Zwyrodnialec! Skatował drugie dziecko

Adrian N. wpadł w szał i ciężko pobił swoje trzymiesięczne dziecko! Mały Piotruś walczy o życie w szpitalu. 21-latek ze Świecia trafił do aresztu. To nie pierwsze niemowlę, które skatował. W 2011 roku omal nie zabił dziecka z poprzedniego związku. Wówczas usłyszał wyrok w zawieszeniu.

- Słysząc w jakimś tam serwisie informacyjnym, że 21-letni ojciec ze Świecia pobił swoje dziecko po raz drugi, od razu wiedzieliśmy, że to on. Nie było innej opcji. No ilu może być takich ludzi? Byliśmy ogromnie wściekli – mówi Anna Walicka-Aryn, przybrana matka pobitego Marcela.

Do tragedii w domu Adriana N. i Pauliny G. doszło pod koniec 2011 roku. Wszystko zdarzyło się w czasie, kiedy kobieta wyszła na zakupy, zostawiając trzymiesięczne dziecko pod opieką ojca.

- Gdy wracałam, on wybiegł z domu i mówił, że Marcel nie oddycha, zrobił się siny. Marcel miał połamane żebra, miał siniaki, miał podbite oczy. Lekarze mówili, że to nie upadek, tylko on to zrobił specjalnie – wspomina Paulina G., biologiczna matka Marcela.

Marcel trafił do szpitala. Lekarze stwierdzili, że był maltretowany. Zawiadomili policję, która aresztowała ojca. Rodzicom ograniczono prawa rodzicielskie, a chłopiec został umieszczony w rodzinie zastępczej.

- Poczuliśmy się w obowiązku, żeby zostać rodziną zastępczą, żeby Marcel nie trafił do domu dziecka lub domu opieki. Od początku wiedziałam, że musimy mu pomóc. Marcel zaczął tracić wzrok, bo wskutek wylewów krwi do gałek ocznych odkleiła się siatkówka. W jednym oku już praktycznie ta zdolność widzenia była utracona. Odbyła się pierwsza operacja przełożenia siatkówki. Skuteczna. Potem były jeszcze dwie. Mały widzi. Miał padaczkę pourazową. Teraz nie ma ataków, ale przez pierwszych kilka miesięcy było po 10, 12 ataków na dobę. Poza tym rozwija się dużo wolniej od rówieśników. Dla nas priorytetem jest, żeby był samodzielny – opowiada Anna Walicka-Aryn, przybrana matka Marcela.

Sąd Rejonowy w Świeciu, mimo wyjątkowo drastycznego opisu działań Adriana N., uznał, że ojciec działał w sposób nieumyślny i skazał go na karę w zawieszeniu. Nowi rodzice Marcela nie rozumieją dlaczego sędzia tak łagodnie potraktował oprawcę dziecka.

- Śmiech przez łzy. Dostał karę półtora roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata za nieumyślne spowodowanie uszczerbku na zdrowiu swojego dziecka. My żyjemy z tym uszczerbkiem do dzisiaj. I będziemy żyć – mówi Anna Walicka-Aryn, przybrana matka Marcela.

- Na jakiej podstawie można stwierdzić, że było to nieumyślne? Było to ewidentne maltretowanie dziecka, pobicie, wręcz próba zabójstwa tego dziecka – dodaje Maciej Aryn, przybrany ojciec Marcela.

5 dni temu całą Polskę obiegła wiadomość o tym, że Adrian N. znowu skatował swoje dziecko z nowego związku. Trzymiesięczny Piotruś walczy o życie w szpitalu specjalistycznym w Bydgoszczy, a jego ojciec znów siedzi w areszcie i znów tłumaczy, że wszystko wydarzyło się przez przypadek. Może tym razem sąd jednak nie uwierzy w jego wersję.

- Podejrzany twierdzi, że dziecko mu się wysunęło, kiedy je odkładał do łóżeczka. Jeżeli chodzi o ustalenia faktyczne, tych dwóch zdarzeń łączyć nie można. Tam sprawa została prawomocnie zakończona – mówi Maria Krutnik-Ratkowska, prezes Sądu Rejonowego w Świeciu.

- Wszyscy sobie zadają pytanie: czy można było tego uniknąć? Odpowiadam: że tak, można było tej tragedii uniknąć. On jest nikim. To nie jest ojciec, to jest zwyrodnialec – podsumowuje Maciej Aryn, przybrany ojciec Marcela.*

* skrót materiału

Reporter: Jan Kasia

jkasia@polsat.com.pl