Przeżyła obóz koncentracyjny – teraz na bruk

Przeżyła obóz koncentracyjny, jest kombatantką, przeszła udar, ma 84 lata i za chwilę zostanie bezdomną! Kłopoty pani Henryki i jej męża nastały wraz z chorobą kobiety. Leki kosztowały tyle, że nie starczało na czynsz. Sąd zdecydował o eksmisji małżeństwa bez prawa do lokalu socjalnego. Pani Henryka dostanie miejsce w noclegowni, pan Andrzej w schronisku dla bezdomnych. Rozłąki nie przeżyją.

Pani Henryka i pan Andrzej są małżeństwem od 36 lat, dzieci nie mają. On opiekuje się nią, ona jest bez niego zupełnie bezradna. Jutro mają zostać rozdzieleni, a kobieta ma trafić do noclegowni.

- Ja poradzę sobie jakoś, natomiast żona bez mojej pomocy, to sobie nie poradzi - mówi Andrzej Rał, mąż pani
Henryki.

Trzy lata temu małżeństwo sprzedało swoje małe, ciasne mieszkanie i postanowiło zamieszkać w zasobach wrocławskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. To miało być miejsce na jesień ich życia. Koszt: 100 000 zł odstępnego i ponad 1100 zł miesięcznego czynszu.

- Pieniądze były, na wszystko starczało, również na spłatę TBS-u. Niestety, potem zaczęły się problemy zdrowotne, głównie żony i pieniędzy zaczęło nagle ubywać – mówi pan Andrzej.

- Płaciłam, ile mogłam: to 200 zł, to 100 zł. Efekt jest taki, jaki jest. To nasza wina, że jest takie zadłużenie – przyznaje pani Henryka.

84-latkę los mocno doświadczył. Dzieciństwo spędziła w obozie koncentracyjnym określanym jako jeden z największych niemieckich obozów eksterminacyjnych dla nieletnich.

- To był obóz w Potulicach, filia Sztutowo. Tam, gdzie tak zabijali ludzi. Świerzb, wszy, głód, nic więcej… – rozpacza pani Henryka.

- Straciła całą rodzinę i mnóstwo zdrowia w obozie koncentracyjnym – dodaje Bogdan Kosturek z Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej Mediare.

TBS oddał sprawę do sądu. Ten wydał wyrok eksmisji bez prawa do lokalu socjalnego! Państwo Rałowie próbowali się od krzywdzącego wyroku odwołać. Bez skutku. Polegli na błędzie formalnym.

- Pozwani usiłowali skutecznie wnieść sprzeciw od tego wyroku zaocznego, natomiast zaniechali właściwego uzupełnienia braków formalnych tego sprzeciwu, czyli nie przedłożyli odpisu załączników do tego sprzeciwu, co uzasadniało odrzucenie ich sprzeciwu. Gdyby aktywność państwa Rałów była od strony proceduralnej właściwa, to mieliby orzeczenie o uzyskaniu uprawnienia do lokalu socjalnego. W ogóle nie wchodziłaby w grę eksmisja na bruk – informuje Małgorzata Brulińska z Sądu Okręgowego we Wrocławiu.

- Jesteśmy laikami, dla nas temat prawa, to ciemna magia – mówi Andrzej Rał.

Machina ruszyła. Pod koniec lipca państwo Rałowie otrzymali wiadomość, że w środę, 19 sierpnia, nastąpi eksmisja.
Pan Andrzej ma trafić do schroniska dla bezdomnych, jego żonie zaproponowano miejsce w noclegowni. Na piętrowym łóżku…

- Nie wyobrażam sobie rozłąki. Kto by się mną opiekował? Tego sobie nie wyobrażam, bo od tylu lat jesteśmy wspólnie – mówi pani Henryka.

- To jest część tego dramatu, że jeszcze będąc razem, w jakimkolwiek miejscu, oni przetrwają. Natomiast rozdzieleni… to jest dramat – mówi Bogdan Kosturek z Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej Mediare.

- Mamy taką rzeczywistość, liczy się pieniądz, tylko i wyłącznie pieniądz. Człowiek zszedł na dalszy plan – komentuje pan Andrzej.

TBS jest spółką miejską. O pomoc dla państwa Rałów prosimy więc miasto. I tu pojawia się promyk nadziei. Przed naszą kamerą urząd zadeklarował, że nie zostawi emerytów samych.

- Pierwszy krok, jaki podejmujemy, to poprosimy komornika o wstrzymanie eksmisji. Chcemy mieć trochę czasu, aby sprawę przeanalizować i spróbować znaleźć najlepsze rozwiązanie – powiedział nam Arkadiusz Filipowski, rzecznik Urzędu Miejskiego we Wrocławiu.*

* skrót materiału

Reporter: Irmina Brachacz-Przesmycka

ibrachacz@polsat.com.pl