Stracili dom z winy urzędnika. 350 000 zł odszkodowania!

Udało się. Starsze, schorowane małżeństwo wywalczyło 350 000 zł odszkodowania za dom, który został zlicytowany przez pomyłkę urzędnika - w dodatku jedynie za 18 000 zł. W 2005 roku państwo Tułaczowie musieli spłacić dług zaciągnięty przez syna. Niestety, zamiast działki rolnej, pod młotek trafiła ta, na której stał ich dom.

Helena Tułacz ma 87 lat, jej mąż Wacław ma 89 lat. Małżeństwo całe życie mieszkało w domu we wsi Kakawa koło Kalisza. Niestety niemal 10  lat temu – przez pomyłkę urzędnika – ten dom straciło. O sprawie informowaliśmy w czerwcu.
Licytacja ziemi spowodowana była zadłużeniem syna państwa Tułaczów. Przed licytacją biegła geodeta i komornik dokładnie sprawdzali, które działki idą na sprzedaż.

- Chodziło o ziemię rolną. Były licytowane 3 albo 4 działki. Były wystawione jako działki rolne. Nic poza tym – opowiadał nam w czerwcu Mariusz Rosik, który brał udział w licytacji 9 lat temu.

- Stało się źle przez błąd biegłej. Czuję się pośrednio winny, bo to się działo u mnie w kancelarii, dlatego chcę to załatwić - mówił komornik.

Rodzina, która kupiła dom za 18 000 zł, nie chciała budynku oddać. Nie zgadzała się też na wielokrotne próby ugody.

- Przez te 10 lat córka walczyła o to wszystko, a nam było przykro, bo przecież siedziało się nie we własnym domu. Mąż zachorował przez to – opowiadał pani Helena.

Po 10 latach w końcu udało się podpisać sądową ugodę. Państwo Tułaczowie dostali 350 000 zł odszkodowania. Burzliwy przebieg sprawy sądowej pozostaje jednak tajemnicą.

- 10 lat upokorzeń, 10 lat dobijania się o sprawiedliwość, 10 lat bezprawia. Bo to co zrobił teraz komornik, mógł zrobić 10 lat temu –opowiada Lidia Staroń, posłanka zaangażowana w sprawę.

- Z uwagi na to, że postępowanie toczyło się z wyłączeniem jawności, nie mogę przedstawić jego przebiegu – mówi Anna Kruk z Sądu Rejonowego w Kaliszu.

- Domu nie odzyskaliśmy, ale wywalczyliśmy 350 tys. zł. Jest to suma zadowalająca, która pozwoli rodzicom na spokojne życie, godne – komentuje Krystyna Okońska, córka poszkodowanych.

Przed kaliskim sądem doszło też do ugody dotyczącej drogi dojazdowej do domu. Dotychczas bowiem droga była własnością córki państwa Tułaczów.

- Komornik pokrył koszty za nabywców domu, bo oni powiedzieli, że nie dają ani 5 groszy. Czyli tak naprawdę dostali w prezencie dom i drogę – mówi Krystyna Okońska, córka poszkodowanych.

Nabywcy domu i drogi nie chcieli z nami rozmawiać. Już rozpoczęli przebudowę ogrodzenia i remont domu. Komornik w czerwcu obiecał nam spotkanie po ugodzie. Niestety, mimo wielu prób nie udało nam się z nim skontaktować.

Państwo Tułaczowie po opuszczeniu swojego rodzinnego domu zamieszkali u córki. Zajęli jeden pokój w mieszkaniu na drugim piętrze. Tego pokoju staruszkowie od dawna już nie opuszczali.

- Dzisiaj to oni byliby na bruku, gdyby nie córka. Mieszkają w małym pokoiku na drugim piętrze, nie tak powinno wyglądać ich życie – komentuje posłanka Lidia Staroń.

- Myśleliśmy o tym, żeby kupić jakiś mały domek z ogródkiem, żeby mama mogła zaczerpnąć powietrza. Z drugiego piętra trudno jest jej wyjść na dwór. Praktycznie muszą pozostać w tych czterech ścianach – mówi Krystyna Okońska.

- Odzyskaliśmy te 350 000 zł i wszystkim bardzo gorąco dziękuję – dodaje Helena Tułacz.*

* skrót materiału

Reporter: Michał Bebło

mbeblo@polsat.com.pl