„Policji nie warto pomagać”

Krzysztof Kęsik przekonał się, że nie warto pomagać policji. Mężczyzna nagrał pirata drogowego, który z ogromną prędkością, na podwójnej linii ciągłej wyprzedzał grupę rowerzystów. Pan Krzysztof wysłał film policji, a ta… postanowiła go ukarać. Według funkcjonariuszy nieprzepisowo jechał rowerem.

- Morał jest prosty, pan Krzysztof go już zna: policji nie warto pomagać, odwdzięcza się nieładnie – mówi Tomasz Złoch, pełnomocnik pana Krzysztofa.

Krzysztof Kęsik ma 25 lat. Na co dzień jest informatykiem, ale jego wielką pasją jest jazda na rowerze. Kiedy w lipcu ubiegłego roku wraz z innymi rowerzystami przemierzał
gdyńskie ulice, o mało nie doszło do tragedii.

- Sytuacja miała miejsce podczas masy krytycznej - to jest przejazd grupy rowerzystów. Tego dnia było nas około 15 osób. Z tego przejazdu powstało nagranie, na którym widać samochód citroen, który nas wyprzedził na podwójnej linii ciągłej – mówi pan Krzysztof.

- Byłem uczestnikiem tego wydarzenia, pamiętam, że dokładnie ta sama osoba, wcześniej jadąc za naszą grupą, używała klaksonu, wykrzykiwała jakiś obraźliwe hasła. W pewnym momencie puściły nerwy, kierowca gwałtownie przyspieszył i z piskiem opon wyprzedził kolumnę rowerzystów – opowiada Łukasz Bosowski ze Stowarzyszenia „Rowerowa Gdynia”.

Rowerzyści mieli na swych rowerach kamery. Pan Krzysztof wysłał zarejestrowany w czasie przejazdu film pomorskiej policji. Był pewien, że postępuje słusznie.

- Chciałem pomóc policji w poprawianiu bezpieczeństwa na drogach, gdzie ciągle ginie zbyt dużo pieszych i rowerzystów – mówi pan Krzysztof.

- Policja w zeszłym roku zaapelowała do mieszkańców, by w ramach akcji „Stop Agresji na Drodze” pomóc w ujawnianiu wykroczeń. Pan Krzysztof posłuchał policji – mówi Tomasz Złoch, pełnomocnik pana Krzysztofa.

- Byliśmy przekonani, że tak ewidentne zachowanie będzie skwitowane przez policję zwykłym mandatem, być może jakimś podziękowaniem za obywatelską postawę. Stało się inaczej. Policja ma się czego wstydzić w tej sytuacji – uważa Łukasz Bosowski ze Stowarzyszenia „Rowerowa Gdynia”.

Gdyńska policja faktycznie nałożyła na kierowcę citroena grzywnę w kwocie 200 zł. Kierowca mandat przyjął. To jednak nie skończyło sprawy. Okazało się, że funkcjonariusze skierowali do sądu wniosek o ukaranie pana Krzysztofa.

- Mówimy o wykroczeniu. Chodzi nam o technikę jazdy. Rowerzysta na filmie sam uwidocznił, że jechał bliżej lewej niż prawej krawędzi jezdni, a Kodeks Ruchu Drogowego obowiązuje wszystkich i mówi o prawostronnym ruchu. Kierujący rowerem powinien jechać maksymalnie blisko prawej krawędzi jezdni – mówi Michał Rusak, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Gdyni.

- Dysponujemy orzeczeniami Sądu Najwyższego, które wskazują, że bezpieczna odległość od prawej krawędzi jezdni może wynosić od półtora metra do nawet dwóch metrów. Wygląda na
to, że przygotowujący taką argumentację nie do końca sprawdził orzecznictwo sądowe w tej sprawie – twierdzi Łukasz Bosowski ze Stowarzyszenia „Rowerowa Gdynia”.

- Jazda przyklejonym do krawędzi jest bardzo niebezpieczna, gdy napotkamy dziurę na drodze, których w Polsce nie brakuje, możemy wybrać albo wjazd w krzaki, albo pod samochód, który nas będzie wyprzedzał - dodaje Pan Krzysztof.

Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Gdyni. Sąd pierwszej instancji mężczyznę uniewinnił, bo zdaniem sądu, policja nie dowiodła nawet tego, że to pan Krzysztof nagrał film.

- Niestety, policja nie dała za wygraną i wniosła apelację do Sądu Okręgowego w Gdańsku, a ten uchylił wyrok uniewinniający i nakazał Sądowi Rejonowemu w Gdyni zająć się sprawą jeszcze raz – informuje Tomasz Złoch, pełnomocnik pana Krzysztofa.

- Doszło do wykroczenia, nie możemy odpuścić tej sprawy – komentuje Michał Rusak, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Gdyni

Proces rowerzysty ruszył więc od nowa. Przed panem Krzysztofem kolejna – szósta już rozprawa. Sprawa jest tak poważna, że powołano już nawet biegłego, który ma ustalić, jak daleko od krawędzi jechał pan Krzysztof.

- Tym wyrokiem chcieliśmy zwrócić rowerzyście uwagę, że również sam popełnił błąd, ten błąd może skutkować karą np. grzywny. My wnioskujemy o naganę – mówi Michał Rusak, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Gdyni.*

* skrót materiału

Reporter: Irmina Brachacz-Przesmycka

ibrachacz@polsat.com.pl