Rozpacz dziadków. Po 14 latach chcą im odebrać wnuczkę

Dramat dziadków 16-letniej Sandry. Urzędnicy Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Kraśniku chcą odebrać im wnuczkę, którą wychowują od prawie 14 lat. Państwo Skorupowie są jej rodzicami zastępczymi. W czerwcu nastolatka za namową chłopaka uciekła z domu. Dwa tygodnie spędziła w domu dziecka. Dziś bardzo żałuje swojego zachowania.

56-letnia Ewa Skorupa ze swoim 57-letnim mężem Zbigniewem mieszkają w Wyżnicy niedaleko Kraśnika. „Mama Sandry nie miała warunków mieszkaniowych. Mieszkała u mojej pierwszej żony, dochodziło do alkoholowych scen” – opowiada Zbigniew Skorupa.

- Tu nam się bardzo dobrze mieszka, mamy ciszę, spokój, nikt nam nie dokucza – dodaje Ewa Skorupa.
Pani Ewa i pan Zbigniew robią wszystko co w ich mocy, żeby niczego nie brakowało wnuczce. Małżeństwo, pomimo chorób, własnymi rękami remontuje dom. Pan Zbigniew do późnych godzin pracuje w stolarni.

- Teraz mam renty 550 zł, wnuczka ma 600 zł, a mąż 170 zł zasiłku i tak sobie po mału radzimy – opowiada pani Ewa.

- Niczego mi nie brakuje, dziadkowie pomagają, dbają o mnie. Starają się, żeby mnie nie zabrano – mówi 16-letnia Sandra.
W czerwcu tego roku Sandra uciekła z domu. Z tego powodu trafiła do domu dziecka. Kiedy wróciła do dziadków, okazało się, że jest w ciąży. Pani Ewa boi się, że straci wnuczkę i jej dziecko, ponieważ Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie (PCPR) w Kraśniku ma zastrzeżenia co do sprawowania opieki nad Sandrą.

- Uciekłam przez chłopaka. Trochę mnie nastawił, ale już przemyślałam sobie wszystko i chciałabym, żeby było dobrze – mówi Sandra.

- Ten chłopak był nie dla niej, często pił, przychodził do nas do domu, a ja na to nie pozwalałem. Skusił ją i uciekła – opowiada pan Zbigniew.

- Stwierdzano, że nie mamy warunków, że jest zimno, że jest niewykończony dom, że nie umiemy zajmować się dzieckiem – dodaje pani Ewa. Kobieta nie rozumie, dlaczego PCPR negatywnie ocenia jej rodzinę. I choć decyzja o odebraniu Sandry dziadkom należy do sądu, to sąd taką decyzję podejmuje między innymi na podstawie opinii PCPR-u. Ani nastolatka, ani jej dziadkowie nie chcą, żeby ich rozdzielono.

- Mam bardzo dobrą opinię z sądu, bo kuratorka często do mnie przychodzi – mówi pani Ewa.

- Decyzję o tym, czy Sandra zostanie u pani czy nie, podejmie sąd. To sąd wydaje takie postanowienie i pani dobrze o tym wie. Dobrze, że pani kocha Sandrę, ale sama miłość nie wystarczy – mówi koordynator rodziny z PCPR w Kraśniku.
Reporter: Pani Ewa ma zarzuty do PCPR-u, że wystawia jej negatywną opinię.
Koordynarot rodziny: Ja nie mogę napisać nieprawdy.

- Okazuje się, że nie spełniamy warunków do wychowania. Do tej pory spełnialiśmy, a teraz jesteśmy niewydolni – dziwi się pan Zbigniew.

- Mniej więcej o to im chyba chodzi, że w ciążę zaszłam i to jest dziadków wina, że mnie nie pilnowali. Chcę zacząć nowy rozdział w życiu, dziadkowie mi pomogą, będzie mi tu dobrze – podsumowuje Sandra.*

* skrót materiału

Reporter: Angelika Trela

atrela@polsat.com.pl