Pięści, gaz, paralizator. Brutalne przesłuchania policji

Podczas przesłuchań razili paralizatorem, bili, kopali, wyzwali – takich metod mieli używać policjanci Komendy Miejskiej w Olsztynie. Czterech usłyszało zarzuty, trzech jest w areszcie. To efekt śledztwa Komendy Głównej Policji. Jak nieoficjalnie ustaliliśmy, KGP założyła podsłuchy w pokojach przesłuchań. Dotarliśmy do jednej z ofiar przesłuchań.

Pod koniec marca policjanci z wydziału do zwalczania przestępczości narkotykowej zatrzymali miejscowego studenta za posiadanie marihuany. Mężczyzna na 48 godzin trafił do Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie. Podczas przesłuchania przyznał się do winy, powiedział policjantom, gdzie i od kogo kupił narkotyki, ale ci – według studenta - postanowili wymusić na nim zeznanie, że nie tylko posiadał, ale i sprzedawał marihuanę.

- Uderzył mnie z lewej ręki w twarz, spadłem z krzesła, zaczął mnie kopać i ubliżać. Po czym wziął paralizator, całe plecy poparzone miałem, ręce i brzuch. I tak do pierwszego rozładowania paralizatora, aż bateria się rozładowała. Skończył i zaczął znów zadawać pytania, paralizator się w tym czasie ładował. Później pojawił się drugi funkcjonariusz, wyciągnął z szafy gaz, postawił go na biurku przede mną i pytał. Potem zaczął mi pryskać gazem w twarz. We dwóch mnie rzucili na glebę. Jeden trzymał, a drugi raził paralizatorem. Trzecia seria też była. Całe przesłuchanie trwało około sześciu godzin – opowiada przesłuchiwany student.

- Tortury, atmosfera, krzyki, coś co zdarzało się i było codziennością, ale w czasach stalinowskich, podczas przesłuchań UB-owskich – komentuje Lech Obara, pełnomocnik poszkodowanego.

W czasie przesłuchania zatrzymany mężczyzna miał krzyczeć i wzywać pomoc. Jego krzyki miały być słyszalne w całym budynku. Inni policjanci - według studenta- z zaciekawieniem  zaglądali do pokoju, gdzie był „przesłuchiwany”.

- Ból był niesamowity, krzyczałem z całych sił, że może ktoś mi pomoże, ktoś usłyszy. Myślę, że na całym piętrze było mnie słychać, ale nikt nie był zainteresowany tym. Ci co wchodzili, załatwiali sprawy. Tylko się uśmiechali do mnie – mówi przesłuchiwany student.

- Nie znalazł się nikt sprawiedliwy, kto powiedziałby: koledzy, nie róbcie tak – mówi Lech Obara, pełnomocnik poszkodowanego.

Po przesłuchaniu student został przewieziony, aby w obecności prokuratora podpisać zeznania. Wtedy po raz ostatni próbował szukać pomocy, bo eskortowało go dwóch innych funkcjonariuszy:

- Rano pojechałem do prokuratora. Mówiłem tym policjantom, jak mnie traktowali tam, to jeden z nich stwierdził, że nie warto mówić o tym, bo tylko problemów sobie narobię – twierdzi przesłuchiwany student.

Jednak dzień po wyjściu z izby zatrzymań do mężczyzny zgłosili się policjanci z Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji.

- Niewątpliwie będziemy wyjaśniali wszystkie zdarzenia, także udział innych osób i zdarzenia związane z nadzorem. Na tę chwilę za wcześnie, by o tym mówić – powiedział nam Zbigniew Czerwiński z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.

Jak nieoficjalnie ustalił nasz reporter, zatrzymanie i areszt brutalnych funkcjonariuszy były wynikiem wcześniejszych zgłoszeń innych poszkodowanych podczas przesłuchań. W tym celu w całym budynku Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie zainstalowano aparaturę nagrywającą. Rejestrowano wszystko, co dzieje się w pokojach przesłuchań.

- Ta sprawa to rezultat aktywności policjantów z Biura Spraw Wewnętrznych. To oni zebrali materiał dowodowy, bezsprzeczny, który pozwolił na zatrzymania, zarzuty i mamy nadzieję odpowiedzialność karną – mówi Anna Fic z Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie.

- Dysponujemy protokołami przesłuchań świadków, nie ukrywamy, że podstawą działań były również materiały operacyjne. Są to materiały niejawne – informuje Zbigniew Czerwiński z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.

Czterej zatrzymani policjanci usłyszeli już prokuratorskie zarzuty, trzech z nich przebywa w areszcie, a kolejny, wobec którego są one najlżejsze, za kaucją wyszedł na wolność. Tymczasem prowadzący sprawę prokuratorzy rozważają poszerzenie listy podejrzanych o kolejne osoby.

- Często budzę się, mam napięcie mięśni, różne sny. Jak widzę funkcjonariusza, to aż mi się ciepło robi, bo myślę, że wszyscy doskonale tam o tym wiedzieli. Nie sądzę, żeby to tylko jedna komenda była, gdzie tak się dzieje – mówi ofiara przesłuchań.*

* skrót materiał

Reporter: Leszek Tekielski

ltekielski@polsat.com.pl