Lincz na czarnoskórych piłkarzach
Grupa około 30 kiboli brutalnie pobiła sześciu czarnoskórych piłkarzy ze Strzelec Opolskich. Napastnicy byli wyjątkowo brutalni. Bili i kopali do nieprzytomności. Mimo nagrań monitoringu, policji udało się zatrzymać jedynie czterech sprawców. W dodatku zostali już wypuszczeni na wolność. Czarnoskórzy piłkarze są w szoku. Boją się wychodzić na ulicę.
4 kwietnia w miejscowej kręgielni w Strzelcach Opolskich sześciu czarnoskórych piłkarzy grającego w IV lidze Ludowego Zespołu Sportowego Piotrówka zostało nagle zaatakowanych przez grupę około 30 osób. Napastnicy byli bezwzględni.
- Zaczęło się od słów: po co tu jesteś? Jedź do swojego kraju, czarna k... Co tu robisz? Jeden z kolegów został uderzony i tak się zaczęło katowanie. Uderzyli mnie butelka w głowę. Pobili, a później skopali do nieprzytomności. Nie mogę się pozbierać. Niechętnie o tym nie tylko mówię – opowiada Eric Martin Fotapimo Tala, pobity Kameruńczyk, piłkarz LZS Piotrówka.
- Mówili: bambusy, przyjechaliście i odbieracie nam pracę. Dostałem w twarz – dodaje Galdinio Luiz Mendes Junior, zaatakowany brazylijski piłkarz LZS Piotrówka.
Pobity został także ochroniarz, który stanął w obronie sportowców. Kiedy policjanci pojawili się na miejscu, napastnicy zaczęli uciekać. Zatrzymano tylko czterech agresywnych sprawców.
- Wszyscy są mieszkańcami Strzelec Opolskich. Mają od 20 do 25 lat. Usłyszeli prokuratorskie zarzut pobicia i znieważenia na tle rasowym. To jest zagrożone karą do 5 lat więzienia – informuje Marzena Grzegorczyk z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.
- Ich było sześciu czarnoskórych, a jeden był biały, Brazylijczyk. I ten biały nie został przez napastników tknięty. Słyszałem, jak ta grupa szła przez Strzelce. Ludzie odchodzili, bo się bali. Mówili, że to byli kibice Odry Opole – opowiada Ireneusz Strychacz, prezes Ludowego Zespołu Sportowego Piotrówka.
7 kwietnia śledztwo przejęła prokuratura. Od tego czasu nie zatrzymano ani jednej osoby. Prokuratura wypuściła czterech napastników. Czekają na rozprawę na wolności.
- Dlaczego wypuścili tych chłopaków? To dziwne. Nie może być tak. Jaki prokurator puszcza agresywnego? On może dalej robić taki sam problem. Będzie agresywny – mówi Emmanuel Ifeanyi „Tolek” Ekwueme, nigeryjski piłkarz LZS Piotrówka.
- Nie mogę tego zrozumieć. Napastników było więcej niż trzydziestu, a prowadzący śledztwo potrafili znaleźć tylko czterech. Teraz zdarza się, że się boję, sam nigdzie nie chodzę – opowiada Eric Martin Fotapimo Tala, kameruński piłkarz LZS Piotrówka.
Rozmawiamy z Lidią Sieradzką, z Prokuratury Okręgowej w Opolu:
Reporter: Napisali do nas piłkarze i ich rodziny, że oni się boją, bo ci sprawcy, bandyci, agresorzy są na wolności.
Prokurator: Żeby móc kogoś zatrzymać, trzeba mieć dowody. Nie można zatrzymać osoby, co do której nie ma wysokiego prawdopodobieństwa, że popełniła dany czyn.
Reporter: Jest monitoring, widać sprawców.
Prokurator: Tak, ale trzeba tych sprawców dokładnie określić. Ich role i ustalić tożsamość.
Okazuje się, że to nie pierwszy taki przypadek. Czarnoskórzy piłkarze Ludowego Zespołu Sportowego Piotrówka byli atakowani już wcześniej. Także na ich samochodach wypisywano napisy typu „murzyni do pieca”, a na domach, w których mieszkali malowano swastyki.
- Takie macie prawo. U mnie w Brazylii po takim czymś napastnicy siedzą aż do wyroku – podsumowuje Galdinio Luiz Mendes Junior, brazylijski piłkarz LZS Piotrówka.*
* skrót materiału
Reporter: Artur Borzęcki