Mdleli i płakali. Rekolekcje dla… uczniów

Kontrowersyjne rekolekcje wielkopostne w Gryficach. Podczas spotkania z młodzieżą księża przeprowadzili obrzędy mające sprowadzić na ochotników Ducha Świętego. Licealiści i gimnazjaliści słaniali się po nich na nogach, wybuchali płaczem, a nawet mdleli. Przebieg rekolekcji podzielił okoliczną młodzież i rodziców.

- To były jakieś seanse spirytystyczne, gdzie narażano młodzież na bezpośrednią utratę zdrowia, a nawet życia. Jak można takimi metodami zachęcać do przychodzenia do Kościoła? – pyta Anna Brzezińska, matka gryfickiego licealisty.

- To skandal, traktować w ten sposób uczniów. Moja córka jest już zrażona. Powiedziała, że idzie do bierzmowania i Kościół już nie będzie dla niej – dodaje matka gimnazjalistki, która brała udział w rekolekcjach.

W dniach 16-18 marca tego roku w Gryficach w województwie zachodniopomorskim odbyły się rekolekcje wielkopostne. Nikt z uczestników ani ich rodziców nie spodziewał się, że przebieg tych rekolekcji będzie tak niekonwencjonalny.

- To była duża hala sportowa w szkole podstawowej. Były modlitwy, pieśni, wspólna zabawa, była też modlitwa wstawiennicza. Młodzież podchodziła do księży, katechetów, osób które mogły przeprowadzić taką modlitwę, te osoby kładły na głowy ręce, szepcząc cały czas słowa. Wówczas część osób zaczynała się zataczać bądź upadać – opowiada Katarzyna Adamiak, dziennikarka SuperPortalu24, uczestniczka rekolekcji.

- Tam mdleli uczniowie, a ksiądz nie pozwalał ich podnosić, bo ten duch wstąpił w nich, czy coś tam – mówi matka gimnazjalistki, która brała udział w rekolekcjach.

- Ludzie byli zszokowani, a ci którzy brali w tym udział, to byli zapłakani, pewni tego, że to ta siła wyższa tak na nich działa. Było mówione, że Duch Święty się objawi i może to zrobić w różny sposób. Może to być śmiech, może to być płacz, ja sama płakałam – relacjonują licealiści, którzy brali udział w rekolekcjach.

Taki przebieg gryfickich rekolekcji ma zarówno przeciwników, jak i zwolenników. Rodzice i pedagodzy podkreślają, że forma rekolekcji nie była odpowiednia dla tak młodych ludzi.

- To są dwie kwestie: czy ktoś wierzy, czy nie. Dla nas to było zesłanie Ducha Świętego, my w to wierzymy. Jednak nasi bliscy, znajomi z klasy, którzy są ateistami, śmieją się z nas – mówią licealiści.

- Uważam, że niestosowny był dobór metod i środków do przeprowadzenia tego typu rekolekcji. Ani miejsce, ani forma nie były adekwatne do wieku odbiorców. To były zbyt trudne rekolekcje dla tych młodych ludzi – twierdzi Izabela Kempińska, dyrektorka Niepublicznej Poradni Pedagogiczno-Psychologicznej w Szczecinie.

Niestety ani księża gryfickiej parafii, ani katecheci nie chcieli komentować sprawy. Udało nam się uzyskać stanowisko ks. Sławomira Zygi, rzecznika szczecińskiej kurii:

„Rekolekcje szkolno-parafialne w Gryficach zostały przygotowane przez tamtejszy zespół duszpastersko-katechetyczny zgodnie z przyjętymi zasadami w przypadku takich wydarzeń. O wypowiedź należy zatem prosić miejscowych duszpasterzy i katechetów.”

- Z Polsatem nie rozmawiamy, bo jest to robione w sposób nieuczciwy. Nie będę rozmawiał – powiedział proboszcz gryfickiej parafii.

O niekonwencjonalnym podejściu katechetów i księży gryfickiej parafii mówiło się tu od dawna. Niektórzy uczniowie zrezygnowali nawet z prowadzonych przez nich lekcji religii.

- W ubiegłym roku mój syn był na dwóch takich spotkaniach. Nie poszedł na trzecie, ponieważ w tym samym czasie miał w szkole zajęcia z doradztwa zawodowego. Wtedy ksiądz T. powiedział, że za karę będzie przepisywał encykliki papieskie. Po tym incydencie wypisałam syna z lekcji religii - mówi Anna Brzezińska, matka gryfickiego licealisty.*

* skrót materiału

Reporterka: Dominika Grabowska

dgrabowska@polsat.com.pl