Kto poluje na dzieci w Zachodniopomorskiem?
Ewa zaginęła 13 lat temu w okolicznościach łudząco podobnych do głośnego porwania Mai z Wołczkowa. Obie dziewczynki mieszkały w Zachodniopomorskiem, były do siebie podobne i były w podobnym wieku. Co więcej, w dniu zaginięcia Ewy także widziano tajemniczego mężczyznę obserwującego okolicę z samochodu.
Ewa Wołyńska miała 11 lat. Mieszkała w Karlinie, małej miejscowości w województwie zachodniopomorskim. Wychowywała się w kochającej rodzinie. Nie miała żadnych trosk i kłopotów. Wszystko zmieniło się 5 kwietnia 2002 roku. Jest mroźne popołudnie. Około godziny 17, Ewa wychodzi przed dom się pobawić. Matka widzi ją jeszcze przez okno. Ewa jest w towarzystwie nieznanej dziewczynki. Chwilę po tym obie znikają.
- Psom tropiącym ślad urwał się tuż przy rzece. Ale do samej wody psy nie prowadziły – mówi Zygmunt Rogula, wujek zaginionej Ewy.
- Widziałam jak szła z jakąś dziewczynką, jadły chipsy. Nigdy wcześniej nie widziałam tej dziewczynki. Mogła wyglądać na Romkę – mówi Grażyna Wołyńska, matka zaginionej Ewy.
- To była dziewczynka, troszeczkę niższa od Ewy i z tyłu ją żona widziała, czarne włosy miała – dodaje Józef Wołyński, ojciec zaginionej Ewy.
Kilka godzin po zaginięciu Ewy rozpoczynają się gorączkowe poszukiwania. Na miejscu pojawia się policja, wojsko, straż pożarna i okoliczni mieszkańcy. Przeczesują okolicę metr po metrze. Bez skutku. Dziewczynki, która jej towarzyszyła również nie odnaleziono. Zdesperowani rodzice zwracają się o pomoc do jasnowidza Krzysztofa Jackowskiego. Według niego Ewa potknęła się i wpadła do wody. Jasnowidz wskazał konkretne miejsce.
- Ono było przeszukiwane i nic, kompletnie żadnego śladu. Córka sobie takie patyczki lubiła zbierać, robiła z nich wiązanki. Taką wiązankę znaleziono w innym miejscu. Tuż obok widać było ślady po samochodzie. Tam mogła zostać porwana – uważa Józef Wołyński, ojciec Ewy.
W dniu zaginięcia Ewy jej mama widziała w okolicy domu obcy samochód. Siedział w nim mężczyzna, który obserwował okolicę przez kilka godzin. Po zaginięciu dziewczynki samochód i mężczyzna zniknęli. Nigdy więcej, nikt ich tutaj nie widział.
- Była hipoteza mówiąca o tym, że mogą to być osoby innej narodowości, Romowie. Jest to przez nas sprawdzane – mówi Anna Gembala z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.
- Jak byłem chłopcem, to się mówiło: nie łaźcie tam, bo Cyganie porywają dzieci. Nie musiał być to Cygan, ale może tak się okazać – dodaje Zygmunt Rogula, wujek zaginionej Ewy.
Sprawa zaginięcia Ewy pozostaje niewyjaśniona od 13 lat. Kilka tygodni temu znów znalazła się jednak w zainteresowaniu mediów. Wszystko za sprawą porwania 10-letniej Mai, do którego doszło w Wołczkowie, koło Szczecina. Jej zniknięcie, do złudzenia przypomina bowiem to, co stało się z Ewą.
Reporter: Dziewczynki w tym samym wieku.
Grażyna Wołyńska, matka zaginionej Ewy: Pora ta sama.
Reporter: Podobne okoliczności.
Matka Ewy: Podobna uroda.
Reporter: Samochód, który czai się wcześniej w okolicy, wszystko się zgadza. Przypadek?
Matka Ewy: No, mnie się wydaje, że nie.
Maję udało się uratować. Porywacza schwytano już następnego dnia. Okazał się nim Adrian M., 31-letni mężczyzna pochodzenia romskiego. Pół roku wcześniej porwał już dziecko w Wielkiej Brytanii. Również dziewczynkę. Teraz śledczy zamierzają zapytać go także o Ewę.
- Oczekuję, że policja ustali, czy maczał te śmierdzące paluchy w porwaniu mojego dziecka. Albo potwierdzenie albo wyeliminowanie – mówi Grażyna Wołyńska, matka zaginionej Ewy.
Pomimo upływu czasu, Ewa wciąż poszukiwana jest jako zaginiona. Jeśli żyje, jest już dorosłą kobietą. Ma 23 lata. Policjanci stworzyli specjalny portret – symulację tego, jak Ewa może wyglądać dziś. Jej rodzice wciąż wierzą, że ujrzą ją jeszcze całą i zdrową.
- Przychodzą święta, chociażby Wszystkich Świętych i ja nie wiem, czy mogę świeczkę zapalić, pomodlić się za córkę, czy za jej duszę – mówi Józef Wołyński, ojciec Ewy.
- Rano czekam, wieczorem czekam, a już najgorzej, jak się człowiek kładzie do łóżka. Wtedy się bardzo czeka – dodaje Grażyna Wołyńska, matka Ewy.*
* skrót materiału
Reporter: Rafał Zalewski