Z nożem na 15-latkę!

Piętnastoletnia Dagmara odrzuciła zaloty 22-letniego Piotra N., a ten zamienił jej życie w piekło. Nastolatka twierdzi, że najpierw groził jej śmiercią trzymając w ręku nóż, a kilka tygodni później próbował podciąć jej żyły. Dagmara zdołała się obronić. Ma skaleczoną dłoń i poranioną twarz. A Piotr N. chodzi wolny.

Pani Żaneta ze swoim partnerem panem Piotrem i dziećmi wiedli spokojne życie we wsi Orla niedaleko Bielska
Podlaskiego. Niestety ich spokój zburzył 22-letni Piotr N., który zakochał się w 15-letniej Dagmarze. Kiedy dziewczyna odrzuciła go, chłopak postanowił się zemścić.

- On chciał żeby między nami było coś więcej. Zaczął mnie przytulać, a je nie chciałam tego. Przestałam się z nim spotykać. Wtedy zaczął pisać, że jestem rurą, że szmulem, farmazonem – opowiada Dagmara.

- Około 4 tygodni temu dzieci poszły do parku. Spotkały Piotrka. Dagmara nie chciała z nim rozmawiać. Wyjął nóż i powiedział do Dagmary, że potnie ją na kawałki i zakopie w parku - mówi Żaneta Wyłam, mama 15-letniej Dagmary.

- Natychmiast zgłosiliśmy na policję. Policjant powiedział, że krowa, która dużo ryczy, mało mleka daje. Niestety, ta krowa dała więcej mleka, bo 3 tygodnie później wyciągnął nóż do córki i spełnił swoje groźby – dodaje pan Piotr, ojczym 15-letniej Dagmary.

1 czerwca Piotr N. zaatakował. Pociął Dagmarze przedramię, a w wyniku szamotaniny dziewczyna skaleczyła dłoń i poraniła twarz. Na szczęście udało jej się uciec.

- Po godzinie 18 jechałam z bratem na rowerze. On zajechał nam drogę. Złapał mnie za nadgarstek, przyłożył nóż i przeciągnął nim po ręce. Zaczęłam się bronić, złapałam za ostrze i skaleczyłam się w dłoń – opowiada Dagmara.

- Nie skrzywdziłem nikogo! Ona w ch… mnie robi i tyle – powiedział nam Piotr N.
Pomimo szczegółowych informacji, kim jest sprawca i gdzie może przebywać, policji nie udało się zatrzymać Piotra N. Dopiero następnego dnia, po interwencji rodziców Dagmary, policja zatrzymała sprawcę.

- Spotkałam go następnego dnia, gdy poszłam do szkoły usprawiedliwić dziecko. Jechał na rowerze zadowolony w najlepsze. Zatrzymaliśmy go, zadzwoniłam na policję i zażądałam patrolu. Bez tego na pewno by go nie zatrzymali. 
Gdyby zatrzymali go tego samego dnia, to na pewno znaleźliby przy nim ostre narzędzie, a teraz nie ma nic i on jest na wolności – mówi pani Żaneta, mama 15-letniej Dagmary.

O  groźbach wobec Dagmary policja była informowana już kilkukrotnie. Najgroźniej było w maju tego roku, kiedy Piotr N. groził, że zabije nastolatkę. Mężczyzna znany jest od dawna policji i prokuraturze. Był skazany za kradzieże i narkotyki.

- Wobec podejrzanego zastosowano środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji oraz zakazu kontaktowania się z pokrzywdzoną oraz zbliżania się do niej na odległość nie mniejszą niż 5 metrów. W naszej ocenie są wystarczające – opowiada  Adam Naumczuk z Prokuratury Rejonowej w Bielsku Podlaskim.

- To jest nic! On posunął się do tego, że wyjął nóż i pociął córkę. Teraz może przekroczyć te pięć metrów i wsadzić jej nóż np. w brzuch – mówi pan Piotr, ojczym Dagmary.*

* skrót materiał

Reporter: Dominika Grabowska

dgrabowska@polsat.com.pl