Sędzia kontra policjanci

Cztery lata temu w centrum Katowic Tadeusz Cz., sędzia z sądu rejonowego zaatakował kierowcę busa, który wiózł niepełnosprawne dzieci. Podczas interwencji policji nie chciał wylegitymować się powołując się na immunitet sędziowski. Powiadomienie przez policjantów prezesa sądu ruszyło domino nieprzyjemności dla funkcjonariuszy. Po czterech latach sąd oczyścił ich z zarzutów sędziego.

Tadeuszowi  Cz.,  sędziemu wydziału gospodarczego w katowickim  sądzie rejonowym,  prokuratura postawiła aż 5 zarzutów.  Sprawa przeciw sędziemu ruszyła właśnie przed sądem rejonowym w małopolskim Chrzanowie.


- Zostały postawione  zarzuty zmuszania do określonego zachowania osoby,  z która pan sędzia miał konflikt na drodze, a po drugie w sprawie tej składał fałszywe zeznania i fałszywie oskarżył inne osoby o zachowanie, które nie miało miejsca – mówi Paweł Marcinkiewicz z  Prokuratury z Rejonowej Katowice – Północ.


 Konflikt Tadeusza Cz. z prawem rozpoczął się 13 października 2010 roku w Katowicach.  Sędzia nie mógł przejechać swoim samochodem,  bo z naprzeciwka nadjechał bus wiozący niepełnosprawne dzieci. Chcąc ominąć zaparkowane na drodze pojazdy, bus wjechał na pas jezdni, po którym jechał z przeciwka sędzia. Doszło do kłótni.


- Ustaliliśmy, że agresja słowna i fizyczna polegająca na szarpaniu kierowcy busa miała miejsce ze strony pana sędziego – mówi Adam Siwoń z  Prokuratury  Rejonowej  w Mysłowicach. 


- Był agresywny, wyciągnął mi kluczyki. Dzwonił gdzieś i mówił,  że mnie załatwi. Wsiadł i pojechał, to miejsce można było objechać i swobodnie  przejechać- mówi Gotfryd Kriegler, kierowca busa.


Na miejsce wezwano policję.  Policjanci zatrzymali agresywnego sędziego i poprosili go o wylegitymowanie się.


-  Był agresywny, cały czas coś krzyczał. Nie okazał nam dokumentów, chciałem nałożyć na niego za to mandat karny. Stwierdził, że nic mu nie zrobimy, okazał legitymację sędziowską – mówi Konrad Stroiński, policjant, który brał udział w interwencji.


Policjanci nie mogli ukarać sędziego mandatem,  ponieważ chronił go immunitet sędziowski. Powiadomili  więc o jego zachowaniu prezesa sądu. Kiedy Tadeusz Cz. się o tym dowiedział, zawiadomił prokuraturę, że funkcjonariusze popełnili przestępstwo.  Wówczas chętnie udzielił nam wywiadu.


- Działania panów Koszyka i Stroińskiego były nieprofesjonalne. I to było powodem, żeby oskarżyć mnie,  że się nie wylegitymowałem – mówił Tadeusz Cz.


-  Pan sędzia zarzucił policjantom,  że po przez sfabrykowanie zeznań, spreparowali oni dowody przeciw panu sędziemu,  aby wszcząć przeciw niemu postępowanie dyscyplinarne – mówi  Adam Siwoń  z Prokuratury  Rejonowej  w Mysłowicach.


-  Czuję się pomówiony.  Żadnego z tych czynów nie popełniłem. Kosztuje mnie to dużo nerwów, mnie i moją najbliższą rodzinę – mówi Rafał Koszyk, policjant, który brał udział w interwencji.


Prokuratura umorzyła postępowanie przeciw policjantom. Sędzia wówczas złożył do sądu karnego przeciw nim subsydiarny akt oskarżenia,  zarzucając m.in. przekroczenie uprawnień i fabrykowanie dowodów.  Gdyby funkcjonariusze zostali skazani, wówczas straciliby pracę. Sprawa toczyła się prawie trzy lata.


-  6 listopada 2014 roku Sąd Rejonowy w Katowicach uniewinnił nas od zarzutów. Oskarżyciel subsydiarny złożył apelację i w kwietniu 2015 roku sąd podtrzymał wyrok I instancji - mówi Rafał Koszyk, policjant, który brał udział w interwencji.


Teraz to sędzia ma kłopoty. Sąd Apelacyjny w Katowicach na wniosek śląskiej prokuratury zdecydował  o uchyleniu Tadeuszowi Cz.  Immunitetu,  zezwalając na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej. Pomówieni policjanci zapowiadają teraz, że będą żądać od sędziego rekompensaty za pomówienie.


-  Będziemy walczyć o zadośćuczynienie. Chciałem się ustatkować, ale nie mogłem,  bo nie wiedziałem, czy następnego dnia nie zostanę skazany i zwolniony – mówi pan Konrad.


Sędzia aktualnie unika rozmów z dziennikarzami.  Może też uniknąć kary. Dlaczego? Kilka dni temu podczas toczącej się rozprawy przeciw niemu przed chrzanowskim sądem zdecydowano, że sprawa trafi do mediatora.


- Mediacja zmierza do takiego celu,  aby doszło do pojednania między sprawcą przestępstwa a pokrzywdzonym. Jeśli odniosą  skutek,  to dojdzie do pojednania i być może warunkowego umorzenia postępowania – mówi Paweł Marcinkiewicz z  Prokuratury z Rejonowej Katowice  - Północ. *

*skrót materiału

Reporter: Artur Borzęcki

 aborzecki@polsat.com.pl