Złamała nogę na chodniku. Warta: „nierówność można było pokonać”

Bożena Trzaska-Gmyrek złamała nogę na jednym z chodników w Krakowie. Deptak był w katastrofalnym stanie. Kobieta zawadziła nogą o jedną z ruchomych płytek - teraz walczy o 3000 zł odszkodowania. Ubezpieczyciel zarządcy chodnika odmawia wypłaty pieniędzy.

- Nie pozwolę, żeby pani z Warszawy, która nie ma zielonego pojęcia o tym, jak wyglądają nowohuckie chodniki, ani jak się idzie do tej mojej biblioteki, mówiła mi, że mam uważać i którędy chodzić. Absolutnie do tego nie dopuszczę – mówi pani Bożena.

4 marca tego roku 58-letnia Bożena Trzaska-Gmyrek z Krakowa zrobiła zakupy i szła do biblioteki. W pewnym momencie nieopatrznie potknęła się o jedną z wielu nierównych płytek w nowohuckim chodniku.

- Przewróciłam się, usłyszałam trzask i poczułam ból. Było takie zagłębienie i ruchoma płytka w chodniku. Gdy na nią weszłam jedną nogą, to drugą się potknęłam, bo ona wyszła do góry. Okazało się, że mam złamanie trzonu piątej kości śródstopia – opowiada pani Bożena

Pięć tygodni w gipsie, miesiąc o kulach i rehabilitacja. Tyle kosztował wypadek panią Bożenę. W jej przypadku mógł skończyć się dużo gorzej. Kobieta jest po dwóch operacjach kręgosłupa. Co więcej, nie jest jedyną osobą, która narzeka na zły stan chodników.

- Ja tu sam sobie o mało zębów nie wybiłem. Zawadziłem o chodnik czubkiem buta – mówi Jerzy Kazimierz Dyba, pracownik pobliskiego Ośrodka Kultury.

- Ja reanimowałam trzech klientów moich, co przychodzą. Raz przyszedł facet zakrwawiony, innym razem panią obmywałam, masakra. Przewracali się, deszcz był, to nic człowiek nie widział – mówi nam pracownica pobliskiej piekarni.

- Takie ruchome piaski, jak mamy w Łebie ruchome wydmy, to my mamy na Alei Róż – komentuje pani Bożena.

Dwa tygodnie po wypadku pani Bożeny rozpoczęto remont nowohuckiego chodnika. W miejscu, gdzie kobieta złamała nogę, płyty naprawiono. Pani Bożena zwróciła się o wypłatę 3 000 zł odszkodowania do Zarządu Infrastruktury Komunikacji i Transportu.

Ubezpieczycielem Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu jest TUiR Warta. Towarzystwo dwukrotnie odmówiło pani Bożenie wypłaty odszkodowania za złamaną nogę. Dlaczego? Oto fragment uzasadnienia:

„Istniała możliwość ominięcia przedmiotowej nierówności (…) W naszej ocenie, przy zachowaniu przez Panią należytej uwagi i ostrożności, można było pokonać nierówność w chodniku.”

- Nic mi się nie należy, bo po pierwsze mogłam uważać, po drugie mogłam iść zupełnie inną stroną, a od siebie dodam, że po trzecie, to mogłam się nauczyć fruwać. Trzeba powiedzieć, że jakąkolwiek stroną bym nie poszła, to były dokładnie takie same te chodniki – mówi pani Bożena.

- Potwierdzam, że na tym chodniku pani Bożena miała prawo złamać nogę, bo jego stan w tym czasie  był katastrofalny – potwierdza Józef Szuba z Rady Dzielnicy XVIII Nowa Huta.

- Przy pomocy prawnika napisaliśmy odwołanie. Po trzech  tygodniach  przyszła odpowiedź, że skądże, dalej podtrzymują to, co powiedzieli – dodaje pani Bożena.

Po zainteresowaniu się sprawą przez media, Warta znalazła nowe okoliczności wypadku i zaproponowała zawarcie ugody w wysokości 2 500 zł. Na pytanie, jakie to okoliczności, nie dostaliśmy już odpowiedzi.

- Ja nie występowałam o odszkodowanie, po to, żeby się dorobić na Warcie, tylko dla zasady – mówi pani Bożena.*

* skrót materiału

Reporter: Klaudia Szumielewicz

kszumielewicz@polsat.com.pl