Druga mama, lecz nie dla urzędników

Pani Dominika kocha niepełnosprawnego pasierba jak własnego syna. Rafał ma dziecięce porażenie mózgowe, wymaga całodobowej opieki. Pani Dominika jest jego opiekunem prawnym. Pracować nie może, dlatego wystąpiła o świadczenie socjalne. Odpowiedź wprawiła ją w osłupienie.

47-letnia Dominika Dengel od czterech lat dzień i noc zajmuje się swoim niepełnosprawnym pasierbem. Nie lubi jednak słowa macocha. Mówi, że dla Rafała jest drugą mamą, a on dla niej - synem.

- Rafał ma dziecięce porażenie mózgowe. Nie raz, jak ma takie ciężkie ataki, to jedziemy na SOR karetką. Po sześć godzin czekamy, aż kroplówka zejdzie, a ja stoję przy jego łóżku, bo nie ma krzesła. Nikt nie pyta, czy jestem jego mamą, bo każdy myśli, że jestem – mówi pani Dominika.

Cztery lata temu z powodu powikłań po sepsie zmarła matka Rafała. Pani Dominika związała się z jego ojcem i choć sama ma już troje dorosłych dzieci, to pokochała niepełnosprawnego chłopca i przejęła opiekę nad 21-letnim dziś Rafałem.

- Wszyscy się zdziwili, że tak młoda kobieta przyszła do tak chorego dziecka. To było wielkie zaskoczenie, gdy zobaczyliśmy jak się nim zajmuje, jest taka uśmiechnięta, żywa - opowiada Krystyna Smacka, sąsiadka pani Dominiki.

- Gdyby on był mały, to cały czas nosiłabym go na rękach. Jest taki kochany, nigdy bym go nie oddała, nikomu – mówi „druga mama“ Rafała.

Zanim pani Dominika przejęła opiekę nad Rafalem, pracowała jako pomoc kuchenna. Szybko się jednak okazało, że nie da się pogodzić pracy z całodobową opieką nad Rafałem. Jego ojciec, aby zarobić na rodzinę, pracuje na dwie zmiany jako magazynier, a i tak zarabia 1100 złotych.

Rafał jest ubezwłasnowolniony, ma 700 złotzch renty socjalnej. Sąd ustanowił opiekunami prawnymi jego ojca i panią Dominikę. Kobieta chciała też adoptować swojego pasierba, ale okazało się to niemożliwe.

- Nasze prawo nie przewiduje przysposobienia dorosłej osoby i mimo że Rafał jest całkowicie niezdolny do samodzielnej egzystencji, traktowany jest jako pełnoprawna osoba dorosła. Prawo mówi „nie“ – tłumaczy Beata Piwowarska przewodnicząca koła Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym w Gorzowie Wielkopolskim.

Ten przepis okazał się ogromnym problemem, kiedy pani Dominika wystąpiła do centrum pomocy rodzinie o świadczenie pielęgnacyjne. Dostała odpowiedź odmowną.

- Ustawa o świadczeniach rodzinnych wskazuje katalog osób, którym przysługuje świadczenie na dziecko. Wyróżnia tutaj matkę, ojca, opiekuna faktycznego dziecka. Jest to opiekun, który wystąpił o przysposobienie dziecka.
Niestety, chłopiec dawno już skończył 18 lat, więc wystąpienie do sądu w tej sprawie jest niemożliwe – mówi Justyna Pawlak, dyrektor Gorzowskiego Centrum Pomocy Rodzinie.

- Przykro mi, że uważają, że jestem obcą osobą dla niego. Powinni pomóc komuś, kto chce się opiekować chorym dzieckiem. Ja o to świadczenie staram się dla swojej rodziny, a rodzina to dla mnie mąż i Rafał. Chciałam, żeby nam było lżej, żebym miała co dać dziecku jeść – rozpacza pani Dominka.

Pani Dominika nie poddaje się. Odwołała się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.

- Wszystko w rękach tej macochy, mediów i rozsądku sędziów, jeśli sprawa trafi do sądu – mówi Beata Piwowarska, przewodnicząca koła Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym w Gorzowie Wielkopolskim.

- Bardzo go kocham i bez względu na to, czy oni mi dadzą te pieniądze czy nie, i tak będę się nim opikowała, póki będę mogła – podsumowuje pani Dominika.*

* skrót materiału

Reporter: Paulina Bąk

pbak@polsat.com.pl