Przywłaszcza niewiele od wielu. Biznesy Rafała S.

Rafał S. założył internetowy sklep zoologiczny. Kusił cenami i produktami wysokiej jakości. Problem w tym, że nie realizował zamówień. Dziś sklepu internetowego już nie ma, nie ma też pieniędzy poszkodowanych osób. Zgłaszane przez nich na policję sprawy są najczęściej umarzane ze względu małą szkodliwość czynu. To nie pierwszy tego typu biznes Rafała S.

- Młody, sprytny człowiek. On bazuje na tym, że są to małe kwoty i zapewne 90 procent ludzi w ogóle nic z tym nie zrobi, nie zgłosi tego nigdzie – mówi Marcin Kaliniak, który stracił 520 zł.

Pan Marcin z Warszawy, pani Barbara z Krakowa i pani Bożena z Sosnowca. Troje z kilkunastu osób, które czują się oszukane przez tucholskiego sprzedawcę produktów dla zwierząt. Każdy z nich przez przypadek trafił na stronę internetową 4-paws.com.pl.

- Oferta była bardzo zachęcająca. Ceny produktów były konkurencyjne w stosunku do cen w sklepach – mówi pani Bożena, uboższa o 270 zł.

- Chciałem głównie zamówić preparaty pielęgnacyjne dla zwierząt, które miałyby służyć mojej działalności. Prowadzę przychodnię weterynaryjną, były to głównie szampony, odżywki, takie rzeczy. Były to artykuły prestiżowe, których w Polsce w innych sklepach bym tego nie znalazł - opowiada Marcin Kaliniak, który stracił 520 zł.

Po złożeniu zamówienia i wpłaceniu pieniędzy za produkty, towar nigdy nie dojeżdżał do klientów. Kontakt z Rafałem S., właścicielem strony internetowej, odbywał się mailowo i tylko do pewnego momentu.

- Czekałam tydzień i nic. Wysłałam maila, dlaczego jeszcze nie ma towaru? No, to pan mi odpowiedział, że zgodnie z regulaminem powinnam oczekiwać 30 dni. Po 30 dniach cisza – mówi pani Barbara, która straciła 230 zł.

- 11 dnia napisałem odstąpienie od umowy. Przyjął je i odpisał, że należy oczekiwać na pieniądze 14 dni. Minęło już około 2 miesięcy – dodaje Marcin Kaliniak.

Pokrzywdzone osoby zgłosiły sprawę na policję. Postępowania najczęściej są jednak umarzane ze względu na niską szkodliwość czynu. Prokuratura Rejonowa w Tucholi odmówiła nam komentarza w sprawie działalności Rafała S.

- W sytuacji, w której faktycznie to są małe kwoty, można powiedzieć, że organy ścigania nie mają możliwości działania. Z drugiej jednak strony, jeżeli mają wiele zgłoszeń, to myślę, że powinny się zainteresować i zweryfikować prostą sprawę, obroty na koncie – mówi Zuza Kasprzyk, dziennikarz Tygodnika Tucholskiego.

- Policjantka z mojego miasta skontaktowała się z Rafałem S. Mi powiedziała, że ma przelew bankowy od pana Rafała. Poczekaliśmy 3 dni i tych pieniędzy nie było. Okazało się, że przelew pocztowy był z dyspozycją wysłania pieniędzy za 3 dni, o ile się takie pieniądze na koncie pana Rafała pojawią. Oczywiście się nie pojawiły i przelew został anulowany. Tak to pan Rafał policję próbował oszukać i mnie – opowiada Marcin Kaliniak.

Na stronach internetowych pojawia się wiele nieprzychylnych dla sprzedawcy komentarzy. Strona z asortymentem dla zwierząt dziś jest nieaktywna.

Okazało się, że to nie pierwsza działalność Rafała S. W poprzednich latach prowadził podobną stronę internetową. Razem ze swoją matką próbowali sprzedawać nie tylko produkty dla zwierząt, ale też książki. Za każdym razem kupujący nie otrzymywali ani towaru, ani pieniędzy.

Reporter: Miał pan w ogóle ten towar?
Rafał S.: Ja byłem pośrednikiem w transakcjach. Ktoś w moim imieniu ten towar wysyłał. Zresztą zamawianie towaru nie zawsze się opłaca.
Reporter: Nie ma towaru, to proszę o pieniądze. A tu ani towaru, ani pieniędzy pan nie oddaje.
Rafał S.: No tak, ale te pieniądze teraz trzeba skądś wziąć.
Reporter: Prowadził pan firmę 4-paws, wcześniej alle24, wcześniej na pana mamę była też inna firma zarejestrowana. To nie jest pierwszy przypadek, kiedy pan nie wysyła towaru i nie oddaje pieniędzy.
Rafał S.: Ale ja już nie chcę rozmawiać. Proszę wybaczyć.

- Zapewne będzie to robił dalej, bo na razie uszło mu wszystko płazem – podsumowuje Marcin Kaliniak, który stracił 520 zł.*

* skrót materiału

Reporter: Klaudia Szumielewicz

kszumlewicz@polsat.com.pl