Czy Polska jest gotowa przyjąć uchodźców?

Od kilku miesięcy Europę zalewa fala uchodźców z Bliskiego Wschodu. Uciekając przed wojną, głodem, a przede wszystkim śmiercią, często ryzykują życie. Przypływają prowizorycznymi łodziami na wybrzeże Europy, szukając lepszego jutra. Specjalny wysłannik Interwencji sprawdził jak naprawdę wygląda sytuacja uchodźców na greckich wyspach.

Na greckie wyspy co noc nielegalnie przybywają uchodźcy z Bliskiego Wschodu. Na tratwach, łódkach, pontonach płyną po ratunek przed wojną i islamskimi ekstremistami. Większość nie chce tu zostać. Chcą jechać w głąb Europy. Także do Polski.


- Tak jest niemal co noc, ale teraz będą trzy wietrzne dni, więc nie przypływają. Płyną na czym się da, na tratwach, które sami robią, na pontonach. Niestety jest  wiele ofiar. W ostatnich dniach utonęło 10 osób. Nie stać ich bowiem na przewóz, który oferują Turcy, bo tam to jest świetny biznes. Turcy życzą sobie od 800 do 1000 euro od osoby. Przeładowują łodzie, ludzie zwisają jak winogrona, a kiedy są blisko brzegu to przedziurawiają łódkę, wtedy straż przybrzeżna musi ich ratować – mówi Agis Psalidi,  instruktor surfingu na wyspie Kos.


Wszyscy uchodźcy muszą trafić   na komisariat policji w mieście Kos. Dostają dokumenty pozwalające kupić bilet na prom do Aten. Na rozmowę z policjantem czekają nawet kilkanaście dni.


- Jesteśmy rodziną z Syrii, byliśmy  wczoraj, kazali wrócić dziś. Chcemy, żeby nas zarejestrowali. Wczoraj byliśmy bardzo długo, ale dzieci już nie wytrzymały, znaleźliśmy jakieś miejsce do spania, żeby odpocząć. Czekamy od 7 rano,  ale nie pozwalają nam wejść i się zarejestrować.  Chcę uratować moją rodzinę, w Syrii nie ma przyszłości – mówi uchodźca z Syrii.


- Przyjechałem z Aleppo, studiowałem tam chemię.  Uciekłem,  bo nie mogłem dalej studiować.  Nie ma prądu, nie ma wody, tam nie da się żyć – mówi kolejny uchodźca z Syrii.


Greckie władze już nie radzą sobie z setkami uchodźców napływającymi na ich wybrzeża. Spod  posterunku policji uchodźcy trafiają do obozu, który utworzono w zdewastowanym hotelu na obrzeżach miasta Kos. Tu w dramatycznych warunkach czekają na decyzję greckich władz.


- W Pakistanie nie da się żyć, dlatego tu jesteśmy. Słyszeliśmy, że ten kraj może nas uratować. Tam jest niebezpiecznie, dlatego jesteśmy tu. Mieszkaliśmy w niebezpiecznych rejonach, gdzie częste są ataki dronów, wielu ludzi zginęło, domy są zniszczone, dlatego uciekliśmy.


Ryzykowaliśmy życie, żeby  tu dostać przez morze, ale nie było wyjścia. To  była jedyna droga dla nas. Wszyscy  w tym obozie  są muzułmanami i jest wielki problem, bo nie ma osobnych łazienek dla kobiet, a kobiety nie mogą się kąpać z mężczyznami. Jak wejdziecie do środka, to się przekonacie, że tu się nie da mieszkać – mówi Hussain  Kamal,   uchodźca z Pakistanu.


Na Krecie spotykamy uchodźcę z Syrii, który w Grecji mieszka już kilka lat. On też nie chce tu zostać. Przyszłość swojej rodziny widzi gdzieś w Europie.


- Wiedziałem, że w Syrii nie będę w stanie zbudować domu dla rodziny. Pewnego dnia przyjaciel powiedział mi, że jest praca w Grecji i postanowiłem tu przyjechać. Z Syrii przedostałem się do Turcji, a stamtąd płynąłem na wyspę Samos 11 godzin łodzią.  W Grecji nie chcemy zostać, bo nie ma tu wsparcia ze strony rządu, nie ma opieki społecznej, nie ma też pracy. Chcemy wyjechać do innego kraju w Europie. Dwa razy już próbowaliśmy, ale nas złapali. Spróbujemy znów – mówi Baszar, uchodźca z Syrii.


Premier Ewa Kopacz zapowiedziała niedawno, że Polska będzie przyjmować uchodźców z Bliskiego Wschodu. Ale czy nas na to stać? Czy jesteśmy na to gotowi? Te pytania zadajemy Polakom, którzy w Grecji spędzają wakacje.


- Wczoraj będąc na wycieczce widziałyśmy grupę uchodźców, którzy przybywają tu tysiącami, a potem są deportowani,  przekazywani dalej. Polska nie jest w stanie zabezpieczyć tych ludzi, dać im pracę  – mówi Anna Woźniak, polska turystka.


-  Głównie są ludzie młodzi. Widać w oczach desperację, nędzę, rozpacz. Jak mówię, to mi się głos łamie. Jesteśmy w Unii i myślę sobie,  że ta Unia po coś jest. Jestem za tym, żeby przyjmować, ale żeby robić to z głową – mówi Helena Karczocha, polska turystka.


Polacy, którzy mieszkają w Grecji na stałe sami, skorzystali z greckiej gościnności i mówią, że Polska również powinna uchodźcom pomóc.


- Świat jest dla wszystkich. My też wyjeżdżamy do Anglii  i co mamy powiedzieć, że mają nas nie przyjąć? – mówi  Krystian Burdzy, Polak mieszkający w Grecji.


Uchodźcy przedostają się z Grecji na północ Europy. Prędzej czy później duża ich liczba pojawi się także u nas.


- Europa nas szanuje, respektuje nasze potrzeby, lubią nas  - mówi uchodźca z Syrii.


- Polska jest przygotowana na przyjęcie uchodźców. Problemem zawsze pozostaje integracja – mówi Maciej  Fagasiński z Fundacji Refugee.pl.


- Słyszeliśmy, że są kraje w Europie, które przyjmują uchodźców, dają wszystko,  czego potrzebujemy, czego chcemy.  My chcemy tylko ratować życie, bo u nas grozi nam niebezpieczeństwo – mówi Hussain  Kamal,   uchodźca z Pakistanu. *


*skrót materiału

Reporter: Michał Bebło

mbebło@polsat.com.pl