Zwolniona urzędniczka vs. prezydent Zielonej Góry

Stanisława Fórmanowicz z Zielonej Góry została zwolniona po 37 latach nienagannej pracy w Miejskim Zespole ds. Orzekania o Niepełnosprawności. Kobieta twierdzi, że jej problemy zaczęły się, gdy odmówiła wydania orzeczenia o stopniu niepełnosprawności prezydentowi Zielonej Góry, dzięki któremu otrzymałby on prawo parkowania na tzw. kopercie. Prezydent zaprzecza. Dziś nie ma już problemów zdrowotnych. Biega, gra w tenisa i próbuje swych sił w kitesurfingu.

58-letnia Stanisława Fórmanowicz była sekretarzem i p.o. przewodniczącej Miejskiego Zespołu ds. Orzekania o Niepełnosprawności. Zespół od 1 stycznia 2013 roku zaczął podlegać prezydentowi miasta. Wtedy jak twierdzi pani Stanisława, miał przyjść do niej doradca prezydenta z propozycją załatwienia sprawy.

- To było 28 stycznia 2013 roku. Przyszedł do mnie doradca prezydenta, pan Zygmunt Stabrowski i zwrócił się do mnie słowami: zobacz, kogo ci przyniosłem. Z naciskiem było powiedziane, jaki stopień niepełnosprawności ma otrzymać pan prezydent, że to ma być orzeczenie wydane na okres trwały, bezterminowo oraz najlepiej, żeby to była komisja zaoczna, bez stawiennictwa pana prezydenta. Usłyszałam, że prezydent nie ma czasu, żeby czekać w poczekalni z osobami niepełnosprawnymi aż zapadnie decyzja. Otrzymałam polecenie, aby koniecznie w tym orzeczeniu był zapis dotyczący karty parkingowej. To by było działanie niezgodne z prawem, wydanie takiego orzeczenie groziłoby jej nieważnością – mówi pani Stanisława.

Kartę parkingową w miejscach dla osób niepełnosprawnych może otrzymać inwalida z drugim i pierwszym stopniem niepełnosprawności. Prezydent Janusz Kubicki miał orzeczony umiarkowany stopień, a tym samym prawo do karty parkingowej przyznane na pięć lat. Termin upływał w lutym 2013 roku.

- Karta parkingowa może przysługiwać osobie, która nie jest zdolna do samodzielnego poruszania się, ma problem pokonać kilkadziesiąt metrów o własnych siłach, takie były ograniczenia – mówi pani Stanisława.

- Wielokrotnie zauważyłem, że prezydent chwali się swoimi osiągnięciami w zakresie biegania, chociażby przybiegł do radia na wywiad. Ostatnio wrzucił fotografię  dotyczącą prawdopodobnie pierwszego jego w życiu treningu kitesurfingu – opowiada Jacek Budziński, radny Zielonej Góry.

Co na to prezydent Janusz Kubicki?

Reporterka: A w tej chwili ma pan jakąś orzekniętą niepełnosprawność?
Prezydent Janusz Kubicki: Przyznam się pani, że nie wiem, bo de facto stan mojego zdrowia się poprawił, w związku z czym nie korzystam tak często z rehabilitacji. Kiedyś, gdzieś tam, coś się skończyło. Chyba w 2013 roku.
Reporterka: Panie prezydencie, ja pytam o stan pańskiego zdrowia. Pan nie wie, czy ma pan orzekniętą niepełnosprawność? Pan nie wie, w jakim stopniu?
Prezydent Janusz Kubicki: Informuje panią, że moim zdaniem stan mojego zdrowia jest lepszy, jeżeli chodzi o kręgosłup czuję się zdecydowanie lepiej.
Reporterka: Gratuluję.
Prezydent Janusz Kubicki: Nie posiadam karty parkingowej.
Reporterka: Posiadał pan?
Prezydent Janusz Kubicki: Nie posiadam karty parkingowej.
Reporterka: Ale czy pan posiadał jeszcze do 2013 roku?
Prezydent Janusz Kubicki: Tak, posiadałem taką kartę.
Reporterka: Ale starał się pan o taką kartę parkingową w 2013 roku?
Prezydent Janusz Kubicki: Po zabiegu zaprzestałem kontynuacji starania się o kartę, bo przeszedłem taki zabieg w szpitalu.
Reporterka: I z tym kitesurfingiem daje sobie pan dzisiaj radę? Bo to trudne, kontuzjogenne?
Prezydent Janusz Kubicki: To jest tak, jak ktoś, kto przez 10 lat czy 15 lat nie może robić pewnych rzeczy, nagle coś mu wolno. Wie pani jak się wtedy człowiek cieszy?

Stanisława Fórmanowicz pod koniec 2013 roku została zwolniona z pracy. Wcześniej zdegradowano ją z kierowniczego stanowiska do najniższego stopniem urzędnika. Od dwóch lat przed sądem toczą się trzy sprawy: o bezzasadną degradację, zwolnienie i wystawienie niepełnego świadectwa pracy. W sumie odbyły się już 23 rozprawy. Prezydent i jego otoczenie inaczej przedstawiają sprawę zwolnienia pani Stanisławy. Dlatego doprowadziliśmy do konfrontacji stron.

Reporterka: Czy pan Zygmunt przyszedł do pani z prośbą o załatwienie karty parkingowej i drugiego stopnia niepełnosprawności dla pana prezydenta?
Stanisława Fórmanowicz: Dokładnie, tak było. Pan Zygmunt Stabrowski przyszedł do mnie do gabinetu.
Zygmunt Stabrowski, doradca prezydenta Zielonej Góry: Nie przypominam sobie takiej sytuacji.
Stanisława Fórmanowicz: Dlaczego pan w tym momencie kłamie? Pan przyszedł do mnie do pokoju. Jest świadek. Jest pracownik miejskiego ośrodka pomocy społecznej, kierownik, kobieta. Ona miała później pogróżki, że musi milczeć, bo będzie miała problemy z pracą. Pamięta pan tę osobę, bo znamy ja wspólnie.
Zygmunt Stabrowski, doradca prezydenta Zielonej Góry: Nie. Nie pamiętam. A może jest odwrotnie, może to jest wyobraźnia pani? Na pewno w tej sprawie u pani nie byłem.
Stanisława Fórmanowicz: A kto pisał za pana prezydenta odwołanie?
Reporterka: Pani napisała za prezydenta odwołanie?
Stanisława Fórmanowicz: Tak. Zostałam poproszona, jak już wniosek pana prezydenta został przekazany do Świebodzina i pan prezydent otrzymał stopień lekki niepełnosprawności. Szefowa świebodzińskiego oddziału powiedziała, bez karty parkingowej, a głównie na tym zależało tutaj, tak wywnioskowałam z wypowiedzi pana Zygmunta Stabrowskiego.
Prezydent Janusz Kubicki: To pani wie również, że ja zrezygnowałem z procedury odwoławczej.

- Zamiast świecić przykładem, być kryształowym, prezydent miasta jako pierwszy wystartował. Jeszcze nie widziałam porozumień o przekazaniu powiatowego zespołu miastu, a on jako pierwszy przyszedł z wnioskiem. O czym to świadczy? Jeszcze takiej arogancji w życiu nie widziałam. A potem byli następni – mówi pani Stanisława.*

* skrót materiału

Reporter: Małgorzata Pietkiewicz

mpietkiewicz@polsat.com.pl