Adwokat kpi z prawa
Marek S. z Myślenic koło Krakowa ma bardzo osobliwe podejście do prawa. Nie przestrzega go, choć sam jest adwokatem! Najpierw prawnik został zatrzymany na kierowaniu samochodem pod wpływem alkoholu i stracił prawo jazdy, a teraz łamie prawo prowadząc bez uprawnień.
Do naszej redakcji zgłosił się pan Władysław Hodurek z podkrakowskich Myślenic. Poinformował nas, że miejscowy adwokat Marek S. notorycznie lekceważy prawo - jeździ samochodem, mimo że od półtora miesiąca ma odebrane przez policję prawo jazdy. 30 kwietnia nasz telewidz nagrał nawet film dokumentujący prowadzenie samochodu przez prawnika. Wezwał policję.
- Ten mężczyzna uciekł, unikając kontaktu z nami, do sądu. Policjanci w sądzie go nie odnaleźli. Mężczyzna dalej unika kontaktu, nie stawia się na wezwania – mówi Mariusz Ciarka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
- Czuje się bezkarnie! Wydaje mu się, że nikt mu nic nie zrobi – twierdzi Władysław Hodurek, który nagrał adwokata za kierownicą.
Pan Władysław nie mógł pogodzić się z faktem, że prawnik nie poniesie odpowiedzialności za zdarzenie z 30 października ubiegłego roku. Wówczas, jak twierdzi, prowadząc samochód, wjechał we mgle w tył samochodu adwokata, który znajdował się na drodze bez włączonych świateł.
- Kiedy wyszedłem z samochodu, drugie auto gwałtownie ruszyło. Kierowca przejechał do przodu jakieś 50-70 metrów, zatrzymał się, uchylił drzwi od strony kierowcy, po czym ruszył ponownie – relacjonuje pan Władysław.
- Policjanci usłyszeli od sprawcy kolizji, że poszkodowany dlatego uciekł, że wyraźnie wyczuwalna była od niego woń alkoholu – mówi Mariusz Ciarka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Policjanci ustalili właściciela samochodu i pojechali do niego. Adwokata Marka S. przebadano alkomatem. Wynik: 1,2 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Funkcjonariusze zabrali mecenasowi prawo jazdy. Jednak kiedy adwokat wytrzeźwiał, zgłosił się na komendę.
- Mężczyzna ten przyjął zaskakującą linię obrony. Stwierdził, że alkohol wypił już po zdarzeniu. Oświadczył też, że nie kierował samochodem, a kierowała bliska mu osoba. Stąd decyzja prokuratury o oddaniu mu prawa jazdy – informuje Mariusz Ciarka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
- Dostałem od pana list, żebym zapłacił za naprawę samochodu. Zabolało mnie to. Postanowiłem, że sobie pana przypilnuję – opowiada pan Władysław.
Mężczyzna zobaczył ponownie Marka S. prowadzącego swój samochód 1 kwietnia bieżącego roku. Nie wiedział wówczas, że adwokat ma zwrócone prawo jazdy i poprosił przejeżdżający patrol policji o zatrzymanie go. Udało się to dopiero po krótkim pościgu. Mundurowi przebadali alkomatem mecenasa i stwierdzili u niego ponad promil alkoholu w wydychanym powietrzu. Ponownie zatrzymano adwokatowi prawo jazdy.
- Markowi S. został postawiony zarzut prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości. Przyznał się do winy, ale skorzystał z prawa odmowy składania zeznań – mówi Bogusława Marcinkowska z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Ekipa Interwencji pojawiła się w Myślenicach dwukrotnie - 5 i 6 maja. Zauważyliśmy, jak mecenas Marek S. łamie prawo i prowadzi samochód bez prawa jazdy. Zdecydowaliśmy się pojechać za adwokatem, powiadomiliśmy policję. Adwokat nie chciał z nami rozmawiać. Policjanci, którzy przyjechali na miejsce skierowali do sądu wniosek o ukaranie grzywną adwokata.
- Ten mężczyzna ma zatrzymane prawo jazdy. Nie powinien kierować żadnym pojazdem mechanicznym. Jest to niewątpliwie łamanie prawa, bardzo rażące, bo mamy do czynienia z prawnikiem – ocenia Mariusz Ciarka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
- Jeżeli lekceważy przepisy prawa i jeździ bez uprawnień, to powinien się liczyć z tym, że będzie też odpowiadał dyscyplinarnie. Buduje zły wizerunek adwokatury – mówi Wojciech Bergier z Okręgowej Rady Adwokackiej w Krakowie.*
* skrót materiału
Reporter: Artur Borzęcki