Pijana matka pobiła malutkie dziecko!

Katarzyna K. wróciła do domu pijana, wszczęła awanturę i zaatakowała konkubenta. Jej ciosy trafiły także synka, którego mężczyzna trzymał na rękach. Tak według prokuratury wyglądała noc 2 na 3 czerwca w jednym z mieszkań w Chełmie. Półtoraroczne dziecko uratowano w ostatniej chwili. Miało liczne urazy i pękniętą śledzionę. Jego rodzice mają bogatą przeszłość kryminalną.

24-letnia Katarzyna K. z Chełma na Lubelszczyźnie na widok naszej kamery zaczęła uciekać. Według ustaleń śledczych, 3 czerwca w mieszkaniu w centrum miasta kobieta skatowała swojego półtorarocznego, niepełnosprawnego syna Gabriela. W środku nocy wróciła pijana do domu i rozpoczęła awanturę ze swoim konkubentem Łukaszem P., który na rękach trzymał ich dziecko.

- Kobieta biła na oślep mężczyznę, niektóre z ciosów trafiły w dziecko. Używała też paralizatora. Nie wykluczamy sytuacji, że rażenie paralizatorem miało miejsce nie tylko wobec konkubenta, ale także wobec dziecka – informuje Beata Syk-Jankowska z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

- Ja go trzymałem przy klatce piersiowej. Zauważyłem krew, dopiero jak go położyłem do łóżka. Dopiero zdałem sobie sprawę, co się stało – opowiada Łukasz P., ojciec pobitego Gabrielka.

Katarzyny K. nie interesował los synka. Po awanturze wyszła z domu. Łukasz P. obawiając się konsekwencji zaniósł rano pobite dziecko do swojej matki i poszedł do pracy. Babcia po kilku godzinach zatelefonowała do kuratora sądowego.

- Ja już byłem w pracy. Mama zadzwoniła do mnie i powiedziała dziecko śpi, śpi i śpi. Nie można go dobudzić. Przyszła kurator i powiedziała, że nie ma na co czekać, tym bardziej, że syn był po operacji serca. Ma półtora roku, jeszcze nie chodzi, wymaga rehabilitacji, ma jaskrę – opowiada Łukasz P.

Kiedy kurator zobaczyła w jakim stanie jest dziecko, natychmiast wezwała policję i pogotowie ratunkowe. Podjęto decyzję, że Gabrielek zostanie pilnie zawieziony do specjalistycznego szpitala dziecięcego w oddalonym o 60 kilometrów Lublinie. Liczyła się każda minuta, na pomoc wezwano śmigłowiec.

Okazało się, że półtoraroczny chłopczyk miał liczne urazy na głowie i ciele, a także pękniętą śledzionę. Natychmiast trafił na stół operacyjny. W tym samym czasie policjanci zatrzymali oboje rodziców. Katarzyna K. nie przyznała się do pobicia dziecka,  twierdziła, że wypadło ono ojcu z rąk.

- Oboje rodzice byli u nas notowani za przestępstwa kradzieży, kradzieży z włamaniem, przestępstwa narkotykowe. Dodatkowo ojciec dziecka notowany był za jazdę pod wpływem alkoholu i oszustwo, a matka za składanie fałszywych zeznań – informuje Marcin Kiczyński z Komendy Miejskiej Policji w Chełmie.

- Rodzice chłopca mają ograniczoną władze rodzicielską poprzez dozór kuratora. Wcześniej dochodziło do sytuacji, że konkubent zawiadomił policję, że matka jest pod wpływem alkoholu. Okazało się, że on również był pijany i opiekował się dzieckiem – mówi Beata Syk-Jankowska z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Chełmscy policjanci nie mieli żadnych wątpliwości, że rodziców należy aresztować i odizolować od dziecka. Tym bardziej, że ich zeznania były sprzeczne. Jednak dzięki decyzji prokuratury, oboje są na wolności. Katarzyna K. ma jedynie dozór kuratora.

Ojciec dziecka w prowadzonym przez prokuraturę śledztwie uznany został za osobę poszkodowaną. Natomiast matka dziecka usłyszała zarzuty, między innymi uszkodzenia ciała konkubenta i synka. 

Katarzyna K. jest bezrobotna. Z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Chełmie otrzymywała świadczenia rodzinne przyznawane na dziecko i  zasiłek pielęgnacyjny w łącznej kwocie prawie 1400 złotych. Zapomogi te zostały aktualnie wstrzymane.

- Trzeba zbadać, czy to dziecko może do nich wrócić. Wszystko wskazuje na to, że raczej nie – mówi Beata Syk-Jankowska z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Jaki los czeka Gabrielka w przyszłości? Tego nie wiadomo. Sąd Rodzinny zdecydował, że dziecko, kiedy opuści szpital, do czasu zakończenia sprawy sądowej nie wróci do rodziców. Jednak w praktyce okazuje się, że będzie zupełnie inaczej.

- Sąd podjął decyzję w trybie tzw. zarządzenia tymczasowego, aby przyznać opiekę babci tego dziecka. Nie ma żadnych podstaw, aby ograniczyć kontakty rodziców z dzieckiem. Wszystko jest w fazie wstępnej. Mamy jedynie informację ustną, że doszło do zdarzenia z udziałem matki dziecka – powiedział nam Artur Ozimek z Sądu Okręgowego w Lublinie.*

* skrót materiału

Reporter: Artur Borzęcki

aborzecki@polsat.com.pl