Bój o wcześniaka. GOPS chce zabrać dziecko

Zamiast pomóc, chcą odebrać dziecko! Pomoc społeczna w Gdowie skontrolowała rodziców wcześniaka, który urodził się pod koniec 5. miesiąca ciąży. Urzędnicy nakazali im pilny remont domu. Rodzice robią, co mogą. Znacznie poprawili już warunki mieszkaniowe. Mimo to wniosek o ograniczenie im władzy rodzicielskiej trafił do sądu.

- Pracownicy pomocy społecznej mówili, że chcą zabrać dziecko i oddać do rodziny zastępczej, bo warunków nie ma i nie damy sobie rady, bo jesteśmy młodzi – mówi pan Paweł, ojciec Kuby.

Od trzech miesięcy pani Angelika i pan Paweł żyją w ciągłym strachu. Mają po 23 lata. Mieszkają w małej miejscowości Niewiarów w rodzinnym domu pani Angeliki. Kiedy na początku stycznia tego roku, w niespełna szóstym miesiącu ciąży, urodził się ich syn Kubuś, byli przerażeni, co będzie dalej z ich dzieckiem.

- Płakałam cały czas. Ze szczęścia, że się urodził, ale też strasznie bałam się, że coś mu się stanie, bo to jest w ogóle cud, że on żyje  – rozpacza pani Angelika, mama Kuby.

Kiedy lęk o zdrowie syna stawał się coraz mniejszy, pojawił się nowy. Do domu przyszli pracownicy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gdowie.

- Na samym początku, bez ogródek mi powiedziały, że jak sobie nie dam rady, to mogę go oddać – mówi pani Angelika.

- Kiedy myśmy tam byli, matka mówiła, że nie ma jeszcze nic dla dziecka. Nie była dzieckiem zainteresowana. Pracownik socjalny wyliczył rodzicom, co muszą zrobić, m.in. wyremontować pokój. Było powiedziane, że do takich warunków na pewno nie może przyjść dziecko, które urodziło się jako wcześniak, bardzo schorowane. W domu był grzyb na ścianach i wszędobylski brud  – informuje Małgorzata Mikuła, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gdowie.

- Wszystko im przeszkadzało, że na przykład wózek stał gdzieś, że łóżeczko było niezłożone. A tu wszystko było robione od podstaw: ściany, wszystko – mówi Paweł Pluta, ojciec Kuby.

Przerażona rodzina natychmiast zaczęła robić wszystko, aby dom był gotowy na przyjęcie małego Kuby. Rodzice nie są w stanie wyremontować wszystkiego od razu, bo nie mają na to pieniędzy. Kiedy pokój dla Kuby był już gotowy, niespodziewanie dostali następny cios.

- Dostałam wezwanie do sądu na rozprawę o ograniczenie praw rodzicielskich. Byłam w szoku – mówi pani Angelika.

- To postępowanie zostało zainicjowane wskutek zadziałania Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gdowie – informuje Beata Górszczyk z Sądu Okręgowego w Krakowie.

- Rodzice zostali poinformowani, że muszą zadbać przynajmniej o pokój, w którym dzieciątko będzie przebywało – mówi Małgorzata Mikuła, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gdowie.
Reporterka: I zadbali. Byliście już to sprawdzić?
Kierownik: Tak, byliśmy i powiedzmy, że zadbali. To znaczy brud został zaklejony płytami styropianowymi.
Reporterka: A skąd wiecie, że został? Odklejała pani te płyty?
Kierownik: Nie odklejałam, tak nie było sprawdzane.

W czerwcu rodzice Kuby na rozprawie sądowej dowiedzą się, czy zostaną im ograniczone prawa rodzicielskie. Regularnie odwiedzają syna w szpitalu. Póki co mają chociaż jeden powód do radości - ich syn wygrał walkę o życie.

- Nie oddam syna za żadne skarby. Dam radę utrzymać rodzinę – mówi pan Paweł, ojciec Kuby.*

* skrót materiału

Reporterka: Małgorzata Frydrych

mfrydrych@polsat.com.pl