Zakopali przy domu - mówili, że wyjechał

Aż 8 miesięcy w prowizorycznym grobie koło domu spoczywało ciało mieszkańca podbiałostockiej Jaworówki. Pochował go jego brat. Przez kilka miesięcy krewni zmarłego wmawiali wszystkim, że wyjechał. Dziś twierdzą, że mężczyzna zmarł we śnie.

Bracia Kazimierz i Marek mieszkali w domu w Jaworówce. Mężczyźni utrzymywali się z prac polowych. Żaden z nich nie założył rodziny - żyli w domu razem z 88-letnią matką. Jak mówią mieszkańcy, rodzina żyła poza wiejską społecznością. Nikt nigdy nie utrzymywał z nimi bliższych kontaktów.

- Ten Kazik…- zawiesza głos jedna z mieszkanek Jaworówki - on nikogo się nie czepiał, ale pił. Doczłapał do sklepu i to wszystko. Pił, padał, wstawał, ale zawsze „dzień dobry” powiedział.

Pod koniec ubiegłego roku mieszkańcy zauważyli, że jeden z ich sąsiadów  zniknął. Pojawiły się pytania, ale krewni zaginionego za każdym razem mówili co innego.

- Długo nie było go widać, brat tłumaczył, że jest w Choroszczy czy gdzieś tam. Zawsze się śmiał,  mówił, że gdzieś wyjechał – opowiada mieszkanka Jaworówki.

Po kilku miesiącach zaniepokojeni dalecy krewni zaginionego poinformowali policję. Funkcjonariusze szybko ustalili, co się stało. Prawda była szokująca. W przydomowym ogródku znaleziono pochowanego Kazimierza J.

Najbliżsi zmarłego powiedzieli naszemu reporterowi, że ich krewny był mocno schorowany i zmarł we własnym łóżku. Jego 88-letnia matka dodała również, że pochówek przy domu był ostatnią wolą zmarłego.

- Choroba, leżał dwa tygodnie, zamknął oczy i już. Pochowaliśmy do przy domu, w prześcieradle białym, nowiutkim - mówi pani Walentyna, matka zmarłego.

- Szkoda było go tak chować. Jego życzenie, a mamy rozkaz – dodaje Marek J., który zakopał ciało brata.

Odnalezione ciało zmarłego pochowano w rodzinnym grobowcu – jednak to nie kończy tej historii. Najbliższym krewnym może grozić odpowiedzialność karna za pochówek w niedozwolonym miejscu. Prokuratura czeka także na wyniki sekcji zwłok, mające ustalić, co było przyczyną śmierci mężczyzny.

- Postępowanie w tej sprawie nadal się toczy. Sekcja zwłok nie dała nam odpowiedzi na pytanie, co było przyczyna zgonu. Konieczne przeprowadzenie dodatkowych badań w zakładzie medycyny sadowej. Czekamy na wyniki – informuje Andrzej Grygoruk z Prokuratury Rejonowej w Białymstoku.*

* skrót materiału

Reporter: Leszek Tekielski

ltekielski@polsat.com.pl