Chwilówka: Pożyczasz 250 zł oddajesz 45 000!
Bronisława Mul z Dąbrowy Górniczej trzy lata temu znalazła się w trudnej sytuacji finansowej. 72-letnia kobieta, skuszona reklamą, wzięła 250 zł pożyczki – chwilówki. Pani Bronisława co miesiąc spłacała pożyczkę. W sumie oddała ponad 900 zł. Gdy przestała płacić, dostała wezwanie do sądu. Okazało się, że ma ponad 45 000 zł długu.
– Miałam sytuację podbramkową. Przez trzy lata było bardzo kiepsko, nie starczało na życie – opowiada pani Bronisława. Tego dnia wracałam z Ochojca. Miałam drogie leki do wykupienia, a te ogłoszenia są wszędzie. Akurat on miał blisko siedzibę, przy ul. Dworcowej. Podeszłam i to był moment. Pożyczyłam na dowód osobisty. Od ręki dostałam te pieniądze. Miałam spłacić 350 zł – opowiada pani Bronisława.
Kobieta uczciwie spłacała swoje zobowiązanie - 100 złotych co miesiąc. Nie wiedziała jednak o tym, że w umowie pożyczki widnieje zapis, który mówi o konieczności jednorazowej spłaty całej kwoty.
- Łącznie spłaciłam mu 908 złotych, bo nie miałam tak, żeby mu od razu dać te 350 złotych. Nie zostawało mi na życie, więc wolałam miesięcznie płacić po te 106 złotych. W końcu uznałam, że starczy i przestałam płacić – opowiada pani Bronisława.
Miesiąc później kobieta otrzymała wezwanie do sądu. Wtedy okazało się, że zabezpieczeniem pożyczki był rzekomo podpisany przez nią weksel in blanco, który został przez pożyczkodawcę wypisany na kwotę 30 tysięcy złotych. Wraz z odsetkami dało to kwotę ponad 45 tysięcy zadłużenia.
- Jak przeczytałam, to pomyślałam, że padnę, dostanę zawału. Ja tylko podpisałam tę umowę, nic więcej. Ja nawet nie mam regulaminu - opowiada pani Bronisława.
- Trzeba mieć świadomość tego, że weksel ma swój niezależny byt. Niezależny od tego podstawowego stosunku, który ma zabezpieczać, a więc na przykład od umowy pożyczki. Orzekając w oparciu o weksel, sąd nie bada, bo nie ma nawet możliwości badania dlatego, że strona powodowa wnosząc sprawę do sądu w ogóle nie musi informować, co było tym podstawowym, pierwotnym stosunkiem – informuje Marian Krzysztof Zawała, rzecznik Sądu Okręgowego w Katowicach.
Rozmowa telefoniczna z pracownicą firmy, która udzieliła pożyczki pani Bronisławie:
- Chwilówki, słucham?
- Jakie jest zabezpieczenie pożyczki?
- Zabezpieczeniem pożyczki jest weksel.
- To znaczy co? Gdybym ja nie spłacał, to ten weksel realizujecie? Tak to wygląda?
- Niech pan sobie wejdzie na stronę i poczyta.
Sprawdziliśmy. Na internetowej stronie firmy w zakładce „zasady udzielania pożyczek” nie ma ani słowa o konieczności podpisania weksla zabezpieczającego spłatę zobowiązania.
Kolejny fragment rozmowy telefonicznej z pracownicą firmy, która udzieliła pożyczki pani Bronisławie:
- Gdyby się tak okazało, że ja mam jakikolwiek problem ze spłatą, to państwo sobie na dowolną kwotę taki weksel wypisujecie, tak?
- Nie, ja nic panu takiego nie powiedziałam.
- Powiedziała pani, że zabezpieczeniem jest weksel. To są pani słowa.
- Bo jestem pracownikiem biurowym! Odbieram telefony! Wie pan, co robi pracownik biurowy?!
- Krzyczy na klientów, tak?
- Nie, ja nie krzyczę na klientów, tylko krzyczę na osobę, która jest chyba jakaś niepełnosprawna umysłowo.
- A gdzie szukać właściciela firmy?
- Najlepiej na Księżycu.
Komornik sądowy zgodnie z wydanym przez sąd nakazem zapłaty, zajął część świadczeń pani Bronisławy. Kobieta złożyła w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Jest to jej ostatnia szansa na sprawiedliwość.
- Z mojej emerytury zostaje mi 352 złote – mówi pani Bronisława.*
* skrót materiału
Reporter: Jan Kasia
jkasia@polsat.com.pl