Nowotwór za nowotworem. Nad głową eternit!

Pomóżmy rodzicom ciężko chorej, pięcioletniej Mai ze Strzyżowa. Dziewczynka mieszka w domu pokrytym rakotwórczym eternitem. Jest już czwartą osobą z tego domu, u której zdiagnozowano nowotwór. Rokowania Mai są niepewne. Jej rodziców nie stać na wymianę dachu, a urzędnicy deklarują tylko częściową pomoc.

- To najgorsze, co może być dla rodziców.  Wychowywaliśmy zdrowe dziecko. Usłyszeć coś takiego to tragedia – mówi Wioletta Gajda, mama Mai.

- Pytaliśmy lekarza o rokowania. Rozłożył ręce i powiedział, że to pytanie do Boga. Sam nie wiedział  - dodaje Zbigniew Gajda, tata Mai.

Maja urodziła się zdrowa. Pani Wioletta i pan Zbigniew byli szczęśliwymi rodzicami. Z radością patrzyli, jak ich córka się rozwija. 2,5 roku temu dziecko nagle dostało wysokiej gorączki. Diagnoza lekarzy była przerażająca.

- W szpitalu w Rzeszowie zrobili szczegółowe badania. Powiedzieli, że to albo białaczka, albo chłoniak. Ścięło mnie z nóg. Jedynym ratunkiem dla niej był przeszczep szpiku – opowiada Zbigniew Gajda, tata Mai.

Przeszczep szpiku udał się. Rodzice Mai myśleli, że ich córka wygrała walkę o zdrowie i życie. Niestety rzeczywistość okazała się bardzo okrutna.

- Po przeszczepie było 5 albo 6 miesięcy, gdy pojawiła się wysypka skórna. Rokowania są niepewne – mówi Zbigniew Gajda, tata Mai.

- W tej chwili Maja jest poddawana sterydoterapii, żeby powstrzymać chorobę. Sterydy były odstawiane i ponownie do nich wracano. Jest to choroba poprzeszczepowa, która najczęściej zbiera śmiertelne żniwo – opowiada Wioletta Gajda, mama Mai.

Lekarze nie wiedzą, dlaczego Maja zachorowała na tak rzadką i śmiertelną chorobę. Rodzice dziewczynki też desperacko szukają powodów. Mieszkają w domu rodzinnym pani Wioletty, który, jako jedyny na osiedlu, ma jeszcze dach pokryty rakotwórczym eternitem. W tym domu już u 4 osób zdiagnozowano chorobę nowotworową

- Myślę, że to przez ten eternit. Zachorowała Maja, moja matka tak samo raka skóry złapała, raka miało też dziecko mojego brata, który też tutaj mieszkał. Ja mam guzka na piersi, ale na razie nic z tym nie robię – wylicza Wioletta Gajda, mama Mai.

Rodziny nie stać na wymianę dachu. To koszt ponad 15 000 złotych. Od kiedy Maja zachorowała, w życiu państwa Gajdów wszystko podporządkowane jest ciągłym pobytom w szpitalu. Ojciec dziewczynki stracił zatrudnienie, bo pracodawca nie mógł dalej tolerować jego nieobecności. Pan Zbigniew pracuje teraz dorywczo.  Mama Mai również nie może iść do pracy, bo schorowana babcia jest zbyt słaba, aby zająć się wnuczką. Życie zmusiło rodzinę, aby prosić o pomoc.

- Utrzymuję się z zasiłku pielęgnacyjnego i świadczenia rodzinnego. Nie prosimy o pieniądze dla siebie. Chcemy zrobić wszystko, żeby Maja wyzdrowiała, żeby polepszyło się mojej mamie. Zawsze starałam się unikać jakichkolwiek próśb o pomoc, ale jeżeli ktoś jest mi w stanie pomóc, to będę niezmiernie wdzięczna – mówi pani Wioletta, mama Mai.

- O problemie z dachem i eternitem na tym domu wiem od wczoraj. Ze względu na szczególną sytuację tej rodziny, można w jakimś stopniu pomóc. Nie mówię, że w całości, bo to jest dosyć  kosztowna rzecz, ale w jakimś stopniu możemy pomóc i ten eternit zdjąć – powiedział nam Mariusz Kawa, burmistrz Strzyżowa.

- Czasami musimy wybrać czy kupimy coś do chleba czy leki. Człowiek zrobi wszystko, aby pomóc dziecku. Trzeba wszystko schować do kieszeni, ugiąć kark i poprosić o pomoc dobrych ludzi. Nie mamy innego wyjścia – podsumowuje pan Zbigniew. *

* skrót materiału

Jeśli chcą Państwo pomóc, prosimy o kontakt z redakcją: interwencja@polsat.com.pl lub tel: 22 514 41 26.

Reporter: Małgorzata Frydrych

mfrydrych@polsat.com.pl