Żyją w kurniku bez wody

Mieszkają w dawnym kurniku bez bieżącej wody. Pięcioosobowa rodzina z małej miejscowości w województwie kujawsko-pomorskim od 10 lat żyje na 30 metrach zaadaptowanego kurnika. Woda w studni obok niemal wyschła. By ją zdobyć, domownicy muszą pokonać kilka kilometrów. Wójt gminy twierdzi, że podłączyć wody nie może. Ruszyliśmy z pomocą.

- Bez wody nie da się pić, prać, czy cokolwiek – mówi Monika Piotrowska.

- Na terenie naszej gminy jest 3850 mieszkańców. Tylko i wyłącznie państwem Kamińskim czy Piotrowskim ja się zajmować nie mogę – twierdzi Bogusław Błaszkiewicz, wójt gminy Brzozie.

Państwo Kamińscy i Piotrowscy mieszkają w Wielkim Leźnie w województwie kujawsko-pomorskim. 10 lat temu zawalił im się dom. Pięcioosobowa rodzina przystosowała do zamieszkania kurnik o powierzchni 30 metrów kwadratowych, w którym żyje do dziś.

- Wcześniej był tu dom szachulcowy z drewna. Zawalił się ze starości. Z opowiadań wiem, że miał niecałe 200 lat. To było już próchno – opowiada Teresa Kamińska.

- Wójt gminy nie miał mieszkań. Dlatego spytał się taty, czy by mógł zrobić z kurnika pokój i kuchnię. Tata się zgodził – mówi Monika Piotrowska, córka pani Teresy.

Państwo Kamińscy i Piotrowscy z małym dzieckiem i kolejnym w drodze żyją bez wody. Przydomowa studnia, z której czerpali wodę, wysycha.

- Woda w misce na piecu się grzeje i się myjemy. Jeszcze męża w misce muszę myć. Bo on się sam nie da rady. Nawet ogolić się nie może. Ma problemy z chodzeniem, z nogami - mówi Teresa Kamińska.

- Mam małe dziecko. Chciałabym mieć wodę, zrobić sobie łazienkę, żeby córka mogła normalnie się umyć – opowiada Monika Piotrowska.

- Myję się w pokoju, w wanience takiej z obrazkiem kaczuszki – dodaje mała Weronika, córka pani Moniki.

Pani Teresa po wodę musi chodzić kilometr do jeziora lub do rodziny oddalonej o kilka kilometrów. Obu rodzin nie stać na pogłębienie studni. Państwo Kamińscy utrzymują się z 700 zł renty i zasiłku. Państwo Piotrowscy żyją ze skromnej pensji pana Wojciecha. Rodziny zwróciły się do władz gminy o przyłączenie wody.

- Łazienkę można sobie z czasem zrobić, tylko żeby ta woda była w kranie - mówi Monika Piotrowska.

- Wody nie można doprowadzić, Agencja Nieruchomości Rolnych nie pozwoli na jej podłączenie. Gmina ma obowiązek dostarczenia, ale dostarczenie to nie kwestia wodociągów, bo można zlecić pobór wody przez godzinę w ośrodku użyteczności publicznej we wsi – twierdzi Bogusław Błaszkiewicz, wójt gminy Brzozie.

- Na pewno zgoda by była. Udostępniamy nasze grunty na przejścia, na inwestycje, na prace nie tylko wodociągowe, ale też przesyłowi energii elektrycznej czy gazociągom. Z tego typu inwestycjami i zgodami ze strony Agencji na pewno nie ma problemów – zapewnia Edyta Zakrzewska, dyrektor Agencji Nieruchomości Rolnych w Bydgoszczy,

Działka, na której stoi kurnik, została przekazana przez Spółdzielnię Kółek Rolniczych, gdzie pracował pan
Kamiński, Agencji Nieruchomości Rolnych. Wójt gminy Brzozie twierdzi, że Agencja na przyłączenie wody zgodzić się nie chce, chociaż oficjalnego zapytania nigdy nie wysłał. Zapytaliśmy wójta, czy można pomóc pięcioosobowej rodzinie.

- Zaproponujemy mieszkanie zastępcze. W zasobach mieszkań takich nie posiadamy, jednakże dla tych państwa znajdziemy – obiecał Bogusław Błaszkiewicz, wójt gminy Brzozie.

- Mam nadzieję, że wójt pomoże, że będzie dobrym człowiekiem i zrozumie, jak to jest nie mieć wody i łazienki - mówi Monika Piotrowska.

- Ja chcę mieć domek. Niech ktoś pomyśli, że my bez wody to nawet remontu nie zrobimy – podsumowuje mała Weronika, córka pani Moniki.*

* skrót materiału

Reporterka: Klaudia Szumielewicz

kszumielewicz@polsat.com.pl