Polowanie na pieniądze emeryta

Emeryt ze Swarzędza od dwóch lat jest nękany o rzekomy dług sprzed 17 lat! Piotr Maćkowiak twierdzi, że dzwoniono do niego po kilka razy dziennie, by zapłacił ponad 15 tys. zł Getin Bankowi. Emeryt twierdzi, że pieniędzy nie pożyczał. Kiedy sprawa z e-sądu trafiła do sądu tradycyjnego, bank wycofał się nie przedstawiając umowy pożyczki. Krótko po tym o pieniądze upomniała się jednak firma windykacyjna.

Do naszej redakcji zgłosił się z prośbą o pomoc Piotr Maćkowiak z podpoznańskiego Swarzędza. Mężczyzna twierdzi, że jest nękany przez bankowych windykatorów. Wszystko zaczęło się dwa lata temu, kiedy otrzymał wezwanie od Getin Banku. Do zapłaty miał 2 000 zł plus 13 000 zł odsetek. Była to rzekomo pożyczka sprzed 17 lat.

- Nękają mnie o pożyczkę, o której nie pamiętam. To już się ciągnie ładnych parę lat. Musiałem zmienić numer telefonu, bo cały czas wydzwaniali – opowiada Piotr Maćkowiak.

- Mój klient twierdzi, że takiego zobowiązania nigdy w życiu nie zaciągał w tym banku. A wszystkie zobowiązania, jakie miał, spłacał na bieżąco – mówi Krzysztof Czyżewski, adwokat pana Piotra.

- Jest niedopuszczalne, żeby firma windykacyjna kilka czy kilkanaście razy dziennie dzwoniła do dłużnika żądając zapłaty. Takie postępowanie narusza przepisy kodeksu karnego, a z drugiej strony narusza interesy konsumentów – informuje Marek Janczyk, Miejski Rzecznik Konsumentów w Poznaniu.

Pan Piotr ma 62 lata. Jest samotnym emerytem mieszkającym bardzo skromnie. Zszokowany bankową wiadomością, poprosił o pomoc prawnika, który bezpłatnie postanowił zająć się jego sprawą. Bank jednak wysłał pozew do lubelskiego e-sądu, żądając spłaty zadłużenia.

- Mój klient z nakazem się nie zgadzał. Za moim pośrednictwem został wniesiony sprzeciw do e-sądu. Z Lublina została przekazana sprawa do Poznania – opowiada Krzysztof Czyżewski, adwokat pana Piotra.

Kiedy sprawa trafiła do poznańskiego sądu rejonowego - ten zażądał od banku umowy. Jednak umowy tej bank nigdy nie przedstawił.

- Postępowanie zostało umorzone ponieważ powód nie uzupełnił braków formalnych swojego pozwu. Było zobowiązanie do przedłożenia dokumentów, na które powód się powołuje. Mogą to być faktury, umowy. Bank nie przedstawił tych dokumentów – potwierdza Barbara Dolata z Sądu Rejonowego Poznań Nowe Miasto i Wilda.

Kiedy pan Piotr był pewien, że sprawa została wyjaśniona, ponownie zaczęły przychodzić do niego kolejne wezwania do zapłaty. Tym razem od firmy windykacyjnej GetBack.

- Z informacji internetowych czy np. z Krajowego Rejestru Sądowego wynika, że istnieje bezpośrednie powiązanie pomiędzy bankiem, który w 2013 roku dochodził zapłaty od mojego klienta a obecnym dochodzącym tego zobowiązania, czyli firmą windykacyjną. Są to zarówno powiązania personalne, jak i kapitałowe – mówi Krzysztof Czyżewski, prawnik pana Piotra.

8 miesięcy temu firma windykacyjna wysłała po raz kolejny pozew przeciwko panu Piotrowi do e-sądu. Znów powołano się na umowę, której nikt nigdy nie widział. E-sąd ponownie wydał nakazał zapłaty ponad 15 000 zł. A prawnik naszego widza złożył kolejny raz sprzeciw od nakazu zapłaty. Także ta sprawa trafiła do sądu w Poznaniu.

- Mamy teraz kolejną sprawę przeciw tej samej osobie, z tym, że powód jest inny. Wierzyciel ma prawo sprzedaży wierzytelności. I jeżeli sprzeda to innej osobie, to ta osoba może na nowo wnosić powództwo. Nawet, jak to jest ten sam właściciel, to może składać takie same wnioski – mówi Barbara Dolata z Sądu Rejonowego Poznań Nowe Miasto i Wilda.

- Wygląda to na działanie, które jest obliczone na to, żeby łapać tych, którzy nie odbiorą nakazu zapłaty albo go zignorują. Niezależnie, czy ta kwota jest należna czy nie – uważa Krzysztof Czyżewski, prawnik pana Piotra.

Zdaniem Miejskiego Rzecznika Konsumentów w Poznaniu działanie banku, jak i jego firmy windykacyjnej jest nadużyciem. Dlaczego? Ponieważ nawet jeśli zobowiązanie istniało, to jest ono już przedawnione.

- Nie ma możliwości po tylu latach udowodnić, czy spłacił ten kredyt w całości czy nie. Nikt z nas nie trzyma dokumentu zapłaty przez 10, 15, 20 lat – mówi Marek Janczyk, Miejski Rzecznik Konsumentów w Poznaniu.

Kilka dni temu pan Piotr otrzymał kolejne pismo. Przeczytał w nim, że jeżeli nie ureguluje natychmiast należności, to będzie musiał zapłacić niebawem jeszcze więcej. Pojechaliśmy więc do przedstawicieli firmy windykacyjnej.

- Teraz jest 20 159 zł. Tyle będę musiał zapłacić – mówi pan Piotr.

- Chcielibyśmy bardzo pana Piotra przeprosić w imieniu GetBack. Jest to błąd po naszej stronie. Sytuacja wyglądała w ten sposób, że normalnie system oznacza sprawy przedawnione. Tutaj tak się nie stało, więc jeszcze raz przepraszamy. Wina jest po naszej stronie. Mogę obiecać, że będzie miał spokój – powiedział Antoni Tyszka, rzecznik prasowy firmy windykującej należności GetBack.*

* skrót materiału

Reporter: Artur Borzęcki

aborzecki@polsat.com.pl