30 000 zł za akcyzę, której nie było!

Państwo Kanurscy kupili w 2008 roku kampera za 158 000 zł. Jest to pojazd specjalny, przystosowany do prowadzenia działalności cateringowej, za który wówczas nie opłacało się akcyzy. Mimo to pięć lat później opłatę – ponad 30 000. zł pobrali celnicy! Powołali się przy tym na przepisy, które weszły w życie rok po zakupie i rejestracji kampera państwa Kanurskich.

Państwo Anna i Jerzy Kanurscy z Kujan postanowili rozwinąć prowadzoną przez siebie działalność gastronomiczną. W tym celu małżeństwo szukało samochodu przystosowanego do cateringu. W 2008 roku trafiło na kamper przeznaczony do tego typu działalności.

- Chcieliśmy, żeby samochód był naszym warsztatem gastronomicznym. Obsługiwaliśmy szkolenia, jeździmy do dużych firm, robimy imprezy na 100–150 osób. Ten samochód jest wówczas naszą bazą, tam gotujemy, podgrzewamy, możemy umyć sobie ręce. Spełnia wszelkie standardy sanepidu – mówi pan Jerzy.

Państwo Kanurscy kupili samochód za 158 tysięcy złotych. Auto zarejestrowali w wydziale komunikacji Starostwa Powiatowego w Złotowie. W urzędzie dowiedzieli się, że nie muszą płacić akcyzy za tego typu auto.

- W wydziale komunikacji Starostwa poinformowano mnie, że pojazd jest traktowany, jako pojazd specjalny i nie wymaga dodatkowej opłaty celnej. Wszystkie nakazane przez urzędników opłaty wnieśliśmy i wspaniale nam się pracowało tym samochodem przez ponad 4 lata – opowiada pani Anna.

Państwo Kanurscy rejestrując samochód w 2008 roku, jako pojazd specjalny i przystosowany, byli zwolnieni z akcyzy. Po prawie 5 latach, w 2013 roku Urząd Celny w Pile wydał decyzję o natychmiastowym zapłaceniu akcyzy za samochód. Dlaczego?

- Wystawili decyzję i tak zwany rygor natychmiastowej wykonalności. Pobrali nam z konta 17 000 zł, plus 10 000 zł odsetek. Plus koszta tej całej sprawy, to wyszło nas w granicach 33 000 zł. W 2009 roku wyszły jakieś wytyczne z ministerstwa, że te samochody kamperowe powinny być zaliczone do samochodów osobowych. Natomiast my nasz samochód kupiliśmy w 2008 roku i w tym roku go zarejestrowaliśmy. I na ten czas obowiązywały takie przepisy, że to jest samochód specjalny, a od samochodów specjalnych nie pobiera się podatku akcyzowego - mówi pan Jerzy.

Oświadczenie Urzędu Celnego: 

„Decyzja Urzędu Celnego w Pile o wymierzeniu akcyzy w niniejszej sprawie jest decyzją ostateczną, a zatem kwota podatku z niej wynikająca jest należna.”

Urząd Celny w Pile wytoczył pani Kanurskiej sprawę karno-skarbową o celowe ograbienie państwa. Kobieta sprawę wygrała, mimo to nie może odzyskać pieniędzy - ponad 30 000 zł, które urząd celny zabrał z firmowego konta.

- Sąd po wysłuchaniu naszych racji przyznał, że rzeczywiście jest tutaj niespójność w interpretacji prawa, ale i tak musimy to zapłacić. Trudno mi było się z tym pogodzić – mówi pani Anna.

- Sąd uznał, że nie można przypisać tutaj winy umyślnej oskarżonej, bowiem działała ona w dobrej wierze. Natomiast kwestia odpowiedzialności jest obecnie przedmiotem rozpoznania przez sądy administracyjne i te organy rozstrzygną czy obowiązek podatkowy istnieje, czy też nie – mówi Jerzy Paliwoda, prezes Sądu Rejonowego w Pile.

- Nie jesteśmy przestępcami karno-skarbowymi, ale w dalszym ciągu urząd nie odpisał nam, nie odzywa się do nas i przechowuje nasze pieniądze – podsumowuje Jerzy Kanurski.*


* skrót materiału

Reporterka: Klaudia Szumielewicz

kszumielewicz@polsat.com.pl