mu zwierzę. Mężczyzna poprosił ich, by pomogli mu założyć konto przez internet. Wtedy okazało się, że przed odwiedzinami oglądał treści zoofilskie.

- Z tego co pamiętam, ten pan na chwilę wyszedł do łazienki. W międzyczasie poprosił wolontariuszkę, by pomogła mu założyć konto. Dziewczyna była w towarzystwie swojego chłopaka. Zasiadała do komputera i na ekranie monitora wyskoczyły treści zoofilskie – mówi Marta Włosek, szefowa fundacji Lubelska Straż Ochrony Zwierząt.

- To, że się film ogląda przypadkowo, to o niczym nie świadczy. Tylko oglądałem z ciekawości. Oglądać to sobie można – opowiada mężczyzna, który chciał adoptować psa.

Wolontariusze zaniepokojeni tym, co znaleźli w komputerze mężczyzny, zdecydowali, że nie zostawią mu psa i opuścili jego mieszkanie.

– Ta dziewczyna złapała psa pod pachę i wybiegła przerażona. Za nią wybiegł ten chłopak. Pobiegli na stację benzynową. Tam przez chwilę ochłonęli, a potem byli na tyle mili, że zadzwonili do pana i powiedzieli mu, dlaczego zabrali psa. Zaczął krzyczeć, żeby mu oddać tego psa – opowiada Marta Włosek, szefowa fundacji Lubelska Straż Ochrony Zwierząt.

- Zobaczył, że coś tam oglądałem i zaraz doniósł na mnie. Ja go sk… dorwę – odgraża się mężczyzna, który nie dostał psa.

Fundacja zdecydowała się zawiadomić prokuraturę. Śledczy na razie nie postawili zarzutów, ale zabezpieczyli komputer mężczyzny.

- Chcielibyśmy się przekonać, czy ten człowiek rzeczywiście posunął się do aktu zoofilii. Czy może rozpowszechniał takie filmy? To są przestępstwa – mówi Marta Włosek, szefowa fundacji Lubelska Straż Ochrony Zwierząt.

Śledczy sprawdzają, czy mężczyzna nie znęcał się nad zwierzętami, zanim mu je odebrano. Oba psy w tej chwili są już bezpieczne i mają nowych właścicieli.*

* skrót materiału

Reporter: Jan Kasia

jkasia@polsat.com.pl