Z 2 zł zrobiło się 450 zł. Bój z ZTM

Pan Mikołaj został przyłapany na jeździe bez biletu w poznańskim tramwaju. Jego karta miejska wygasła kilka godzin wcześniej. Mężczyzna dostał wezwanie do zapłaty, które opłacił w terminie. Problem w tym, że nie wiedział, iż oprócz kary musi dopłacić 2 zł za brakujący bilet. Dziś z 2 zł zrobiło się 450 zł!

Cztery lata temu pan Mikołaj Kwiatkowski jechał poznańskim tramwajem. Był przekonany, że ma jeszcze ważną kartę miejską. Niestety, okazało się, że bilet wygasł mu o północy poprzedniego dnia. Pana Mikołaja zatrzymał kontroler biletów i nałożył na niego karę.

- Otrzymałem wezwanie do zapłaty na kwotę 200 zł, która zostaje obniżona do 140 zł w przypadku płatności w ciągu 7 dni. Stwierdziłem, że zapłacę w ciągu 7 dni – opowiada pan Mikołaj.

- Okazało się jednak, że zapłaciwszy w danym okresie ten mandat, przyszły do niego odsetki, o których nie wiedział i zaczęło się dla Mikołaja piekło – mówi Paweł Koziołek, kolega pana Mikołaja.

- Po miesiącu, czy dwóch otrzymałem wezwanie do zapłaty 71,5 zł. Poinformowano mnie, że w związku z nieuregulowaniem pełnej kwoty, muszę zapłacić jeszcze 60 zł, gdyż kara uległa zwiększeniu do 200 zł, dodano jeszcze 2 zł za nieposiadany bilet i 9,50 zł za wysłanie monitu – dodaje pan Mikołaj.

Okazało się, że pan Mikołaj powinien oprócz 140 zł kary zapłacić jeszcze 2 zł za bilet, którego nie posiadał. Według pana Mikołaja, na wezwaniu do zapłaty nie było jasnej i zrozumiałej informacji, że do kary trzeba doliczyć owe 2 zł.

- Byłem bardzo zaskoczony, bo myślałem, że skoro uregulowałem kwotę, to mam to z głowy. Od razu się odwołałem. Napisałem, że zapłaciłem 140 zł, tyle ile było wymagane, nie było informacji o tych 2 zł – mówi pan Mikołaj.
Sprawę wyjaśniamy z Agnieszką Smogulecką, rzecznik ZTM w Poznaniu:

Reporter: Ja tutaj mam kwit, nie ma na nim kwoty 202 zł.
Rzecznik: Dlatego, że opłata za jazdę bez biletu wynosiła w tamtym czasie 200 zł. Do tego, zgodnie z prawem przewozowym, pobierana jest opłata za przewóz w wysokości 2 zł i jest to napisane.
Reporter: Uważa pani, że to jest czytelne dla pasażera?
Rzecznik: Uważam, że to jest czytelne. W materiałach sprawy jest odpowiedź na odwołanie pana Mikołaja. Było tam też oświadczenie, że w przypadku braku reakcji, sprawa będzie skierowana dalej. Na to pismo nie otrzymaliśmy już żadnego innego pisma.

Pan Mikołaj twierdzi, że ponownie odwołał się od decyzji Zarządu Transportu Miejskiego, ale na to odwołanie już nie dostał odpowiedzi. Mężczyzna uznał, że sprawa jest zamknięta. Tymczasem sprawa trafiła do e-sądu.

- Sprawa do e-sądu trafiła po około tygodniu, kiedy zmieniłem adres zameldowania. Podano adres kaliski, który był nieaktualny. Sąd uznał, że skoro nie odebrałem dwukrotnie monitów, to skutecznie dostarczono przesyłkę . Ja nie wiedziałem, że ta sprawa się toczy – twierdzi pan Mikołaj.

- Jest nam bardzo przykro, że doszło do takiej sytuacji. Być może pan Mikołaj nie wiedział, że ma wobec nas jeszcze jakieś zaległości. My z całą pewnością nie wiedzieliśmy, że pan Mikołaj się przeprowadził, bo gdybyśmy o tym wiedzieli, to byłby informowany o każdym następnym kroku w procedurze – mówi Agnieszka Smogulecka, rzecznik ZTM w Poznaniu.

- Sprawa ponownie pojawiła się w moim życiu w lutym bieżącego roku, czyli po 4 latach, kiedy dowiedziałem się od pani kadrowej, że mam zajęcie komornicze na wypłacie na kwotę 450 zł. Na szczęście udało się te egzekucję wstrzymać, bo po długich walkach z komornikiem, złożeniu sprzeciwu do e-sądu, sąd uznał ten sprzeciw za właściwy i przekazał tę sprawę do sądu we Wrocławiu – opowiada pan Mikołaj.

Sprawą pana Mikołaja zajmuje się teraz Sąd Rejonowy we Wrocławiu. Mimo propozycji ugody, ZTM twierdzi, że sprawy na tym etapie już nie może wycofać.

- Chcielibyśmy, żeby ta sprawa została wyjaśniona szczegółowo. Być może my się mylimy, być może myli się pan Mikołaj. Natomiast uważamy, że jeżeli sprawa jest już w sądzie, to sąd niezawisły powinien ją już zbadać – mówi Agnieszka Smogulecka, rzecznik ZTM w Poznaniu

- Zostałem ukarany kwotą 140 zł. Nie rozumiem dlaczego miałbym płacić drugi raz za to samo przewinienie – podsumowuje pan Mikołaj.*

* skrót materiału

Reporter: Dominika Grabowska

dgrabowska@polsat.com.pl