Sam z córkami. Bez alimentów
Żona pana Romana porzuciła jego i dwie córki. Wyjechała do pracy do Irlandii. Mężczyzna z trudem utrzymuje rodzinę, w dodatku ma chorą matkę. Jego żona co miesiąc powinna przelewać 1500 zł alimentów na dzieci. Niestety pan Roman jest zdany tylko na siebie.
Pan Roman ze Szczecina razem z żoną wychowywał 11-letnią dziś Nikolę i 17-letnią Paulę, córkę żony z poprzedniego związku. W ich małżeństwie od dawna źle się układało.
- Do Norwegii jeździłem za lepszym życiem, a żona zaczęła się spotykać z innymi osobami – opowiada pan Roman.
- Młodszą siostrą zajmowałam się głównie ja, bo mama często wybywała ze swoimi kochankami. Rzadko kiedy bywała w domu. Mam do niej żal o wiele rzeczy. Między innymi o to, że nie było jej przy mnie, kiedy jej potrzebowałam – mówi Paula, przysposobiona córka pana Romana.
W grudniu 2013 roku żona pana Romana wyjechała do Irlandii, gdzie miała podjąć pracę. Okazało się jednak, że w Irlandii postanowiła ułożyć sobie życie na nowo bez pana Romana.
- Obiecywała, że przyjedzie do nas, że wyjeżdża tylko na 2,3 miesiące, żeby zarobić. Chciała mnie zabrać, a młodszą siostrę zostawić wujkowi na wychowanie. Odmówiłam, bo wiedziałam, co mnie tam czeka, że jeżeli mama będzie mnie traktowała tak, jak wcześniej, to nie będę miała jak wrócić – mówi Paula, przysposobiona córka pana Romana.
Pan Roman został samotnym ojcem. Dwa tygodnie temu ukończył kurs, który pozwoli mu sprawować prawną opiekę nad Paulą. Sytuację finansową rodziny zdecydowanie poprawiłyby alimenty na córki. Niestety, mimo postanowień sądu, żona pana Romana nie wywiązuje się z obowiązku alimentacyjnego.
- Na Nikolę powinna płacić 500 zł, a na Paulę 1000zł ze względu na to, że nie jest moją córką, tylko jej. Musi łożyć całą kwotę utrzymania – mówi pan Roman.
- Wujka wypłaty są różne w zależności od zlecenia. Jednego miesiąca damy radę opłacić wszystkie rachunki, a są miesiące, kiedy jest naprawdę ciężko – opowiada Paula, przysposobiona córka pana Romana.
- Ciąża nie zwalania z obowiązku alimentacji, wręcz przeciwnie. Kolejna ciąża i kolejne dziecko nie mogą pogarszać sytuacji dzieci już narodzonych – mówi Przemysław Wiaczkis prawnik.
- Utrzymuję się z prac dorywczych. Kolega pożyczył mi pieniądze na spłatę zadłużeń. Widzę, że coraz bardziej mi zaczyna brakować, a nie chcę niczego z domu sprzedawać – opowiada pan Roman.
Sytuację rodziny dodatkowo komplikuje choroba matki pana Romana. Babcia dziewczynek 4 tygodnie temu dostała udaru i sparaliżowana leży w szpitalu.
- Muszę mamę umieścić w szpitalu z opieką długoterminową, a jest 80 osób w kolejce. Nie stać mnie na prywatne ośrodek – mówi pan Roman.*
* skrót materiału
PS. Po naszej interwencji znalazło się miejsce dla mamy pana Romana w ośrodku opieki długoterminowej.
Reporterka: Dominika Grabowska