Sam utrzymuje synów. Była żona chce alimentów
Pan Krzysztof ze Szczecina samotnie wychowuje dwóch synów. Starszy, 7-letni Andrzej zachorował na ciężką chorobę szpiku kostnego. Wymaga stałej opieki i kosztownych leków. Pan Krzysztof utrzymuje rodzinę za 1600 zł. Wkrótce może mieć mniej, bo jego była żona wystąpiła o alimenty dla siebie!
55-letni pan Krzysztof ze Szczecina sam przyznaje, że nigdy nie był święty. Zakład karny w młodości, nieudane małżeństwo i kolejne związki. Jego życie zmieniła dopiero choroba jego starszego, 7-letniego syna Andrzeja.
- Andrzejek nie może być wśród rówieśników, na placu zabaw, jeździć autobusem, nic nie może. To dziecko naprawdę jest poważnie chore. Nie ma innej opcji, trzeba walczyć – mówi wzruszony pan Krzysztof, ojciec 7-letniego Andrzeja i 5-letniego Marka.
W ubiegłym roku Andrzej zachorował na ciężką chorobę szpiku kostnego. Przeszedł jego przeszczep. Wymaga stałej opieki.
- Anemia plastyczna to rzadka choroba, która powoduje u dzieci uszkodzenie szpiku. Dziecko potrzebuje przetaczania krwi i częstych pobytów w szpitalu. Rokowania są poważne. Nawracające infekcje mogą doprowadzić do zgonu dziecka – informuje Karolina Zielezińska z Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1 w Szczecinie.
- Jestem katolikiem i wierzę. Moim marzeniem jest, żeby Andrzejek wyzdrowiał, a z resztą to damy sobie radę – mówi pan Krzysztof.
Mężczyzna sam zajmuje się 7-letni Andrzejem i 5-letnim Markiem. Matka dzieci, była partnerka pana Krzysztofa, z powodu alkoholu ma ograniczone prawa do dzieci. Młodszego syna, Marka pan Krzysztof zabrał do domu z placówki opiekuńczej.
- Było nadużywanie alkoholu i nie tylko. Nie będę wnikał, nie lubię o nikim mówić, jak go nie ma. Ja nie mam do niej żalu, każdy sobie wybiera takie życie, jakie chce – mówi pan Krzysztof.
- Pracownicy socjalni są w stałym kontakcie z panem Krzysztofem i bardzo dobrze oceniają wypełnianie przez niego opieki nad dziećmi. Można powiedzieć, że na miarę swoich możliwości, zapewnia synom najlepszą opiekę – dodaje Maciej Homis z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Szczecinie.
Próbowaliśmy skontaktować się z mamą chłopców. Kobieta nie chciała wypowiedzieć się przed kamerą.
Matka: Nie życzyłabym sobie żadnych wywiadów. Dane osobowe są chronione i nie zgadzam się na cokolwiek.
Reporterka: Ale powodem odebrania dzieci było alkohol.
Matka: Tak, ale to był jednorazowy incydent.
Reporterka: Po jednym incydencie zabrano dzieci?
Matka: Tak, bo mam sąsiada policjanta
Ostatia w życiu pana Krzysztofa odezwała się jego przeszłość. Była żona pana Krzysztofa zażądała 400 zł alimentów... dla siebie. Ma do tego prawo, mimo że ich rozwód był bez orzekania o winie.
- Wiedziała, że Andrzejek jest chory. Ona twierdzi, że ja sobie żyję jak pan, że mam pieniądze. Ja nie mam pieniędzy – mówi pan Krzysztof.
Zadzwoniliśmy do byłej żony pana Krzysztofa:
Była żona: Pełno kobiet było w jego życiu, a teraz raptem pomocy szuka?
Reporterka: Problem w tym, że tam jest chore dziecko.
Była żona: Ja bardzo współczuję, ale mnie kto współczuje? Komornik wszedł mi na pobory i też nie mam z czego żyć.
Pan Krzysztof utrzymuje dzieci i siebie za 1600 zł miesięcznie. Większość pieniędzy wydaje na leczenie syna. Jak sam twierdzi, niewiele osób wierzyło, że sam sobie poradzi w wychowaniu dzieci, ale się nie poddaje.*
* skrót materiału
Reporterka: Aneta Krajewska