Obywatelskie patrole w obronie parku

Bój o malowniczy park na Osiedlu Braniborskim w Zielonej Górze. Teren nabył prywatny inwestor i za zgodą miasta rozpoczął budowę apartamentowca. Zaczął od wycinki drzew. Mieszkańcom udało się zatrzymać prace, ale dla pewności nieustannie patrolują park. To dla nich miejsce odpoczynku i zabawy z dziećmi. Nie rozumieją, dlaczego miasto skazuje ich na życie w betonach.

Na Osiedlu Braniborskim w Zielonej Górze znajduje się zabytkowa wieża widokowa i park, z których rozciąga się widok na całe miasto. Park od lat 90. był własnością Uniwersytetu Zielonogórskiego, ale korzystali z niego okoliczni mieszkańcy.

- Przychodziłam tu z dziećmi, którym pokazywałam gatunki drzew, zbierały tu do przedszkola kasztany, grały w piłkę, korzystaliśmy cały czas – opowiada Bogumiła Tkacz, mieszkanka Zielonej Góry.

16 maja wcześnie rano mieszkańców Osiedla Braniborskiego obudził potężny hałas. Okazało się, że w parku ktoś wycina drzewa.

- Zanim przyjechała policja i zapadła decyzja o wstrzymaniu prac, wycięto dziesięć drzew i to tych najbardziej wartościowych – mówi Ryszard Belica, mieszkaniec Zielonej Góry.

Została między innymi wycięta stuletnia lipa. Na miejscu oprócz funkcjonariuszy policji, pojawiła się przedstawicielka inwestora, który - jak się okazało rok wcześniej kupił ten teren i zamierza zbudować w tym miejscu apartamentowiec.

- Głównym powodem i możliwością powstrzymania tej wycinki był okres lęgowy ptaków. Zadzwoniłam na policję i zawiadomiłam o łamaniu ustawy o ochronie przyrody – opowiada Joanna Liddane z Zielonogórskiego Towarzystwa Upiększania Miasta.

Mieszkańcy Osiedla Braniborskiego nie wiedzieli, że teren o powierzchni 2700 metrów kwadratowych, na którym znajduje się park, za 419 tysięcy złotych kupił Tomasz C. – jubiler.

- Działka została sprzedana w drodze publicznego przetargu. Odbyły się dwie licytacje. Zgłosił się inwestor i działka została sprzedana. Miasto nie skorzystało z prawa pierwokupu – informuje Ewa Sapeńko, rzecznik prasowy Uniwersytetu Zielonogórskiego.

- Dla nas to jest zwykła niegospodarność. Urząd nie przygląda się działkom, które są sprzedawane, nie wiedział, że to miejsce służyło celom społecznym. To jest cios prosto w serce mieszkańców – mówi Joanna Liddane z Zielonogórskiego Towarzystwa Upiększania Miasta.

- W aktualnym studium zagospodarowania ten teren został wyznaczony jako historyczny, teren zielony. Uważamy, że nie mogły być wydane warunki zabudowy dla tego obszaru - dodaje Ryszard Belica, mieszkaniec Zielonej Góry.

- Mieszkańcy często uważają, że decydujemy o wszystkim. Trzeba pamiętać, że zgodnie z przepisami prawa każdy ma prawo wystąpić o decyzję o warunkach zabudowy nawet do terenu, którego nie jest właścicielem. Czyli ktoś może wystąpić o to, żeby na miejscu, gdzie się znajdujemy, powstał blok. Jeśli w planie nie ma przeciwwskazań, to my wydajemy decyzję, że coś takiego może powstać – powiedział nam Janusz Kubicki, prezydent Zielonej Góry.

Próbowaliśmy umówić się na rozmowę z inwestorem Tomaszem C. Ani on, ani jego przedstawicielka nie zgodzili się na oficjalną wypowiedź przed kamerą.

- Inwestor ma przygotowany projekt, to jest koszt rzędu 100 tysięcy złotych, ponadto poniósł koszt związany z wycinką drzew, więc ta działka nie jest już warta 400 tysięcy zł, tylko kilkaset tysięcy więcej. Inwestor, póki co, nie zmienia swoich planów, ale nie wie też, co planuje miasto. Dlatego nie można w tej chwili przekazać żadnego stanowiska – usłyszeliśmy od przedstawicielki inwestora.

- Mieszkańcy chcą, żeby teren wrócił do miasta, co postaram się zrobić – zapowiedział Janusz Kubicki, prezydent Zielonej Góry.

Mieszkańcy Osiedla Braniborskiego nie wierzą w zapewnienia prezydenta. Boją się, że inwestor wznowi prace i wytnie kolejne drzewa. Dlatego organizują patrole obywatelskie.

- Kto ma czas, chodzi po tym terenie i sprawdza. Alarmujemy się wzajemnie – mówi Donata Pater, mieszkanka Zielonej Góry.

- Ja mam osiemdziesiąt parę lat, nie walczę dla siebie, ale dla następnych pokoleń, żeby nie dorastały w cementach, betonach – dodaje Janina Galasińska-Kozłowska, mieszkanka Zielonej Góry.*

* skrót materiału

Reporter: Paulina Bąk

pbak@polsat.com.pl