Okupuje mieszkanie wnuczka. Za nic nie płaci!

Młodszy, 6-letni syn pani Anny z Iławy dostał w spadku po ojcu mieszkanie. Lokal zajmuje jednak jego babka. Helena K. nie chce słyszeć o życiu pod jednym dachem, w dodatku nie płaci za mieszkanie! Dług sięga już prawie 10 tys. zł. Jeśli nic się nie zmieni, lokal zostanie zlicytowany. Pani Anna żyje z dziećmi w wynajmowanym mieszkaniu, nie stać jej na spłacanie długów Helenie K.
Pani Anna ma 35 lat. Mieszka w Iławie. Samotnie wychowuje dwoje dzieci: 13-letniego Patryka i 6-letniego Oliwiera. Po rozwodzie z pierwszym mężem, kobieta poznała pana Grzegorza. Sześć lat temu urodził im się syn Oliwier. Zamieszkali w mieszkaniu pana Grzegorza, które mężczyzna kupił w 2002 roku. W dwupokojowym lokalu zamieszkała z nimi także matka mężczyzny - Helena K.
- Helena K. powiedziała, że ma dość takiego życia i kazała mi się wyprowadzić. Jak się wyprowadzałam, to Grzegorz mówił, że za dwa tygodnie będzie u mnie. Bardzo chciałam, żeby chociaż Oliwier miał tatę, bo ja mam rodziców do dziś, a moje dzieci nie mają - rozpacza pani Anna.
- Dla mnie zachowanie tej pani przekracza ludzkie pojęcie. To była zima, dziecko miało miesiąc, a ona wystawiła ich na bruk. Babcia nie miała skrupułów - mówi pani Bożena, ciotka pani Anny.
Pani Anna zamieszkała z dziećmi w wynajętym mieszkaniu. Kobieta miała nadzieję, że życie z panem Grzegorzem, mimo problemów, ułoży się. Plany zmieniła niestety nagła śmierć mężczyzny. Pan Grzegorz zmarł na serce w wieku 34 lat, kiedy jego syn Oliwier miał zaledwie kilkanaście miesięcy.
Po kilku tygodniach od śmierci pana Grzegorza, pani Anna otrzymała z sądu pismo, iż jej kilkunastomiesięczny wówczas syn Oliwier dostał spadek – mieszkanie po zmarłym ojcu. Ta informacja była dla niej zaskoczeniem. Z powodu trudnej sytuacji życiowej kobieta jednak spadek w imieniu syna Oliwiera przyjęła.
- Wierzyłam, że zamieszkam tam z tą babcią, nie chciałam jej wyrzucać - mówi pani Anna.
- Myślałam, że dla babci to będzie ukojenie. Ja, jako babcia, na pewno bym wnuka przyjęła, nawet jakby nie odziedziczył żadnego spadku - dodaje pani Bożena, ciotka pani Anny.
Niestety, Helena K. nie chciała zamieszkać z panią Anną i wnukiem w ich mieszkaniu. Co więcej, kobieta przestała także płacić za mieszkanie. Dziś dług sięga prawie 10 tysięcy złotych.
- Za opłaty wobec spółdzielni zobowiązani są płacić małoletni, jak i osoby zamieszkujące lokal, czyli matka zmarłego pana Grzegorza. Jeśli należności będą narastały, spółdzielnia wystąpi o egzekucję poprzez licytację. Jeśli ktoś kupi mieszkanie razem z panią Heleną, to spółdzielnia odzyska swoje pieniądze, a jeśli nie kupi, to przejmie lokal na własność - mówi Tomasz Nastaj, radca prawny spółdzielni mieszkaniowej “PRACA” w Iławie.
- Próbowałam tam wejść, zakończyło się to tak, że ta pani zaczęła mi wyrzucać rzeczy i musiałam odejść . Ona nawet nie chciała porozmawiać przez uchylone drzwi - mówi pani Anna.
Trzy lata temu zapadł wyrok zobowiązujący Helenę K. do opuszczenia lokalu. Warunek był jednak jeden - Urząd Miasta Iławy musi przydzielić Helenie K. lokal socjalny. Takiego mieszkania jednak dla kobiety nie ma.
- W miastach nie buduje się w zasadzie mieszkań socjalnych, one są tylko z odzysku, więc trzeba czekać - tłumaczy Zbigniew Pawłowski z Iławskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, Zarząd Gospodarki Lokalami sp. z o. o. w Iławie.
Pani Anna nie chce, by Helenie K. stała się jakakolwiek krzywda i pozostała bez mieszkania. Nie stać ją jednak na wynajmowanie mieszkania i spłacanie długów za Helenę K. To fragment rozmowy z matką pana Grzegorza:
Reporterka: Pani Heleno, to mieszkanie zaraz zlicytują, byłam w spółdzielni mieszkaniowej.
Helena K.: Trudno, wola boska.
Reporterka: Dlaczego syn nie zapisał pani służebności?
Helena K.: Bo miał nami się opiekować do śmierci, a wyszło jak wyszło.
Reporterka: Może by chociaż pani płaciła, może spiszecie umowę, że będzie pani do końca swoich dni tu mieszkać, ale będzie płacić.
Helena K.: Mnie nic nie obchodzi, dajmy sobie luz, niech sprzedadzą, nie odstąpię od tego.
Reporterka: I wnuczkowi też nie?
Helena K.: Nie.
Dziś pani Anna jest w bardzo trudnej sytuacji. Jedyne co może zrobić, to żądać od Urzędu Miasta odszkodowania za brak lokalu socjalnego dla Heleny K.
- Zlicytują wszystko i nie będzie nic. Nie będzie miała ani babka, ani moja córka, ani wnuk. I to za grosze pójdzie to mieszkanie, bo u nas jest takie prawo dzikie. Wyroki są niewykonywalne. Jakie to są wyroki, jak nie da się ich zrealizować? - pyta pan Ryszard, ojciec pani Anny.*
* skrót materiału
Reporter: Żanetta Kołodziejczyk-Tymochowicz