W sidłach nowego dostawcy prądu
- Przyszedł młody człowiek i zaproponował wymianę licznika na nowej generacji, dzięki któremu będą mniejsze rachunki – opowiada Irena Ząbek z Kielc. Kobieta czuje się oszukana. Zamiast nowego licznika, ma nowego dostawcę prądu - Polską Energetykę Pro. Kobieta nie czytała dokumentu, który podpisała.
Pani Irena Ząbek i jej syn Krystian mieszkają na jednym z kieleckich osiedli. Pod koniec czerwca tego roku do ich drzwi zapukał mężczyzna, który poinformował 62-letnią kobietę o wymianie liczników. Pani Irena nie podejrzewała, że ta wizyta skończy się dla niej problemami.
- Sprytnie podeszli moją mamę. Jak wróciłem z pracy, powiedziała, że będziemy mieć nowe liczniki. Nie przypuszczałem, że to będzie zmiana operatora, jak się to później okazało – dodaje pan Krystian.
Liczniki w bloku miały zostać wymienione w ciągu dwóch tygodni. Mężczyzna wręczył pani Irenie dokument do podpisu. Kobieta, nie czytając go, podpisała umowę z nową firmą, która będzie dostarczać prąd. W podobnej sytuacji jest jej sąsiadka.
- Przyszedł pan, który zajmuje się spisywaniem liczników i powiedział mamie, że ona ostatni raz jest płatnikiem tego operatora – mówi Wiesław Karyś, syn poszkodowanej sąsiadki pani Ireny.
- Wypisał tam coś, a ja nawet nie czytałam. Poprosił, żebym podpisała, mówił, że nie pobiera żadnych opłat – opowiada pani Irena.
- W biurze powiedzieli nam, że będziemy płacić dwie faktury i że będzie trochę drożej, ale jak drogo, nie wiem. Nie mamy umowy, nie wiemy, jaka jest stawka, na jaki okres jest umowa – mówi Krystian Ząbek, syn pani Ireny.
Pani Irena i pan Kristian zgłosili sprawę na policję. Okazuje się, że nie są jedynymi osobami, które czują się pokrzywdzone. Nowa firma uważa, że nie popełniła przestępstwa i wszystko jest zgodne z prawem.
- Przedstawiciel firmy przedstawił dokumenty, które kobieta podpisała. Zresztą, jak sama stwierdziła, nie czytała dokładnie umowy i dokumentu, który dostała do podpisu. Sprawdzamy, czy doszło do popełnienia przestępstwa. Mieliśmy kilka sygnałów na terenie Kielc od osób, które w podobny sposób czuły się oszukane. W tej sprawie obecnie również prowadzone są czynności – informuje Kamil Tokarski, rzecznik Świętokrzyskiego Komendanta Wojewódzkiego Policji w Kielcach.
- Zadzwoniliśmy do tej firmy. Pytałem, dlaczego mama nie otrzymała kopii umowy w dniu, kiedy ją podpisywała. Konsultant mi tylko powiedział, że on ma zaznaczone, że klient otrzymał kapię w tym samym dniu - mówi Krystian Ząbek, syn pani Ireny.
My również uzyskaliśmy podobną odpowiedź z Polskiej Energetyki Pro:
„Nasi przedstawiciele są zobowiązani do pozostawiania u klienta 1 egzemplarza umowy. Otrzymanie takiego kompletu klient potwierdza własnoręcznym podpisem na dokumencie ”Oświadczenia Odbiorcy” – dla nas jest to wiążąca informacja, że klient otrzymał swój egzemplarz umowy.”
Agnieszka Kamińska, Biuro Prasowe Polska Energetyka Pro
- Nie mam żadnej umowy, jest tylko pełnomocnictwo które rzekomo podpisałam – zapewnia pani Irena. 62-letnia kobieta nie wie, jakie są warunki umowy, którą prawdopodobnie podpisała. Za zerwanie umowy z nową firmą będzie musiała zapłacić około 500 złotych, chociaż twierdzi, że nie powinna, bo nigdy jej nie widziała.
- Jeżeli sprzedawca twierdził, że wymienia licznik, a klientka podpisała co innego, to jest to oszukanie danej osoby – mówi Marek Kulesa, dyrektor biura Towarzystwo Obrotu Energią.
- W ciągu dwóch tygodni była możliwość odkręcenia tego. A teraz, po miesiącu, jesteśmy w kropce. Zerwanie umowy kosztuje 500 zł, być może będzie to bardziej opłacalne, niż utrzymanie tego, co wyszło – mówi pan Krystian, syn pani Ireny.*
* skrót materiału
Reporter: Angelika Trela
atrela@polsat.com.pl