Mąż pożyczył – ona tonie w długach
Pani Marzena ma spłacić pożyczkę w wysokości prawie 50 tys. zł, jaką zaciągnął jej były mąż przed rozwodem. Kobieta o niczym nie wiedziała, jej podpis na umowie został sfałszowany. Kiedy Mirosław P. przestał spłacać raty – SKOK Stefczyka pozwał małżeństwo do sądu, a komornik zajął konto pani Marzeny. Wpływa na nie renta kobiety i alimenty.
- Wykorzystał moją chorobę. Mimo tego posunął się do takiej perfidnej sprawy. Podrobił podpis i udał, że się nic nie dzieje. Tak naprawdę tych pieniędzy nie wykorzystałam ja, ani dzieci, bo mąż kupił samochód, z którego później korzystała kochanka. Na to wychodzi, że kupiłam kochance samochód – mówi Marzena Popielarska z Nasielska. 43-letnia kobieta od 1,5 roku jest po rozwodzie. Sama wychowuje dwoje nastoletnich dzieci. W kwietniu 2015 roku SKOK Stefczyka bezprawnie zajął jej konto, żądając zwrotu blisko 50 tys. zł pożyczki, której nigdy nie zaciągnęła. Okazuje się, że pieniądze dostał jej były mąż w 2013 roku.
- Słabo widzę. Mam pole widzenia w granicach 15 procent. To jest choroba nieuleczalna. Kiedy się dowiedziałam o romansie męża, że dalej mnie zdradza, postanowiłam, że nie podpiszę mu dokumentów pożyczki – opowiada pani Marzena.
W grudniu 2014 roku kobieta dowiedziała się, że mąż nie zrezygnował z pożyczki, ale jeszcze ją powiększył. Z 20 tys. zł do prawie 50 tys. zł. Na umowie ktoś się za nią podpisał. SKOK Stefczyka szybko wykrył fałszerstwo. Sprawą zajęła się prokuratura.
- Powinniśmy ustalić, kto ten podpis sfałszował. Takich danych nie mamy. Na to nie pozwala zgromadzony materiał dowodowy. Ktoś się podpisał, ale mężczyzna mówi, że to nie on i nie wie kto. Nie ma dowodów, że to on sfałszował. Żona na pewno nie powinna płacić długów. Poproszę szefową prokuratury na warszawskiej Ochocie, aby ponownie przeanalizowała tę sprawę – powiedział nam Przemysław Nowak z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Ponieważ Mirosław P. nie spłacał kredytu, SKOK Stefczyka postanowił pozwać małżeństwo do sądu. Pani Marzena trafiła do rejestru dłużników. W kwietniu br. komornik zajął jej konto, gdzie wpływa jej 750 zł renty oraz 1800 zł alimentów. To jedyne źródło utrzymania trzyosobowej rodziny.
- Jestem obciążona długiem w całości. To 63 tys. zł. z odsetkami. Zajęli mi cały rachunek bankowy. Nie mogę wybrać ani złotówki – mówi pani Marzena.
- Kasa Stefczyka zaniechała prowadzenia wszelkich działań, o czym poinformowaliśmy zarówno komornika, jak i Biuro Informacji Kredytowej. Kiedy pożyczka była niespłacana, musieliśmy to egzekwować. Kiedy jednak okazało się, że mogło dojść do możliwości popełnienia przestępstwa, co prokuratura potwierdziła, natychmiast zaniechaliśmy prowadzenia wszelkich działań. Mogę dziś zagwarantować, że pani Marzena nie poniesie żadnych kosztów. Nie zapłaci ani jednej złotówki. Jeżeli będzie taka konieczność, to pokryjemy również koszty komornika – mówi Dawid Adamski, rzecznik prasowy Kasy Stefczyka.*
* skrót materiału
Reporter: Małgorzata Pietkiewicz