Ani mieszkań, ani pieniędzy. Dramat ponad 50 rodzin
Niedokończone osiedle przy ulicy Borzymowskiej straszy mieszkańców warszawskiego Targówka od kilku lat. Ponad 50 rodzin zapłaciło za mieszkania łącznie 14 milionów złotych. Dziś ludzie zostali bez lokali, za to z kredytami, które muszą spłacać, bo deweloper ogłosił upadłość.
- Płacę miesięcznie 1200 zł, bo mieliśmy pół wkładu własnego. Poszły całe oszczędności, moich rodziców, brata i moje. Nic z tego nie ma, szok – mówi Marcin Gacioch, który kupił mieszkanie.
- Płacimy 1200 zł, ale to się może diametralnie zmienić, bo bank żąda zabezpieczenia, a my go nie mamy – dodaje Waldemar Chojnicki, który kupił mieszkanie.
Agnieszka Czarnecka-Wiącek na kupno mieszkania zaciągnęła kredyt. We frankach. Dziś spłaca po 1800 zł miesięcznie. Nie ma nowego mieszkania, a własne lokum musi wynajmować.
- Jak spłacam ten kredyt, to mam poczucie, jakbym sobie robiła samolociki z tych pieniędzy i puszczała je przez okno – komentuje pani Agnieszka.
Działka, na której stoi blok, należy do Skarbu Państwa i zarządza nią Miasto Stołeczne Warszawa. Miasto w 1998 roku wydzierżawiło działkę firmie Euro-Ring Development. Ta podpisała umowę na budowę osiedla z firmą Edbud SA.
- Jak kupowaliśmy mieszkania, to sprawdzaliśmy dewelopera. Edbud był ogłoszony deweloperem roku – opowiada Marcin Huzarski, który kupił mieszkanie.
Edbud SA osiedle budował… ale w 2011 roku ogłosił upadłość. Ludzie zostali bez mieszkań i zaczęła się ich kilkuletnia walka. Okazało się, że w tej inwestycji jest wiele znaków zapytania.
- Analiza dokumentów wykazuje, że firma Edbud SA nigdy nie miała prawa nabyć skutecznie prawa do tego gruntu, co oznacza, że nigdy nie powinna dostać pozwolenia na budowę. A to dlatego, że spółka Euro-Rring nie miała prawa poddzierżawić, czy podnająć tej nieruchomości jakiejkolwiek osobie trzeciej w dacie, w której to uczyniła – mówi Monika Grabowska-Dziadak, pełnomocnik poszkodowanych rodzin.
- Pozwolenie na budowę zostało wydane zgodnie z prawem firmie Edbud i po kilku latach zostało one przekazane firmie Euro-Ring – twierdzi Agnieszka Kłąb, zastępca rzecznika prasowego Urzędu m.st. Warszawy.
- Moim zdaniem pozwolenie na budowę zostało wydane z rażącym naruszeniem prawa, na rzecz podmiotu, który nie posiadał prawa do dysponowania gruntem na cele budowlane – podkreśla Monika Grabowska-Dziadak, pełnomocnik rodzin.
Majątkiem Edbudu, czyli firmy, która blok wbudowała, zajmuje się syndyk. Euro-Ring Development - czyli dzierżawca działki, na której blok stoi, ma siedzibę w niedokończonym bloku, ale nikogo tam zastać nie można. Budynku pilnuje ochrona. Niestety, nie udało nam się skontaktować z prezesem spółki.
Czy 50 rodzin, które zapłaciło za mieszkania, będzie mogło kiedykolwiek w nich zamieszkać? Poszkodowani założyli stowarzyszenie, znaleźli inwestora, który chciał dokończyć budowę, ale miasto nie zerwało umowy dzierżawy ze spółką Euro-Ring Development. Ludzie tracą nadzieję, że kiedykolwiek będą mogli odzyskać to, za co zapłacili. Rozmawiamy z Agnieszką Kłąb, zastępcą rzecznika prasowego Urzędu m.st. Warszawy:
Reporter: Stowarzyszenie znalazło inwestorów, zgłosiło ich do miasta, co miasto na to?
Urzędnik: Nie rozumiem.
Reporter: Inwestorów, którzy poza firmą Euro-Ring dokończyliby inwestycję.
Urzędnik: Rozmawiamy o hipotetycznej sytuacji. Dopóki nie skończą się postępowania sądowe, trudno jest rozmawiać o konkretnych inwestorach.
- Było kilka propozycji ugód, które zostały odrzucone, a co to tam będą się przejmować – podsumowuje Agnieszka Czarnecka-Wiącek, która kupiła mieszkanie.*
* skrót materiału
Reporter: Aneta Krajewska