Rozpaczliwa walka o wnuczki. 52 dni na wykończenie domu

Pani Grażyna walczy o prawo do opieki nad czterema wnuczkami. Sąd dał jej czas do 2 listopada na wyremontowanie domu zniszczonego przez powódź. Budynek jest w opłakanym stanie. 55-letnia babcia prosi o pomoc. Jeśli nie zdąży z remontem, dziewczynki trafią do rodzin zastępczych.

- W tej chwili matka nie interesuje się dziećmi. Ona zajmowała się nimi, jak była trzeźwa, ale żeby miała taki pociąg do dzieci, to nie. A w tej chwili nie utrzymuje z nimi żadnego kontaktu – mówi pani Grażyna.

Dwuletnia Klaudia, 4-letnia Roksana, 6-letnia Emilka i 8-letnia Justyna trafiłyby do domu dziecka, gdyby nie ich babcia. 55-letnia pani Grażyna Niepsuj z małej wsi Ślęzany niedaleko Lelowa od 17 lat jest wdową. Wychowała troje swoich dzieci, a teraz podjęła trudną decyzję, żeby jej wnuczki mogły mieć rodzinę we własnym domu. Problem tylko, że nie ma domu.

- To było chyba w 2012 roku. Była powódź, woda przyszła w nocy. Dali mi z gminy pieniądze na remont tego, ale jak żeśmy zaczęli osuszać, to na wszystko pieniędzy nie starczyło – mówi pani Grażyna.

Do czasu powodzi pani Grażyna, jej syn z żoną i z czterema dziewczynkami mieszkali razem. Gdy dom zalała woda, gmina natychmiast zaopiekowała się małżeństwem z dziećmi. Dostali mieszkanie socjalne w Lelowie, a pani Grażyna została w przybudówce do obory, żeby opiekować się gospodarstwem. Nie przypuszczała, z jakim dramatem rodzinnym będzie musiała się zmierzyć.

- Mój syn z żoną nadużywali alkoholu. Ona była trzy razy na terapii, ale na razie nie ma widoku. Sąd mi dał tę pieczę, żebym doglądała dzieci, a jej dał szansę wyleczenia się. Ale ona nie skorzystała z tej szansy, nadużywa alkoholu i sąd zdecydował o zabraniu dzieci – opowiada pani Grażyna.

Sąd w Myszkowie w czerwcu tego roku ograniczył prawa rodzicielskie rodzicom, ale zadbał, żeby nie ucierpiały dzieci. I to w niekonwencjonalny sposób. Znalazł Stowarzyszenie Piękne Anioły, które ma pomóc babci odbudować dom. Wyznaczył jednak datę. Jeżeli uda się to do 2 listopada, dzieci będą mogły zostać pod opieką babci, jeśli nie - trafią do rodzin zastępczych.

- Jesteśmy gotowi do tego remontu. Moglibyśmy zacząć go nawet jutro, tylko jest kwestia rąk do pracy, firmy budowlanej, która się zgłosi i pomoże nam to wykonać – mówi Katarzyna Konewecka-Hołój, prezes Stowarzyszenia Piękne Anioły.*

* skrót materiału

Jeśli chcą Państwo pomóc pani Grażynie, prosimy kontakt z redakcją, tel: 22 514 41 26 lub
mfrydrych@polsat.com.pl, interwencja@polsat.com.pl

Reporter: Małgorzata Frydrych