Nie ma samochodu – zapłaci OC

Marcin Gronkowski z Warszawy ma zapłacić ponad 1000 zł za ubezpieczenie OC samochodu, który wcześniej sprzedał! I to za jedyne 900 zł. Tuż po transakcji mężczyzna zawiadomił PZU, że auto zmieniło właściciela. Mimo to polisę ma opłacić…

- Czuję się pokrzywdzony, ponieważ ktoś mi wystawia rachunek na usługę, której ani ja nie potrzebuję, ani jej nie żądałem, ani jej nie zamawiałem.

Pan Marcin Gronkowski z Warszawy kilka miesięcy temu sprzedał swój stary samochód. Był to prawie dwudziestoletni
Ford. Auto było mocno przerdzewiałe, więc cena, którą wynegocjował nie była wysoka – 900 zł. Mężczyzna zaraz po transakcji postanowił załatwić kwestie dotyczące ubezpieczenia sprzedanego pojazdu. Przesłał więc do ubezpieczyciela wszelkie potrzebne dokumenty.

– Chciałem poinformować ubezpieczyciela o tym, że rezygnuję z kontynuacji polisy ubezpieczeniowej OC. I takiego maila napisałem do PZU. Załączyłem firmowy dokument PZU o rezygnacji z ubezpieczenia OC oraz umowę kupna sprzedaży, ostemplowaną przez urząd komunikacji z informacją o zbyciu auta – opowiada pan Marcin.

– Zbywca nie ma prawa wypowiedzieć umowy. Takie prawo ma tylko nabywca. Natomiast do tego wypowiedzenia, które nie ma mocy sprawczej, pan Marcin dołączył umowę sprzedaży i w tej umowie są wszystkie dane nabywcy. W mojej ocenie przesłana umowa powinna zostać potraktowana przez ubezpieczyciela jako zawiadomienie o zbyciu pojazdu. Bowiem wyraźnie wskazuje, że do tego zbycia pojazdu doszło – informuje Aleksander Daszewski, radca prawny w Biurze Rzecznika Ubezpieczonych.

– Odebrałem list z PZU, w którym było napisane, że jeden z tych skanów jest dla nich nie do końca czytelny i w związku z tym proszą o wyjaśnienia. Podjąłem taką próbę, natomiast w obecnych czasach dodzwonienie się na jakąś infolinię, przełączanie się od jednej pani do drugiej… Zrezygnowałem z tego. Uznałem, że swoje obowiązki wobec ubezpieczyciela wypełniłem. Po dwóch tygodniach przyszedł kolejny list. Ubezpieczyciel napisał, że w związku z tym, że się z nim nie skomunikowałem, on zawiązał ze mną nową umowę i prosi mnie o przesłanie ponad 1000 zł za ubezpieczenie samochodu, którego już nie mam – opowiada Marcin Gronkowski.

Podjęliśmy próbę skontaktowania się z ubezpieczycielem pana Marcina w celu wyjaśnienia tej sytuacji. Dopiero po kilku dniach uzyskaliśmy odpowiedź pocztą elektroniczną.

„ Niestety nie możemy udzielić Panu informacji, o które Pan prosi. Nie pozwala nam na to art. 19 ust.1 ustawy z 22 maja 2003 r. o działalności ubezpieczeniowej. Stanowi on, że zakład ubezpieczeń nie może udzielać mediom informacji o umowach ubezpieczenia poszczególnych, indywidualnych klientów. Z tych powodów nie możemy się wypowiadać w tej sprawie przed kamerą.”

W tej chwili pan Marcin musi zapłacić za ubezpieczenie auta, którego nie jest już właścicielem. W dodatku cena rocznego ubezpieczenia jest wyższa, niż ta, za którą je sprzedał. Wynosi 1021 złotych.*

* skrót materiału

Reporter: Jan Kasia

jkasia@polsat.com.pl