Bielizna w promocji, czyli naciąganie przez telefon

Po emisji reportażu o praktykach firmy Imperia Corporation, która zajmuje się sprzedażą wysyłkową rzekomo ekskluzywnej bielizny, zgłosili się do nas jej byli pracownicy. Twierdzą, że mieli tak prowadzić rozmowy, by klient nie zorientował się, że zawiera ustną umowę na abonament na bieliznę. W dodatku pracownicy mieli świadomość, że wciskają chińskie podróbki, a nie markowy produkt.

- Rozmowy były przeprowadzane bardzo szybko, żeby klientka nie do końca zrozumiała, o co chodzi, usłyszała tylko te dobre rzeczy. Te złe były oczywiście mówione, ale tak omijane - mówi pani Paulina, była pracownica call center.
Firma  Imperia Corporation działa pod kilkoma nazwami, obecnie nazywa się T2C International LLC. Po emisji zgłosili się do nas kolejni poszkodowani i byli pracownicy call center.

- Firma kupowała bazy danych. Np. dane kobiet, które rejestrowały się na stronie darmowybon.pl, czy darmowedoładowanie.pl. One zazwyczaj nie pamiętały tego, że się rejestrowały. Podczas rozmowy nie pada słowo, że jest to umowa zawierana ustnie. Rozmowa polegała na tym, że ja się przedstawiałam, mówiłam skąd dzwonię i co oferuję. Pod koniec rozmowy padało słowo abonament, ale było wypowiadane tak, żeby było słychać na nagraniu, ale nie zawsze tak kobieta usłyszała je. I ta bielizna szła - mówi pani Paula, była pracownica call center.

- Mieliśmy tylko mówić o zaletach tej bielizny, natomiast nie mieliśmy podkreślać, że to jest abonament, że to jest prenumerata. Nie mieliśmy o tym mówić głośno, trzeba było tylko przez to przebrnąć - opowiada pan Arkadiusz, były pracownik call center.

Kobiety, nieświadome, że zawierają właśnie ustną umowę, zgadzały się na przesłanie paczki. Okazywało się, że bielizna z ekskluzywną ma niewiele wspólnego, a rezygnacja z umowy wcale nie jest taka prosta.

- Dostałam przesyłkę w grudniu, w tej paczce były zwykłe bazarowe majtki, takie co na targu można kupić - opowiada pani Jolanta, klientka firmy.

- Ta bielizna była tanią, chińską podróbką. Mieliśmy świadomość tego, że nie jest to ekskluzywna, włoska bielizna tylko bubel - mówi pan Arkadiusz, były pracownik call center.

- Pisałam oświadczenie o rezygnacji z umowy, bo nie mogłam się dodzwonić na infolinię. Mimo rezygnacji
przychodziły kolejne przesyłki. Następną dostałam w lutym, a kolejną w kwietniu - opowiada pani Jolanta, klientka firmy.

Kobietom trudno uwolnić się od niechcianych przesyłek, a przy braku wpłat firma straszy komornikiem. Działaniom tej firmy przygląda się już Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

- U nas był też dział windykacji. Na tej samej sali siedzieli ludzie i czasami słyszałam ich rozmowy,  jak na te klientki podnosili głos. To były niezbyt przyjemne rozmowy - opowiada pani Paula, była pracownica call center.

Próbowaliśmy porozmawiać z prezesem Imperia Corporation.

Reporter: Zgłosiły się do nas klientki waszej firmy, które twierdzą, że…
Prezes: Znam tego typu sprawy, zajmujemy się tym na bieżąco.
Reporter: I nie oszukujecie klientów?
Prezes: Proszę wyjść, dobrze?
Reporter: Ale ja tylko zadałam pytanie
Prezes: Nigdy takie sytuacje nie miały miejsca.*

* skrót materiału

Reporter: Dominika Grabowska

dgrabowska@polsat.com.pl