Były partner zgotował jej piekło

Nieprzespane noce, łzy z bezsilności i nieustanny lęk o własne życie. Pani Justyna z Prudnika panicznie boi się byłego partnera. Twierdzi, że Marek G. nachodzi ją, prześladuje – wykańcza nerwowo. Kiedy jej samochód spłonął, dostała policyjną ochronę, a on trafił do aresztu. Szybko odzyskał jednak wolność.

Pani Justyna boi się o życie swoje i swojej nastoletniej córki. Wszystko, jak twierdzi, za sprawą jej byłego partnera – Marka G.

- Ja mu mówiłam, że nie będziemy razem, że możemy rozmawiać o rozwoju dziecka, jego potrzebach, ale nie będziemy razem, bo za dużo krzywdy mi wyrządził. Nie jestem w stanie o tym zapomnieć - opowiada pani Justyna. - Skopał mnie, bo nie chciałam się napić drinka, mówiłam mu, że jestem w ciąży, to skopał mnie, ciągnął za włosy.

Pani Justyna rozstała się z partnerem prawie 10 lat temu. Wyprowadziła się do innego miasta, ale musiała wrócić do Prudnika. Były partner, jak twierdzi kobieta, od tego momentu zaczął ją nachodzić i prześladować.

- Jestem znerwicowana, nie śpię po nocach, wyłapuję jak coś stuknie, puknie. Mam wyrobiony taki lęk w sobie, że oglądam się za siebie. Czuję, że cały czas mnie ktoś obserwuje, że ktoś chce mi zrobić krzywdę - opowiada pani Justyna.

Marek G. zarzeka się, że nie nachodzi byłej partnerki. - Skądże, dajcie spokój. To ona mnie zaczęła nachodzić 2 lata temu. Ona jest histeryczka, do psychiatry niech idzie - powiedział.

Według pani Justyny zaczęło się od nękania telefonami. Potem ktoś zniszczył jej samochód. Kobieta zgłosiła sprawę w prokuraturze, ale ta umorzyła sprawę, bo nie było dowodów na to, że sprawcą jest Marek G.

- Sznyty miałam na aucie, to powiedział, że za tydzień będę miała napis “k... szmata” na samochodzie, bo to lepiej do mnie pasuje. Nie minął tydzień, jak miałam taki napis wyryty na masce samochodu. On się uspokaja, jak sprawy są w toku. Dostaje umorzenie jakiejś sprawy i się uaktywnia - twierdzi pani Justyna.

To fragment nagranej rozmowy Marka G. z córką:

- Ja mam złość do twojej matki, a nie do ciebie. Twoja matka jest franca i k… Całe życie mnie zdradzała. Tobie nie przeszkadza, że matka ma kolejnych alfonsów.
- Nie ma.
- Jak to nie ma, jak ma.

- Przeżywałam podobne sytuacje, które ona teraz przeżywa - mówi nam pierwsza żona Marka G. - On to robi z premedytacją, celowo. To jest psychiczne znęcanie nad drugą osobą.

W sierpniu podpalono samochód pani Justyny. Kobieta dostała policyjną ochronę i sprawa znowu trafiła do prokuratury. Były partner pani Justyny został zatrzymany… ale zaraz potem wypuszczony na wolność.

- Puściły mi wszystkie nerwy. Wszystko kołatało mi się w środku, dusiłam się, myślałam, że umieram. Policjanci zawieźli do szpitala, potem miałam ich obstawę - wspomina dramat pani Justyna.

- Sprawa jest po przedstawieniu zarzutów. Wobec Marka G. zastosowywano środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji i zakazu zbliżania się do pokrzywdzonych. Uzyskano opinie biegłych i można skierować akt oskarżenia - informuje Klaudiusz Juchniewicz z Prokuratury Rejonowej w Prudniku.

Pani Justyna boi się, że jej koszmar nigdy się nie skończy. Jej były partner do niczego się nie przyznaje, twierdzi, że jest niewinny.

- On mnie wyniszcza, ja przestaję funkcjonować. On się nie zastanawia nad tym, kto zajmie się córką. Staram się być silna, ale… - zawiesza głos i schyla głowę pani Justyna.*

* skrót materiału

Reporter: Aneta Krajewska

akrajewska@polsat.com.pl