Adopcja ratunkiem dla Paulinki

Półtoraroczna Paulinka pilnie poszukuje rodziców adopcyjnych. Dziewczynka urodziła się jako skrajny wcześniak z małymi szansami na przeżycie. Dziś dzięki pracy lekarzy i opiekunów dogania w rozwoju rówieśników. Niestety, pobyt Paulinki w pogotowiu opiekuńczym dobiega końca. Jeśli nie znajdzie kochającej rodziny, trafi do placówki opiekuńczo-wychowawczej.

Państwo Wewiórowie z Sosnowca od 3 lat prowadzą pogotowie rodzinne. Trafiają do nich dzieci, których biologiczni rodzice nie chcieli. Tak było również w przypadku małej Paulinki. Urodziła się w 2013 roku jako wcześniak. Porzucona w szpitalu przez 4 miesiące czekała, aż ktoś się nią zaopiekuje. 

- Paulinka przyszła do nas 5 lutego 2014 roku. Dla mnie takim cudem było to, że w ogóle przeżyła. Przyszła na świat ważąc 70 dekagramów. Dostała tylko 3 punkty w skali Apgar. Drugim dramatem było to, że nie miał kto jej odwiedzać. Nie była tulona ani pieszczona,  została sama – opowiada Jadwiga Wewióra, opiekunka prawna Paulinki.

- Na początku bałem się brać ją na ręce. To było takie maleństwo, bałem się, że zrobię jej krzywdę – wspomina Andrzej Wewiór.

- Paulinka przyszła do nas w dobrym stanie, tak jak lekarze określają. Ale spadł na nas ciężar opiekowania się, bo Paulinka miała wyłonioną stomię. Przy takim maleńkim dziecku dla nas był to na początku szok. Nie mogła obrócić się na boczek, bo worek jej przeszkadzał, to jej ciążyło – dodaje Jadwiga Wewióra.

Paulinka ma w tej chwili 18 miesięcy. W swoim krótkim życiu przeszła już kilka poważnych operacji. Dzięki fachowej pomocy lekarskiej i troskliwej opiece państwa Wewiórów, są efekty.

- Przez długi czas dziecko żyło z tą stomią, słabo przybierało na wadze. Dopiero na początku tego roku, po następnych zabiegach operacyjnych, udało się doprowadzić do ciągłości przewód pokarmowy. Paulinką bardzo dobrze zajęli się gastrolodzy i teraz przybiera na wadze. Mamy systematyczny, stały postęp w rozwoju. W badaniu neurologicznym nie widzę niczego, co świadczyłoby o trwałym uszkodzeniu ośrodkowego układu nerwowego i to jest chyba najistotniejsze – mówi dr  n. med. Leszek Strój- Kierownik Oddziału Niemowlęcego  i Patologii Noworodka w Centrum Pediatrii im. Jana Pawła II w Sosnowcu.

Paulinka zdrowieje. Teraz najważniejsze jest szybkie znalezienie dla niej rodziców adopcyjnych, bo czas pobytu dziewczynki u państwa Wewiórów kończy się. Jeżeli nie znajdą się ludzie, którzy będą gotowi pokochać Paulinkę i stworzyć jej ciepły dom,  dziecko będzie musiało trafić do placówki opiekuńczo-wychowawczej.

- Rodzina zastępcza jest tylko czasową formą opieki. Zrobiła wszystko, co mogła dla dziecka i to już się wyczerpało. W tej chwili rodzina będzie przyjmowała kolejne dzieci, a Paulince potrzebna jest rodzina adopcyjna. Ona ma uregulowaną sytuację prawną, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby mogła mieć prawdziwą mamę i prawdziwego tatę – mówi Anna Wójcik, kierownik Wojewódzkiego Ośrodka Adopcyjnego Sosnowcu.

- Zawsze nowi rodzice, ci adopcyjni chcą dzieci zdrowe, ładne, piękne. A takim troszeczkę schorowanym trudniej jest o tego rodzica. Wierzę jednak, że znajdzie się taka rodzina – mówi Jadwiga Wewióra.*

Jeśli chcą państwo skontaktować się z opiekunami prawnymi małej Paulinki, prosimy o kontakt z redakcją 22 514 41 26 lub interwencja@polsat.com.pl

 

* skrót materiału

Reporterka: Małgorzata Frydrych

mfrydrych@polsat.com.pl