Samosąd w obronie matki

Rodzinny samosąd w małej mazurskiej wsi koło Szczytna. Przed niespełna dwoma tygodniami trzej mężczyźni pobili Waldemara F. Stanęli w obronie starszej, schorowanej matki jednego z nich. Waldemar F. to także jej syn. Mężczyzna od pewnego czasu miał znęcać się nad nią, feralnego dnia groził jej śmiercią.

Małszewo to mała wioska położona niedaleko Szczytna na Mazurach. Mieszka tam 80-letnia pani Anna wraz z trzema synami. Jeden z nich – 49-letni Waldemar miał się nad nią znęcać. W piątek 10 lipca jego starszy brat postanowił wymierzyć mu karę…  Wezwał na pomoc dwóch krewnych.

- 49-latek nie chciał wypuścić matki z domu, groził, że ją pobije. Zareagował syn, poprosił o pomoc rodzinę - mówi Aneta Choroszewska-Bobińska z policji w Szczytnie.

- Drugi z synów pokrzywdzonej zadzwonił po zięcia, ten przyjechał z kolegą. Pobili Waldemara F., powodując ogólne potłuczenia, obrażenia, które skutkowały tym, że został przewieziony do szpitala. Zatrzymano tych trzech panów – informuje Zbigniew Czerwiński z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.

- Brat wygrażał matce, mocno. Powiedział, że matce łopatą albo toporkiem łeb utnie, a na koniec pod kuchnię i nasra jej na głowę. Jak mu uwagę zwróciłem, to łopatę złapał i chciał i mnie – twierdzi Franciszek Fromm, który pobił brata w obronie matki.

Do podobnych zdarzeń dochodziło już przed rokiem. Wtedy też Waldemar F. usłyszał sądowy wyrok za znęcanie się nad matką.

- Wyszedł w październiku, bo był aresztowany od lipca do października. Do maja było dobrze. Potem znów zaczął swoje wygłupy i to dwa miesiące się ciągnie. Ja się bałam przychodzić, bo on za wszystko łapie, za garnki, nie zważa, że dzieci idą albo coś. Jest nieobliczalny – mówi Kamila Szczepańska, wnuczka pani Anny.

- On tak latał, wyzywał, trochę mnie uderzył. Posiedział, wyszedł i było dobrze, nie szumiał – mówi 80-letnia Anna Fromm, matka Waldemara F.

Po ostatnim zajściu prokuratura złożyła wniosek o odwieszenie kary, jaką Waldemarowi F. wymierzył wcześniej sąd. Mężczyzna trafił do więzienia, a w rodzinie, głównie między braćmi, zaczęły się kłótnie.

- On został pokrzywdzony i jeszcze poszedł do aresztu. To tyle wiem. Miał wcześniej wyrok, ale został wrobiony – broni Waldemara F. jego brat, Jerzy Fromm. 

Waldemar F. najbliższe pół roku spędzi w więzieniu, a po opuszczeniu zakładu karnego wróci do matki i rodzinnego domu. A to zdaniem części rodziny wznieci kolejne konflikty.

- On wymaga leczenia psychiatrycznego. On nie śpi, nocami wali w okna, krzyczy, dzieci budzi. Dla niego areszt nie jest dobrym rozwiązaniem, ale leczenie, przymusowe – uważa Kamila Szczepańska, wnuczka pani Anny.*

* skrót materiału

Reporter: Leszek Tekielski

ltekielski@polsat.com.pl