Zakochał się i stracił majątek

Pan Dariusz zakochał się w poznanej przez portal randkowy Agnieszce W. Kobieta wyznała mu, że zajmuje się nierządem. Mężczyzna chciał jej pomóc zerwać z przeszłością. Oddał jej oszczędności życia, a gdy to nie wystarczyło, zaciągnął kredyt. Wtedy kobieta zniknęła z pieniędzmi. To prawie 20 tys. zł.

38-letni pan Dariusz od lat marzył o wielkiej miłości. Swojej wybranki szukał w rozmaitych miejscach i okolicznościach. Wiele razy się zakochiwał. Niestety – bez wzajemności. 

- Jesteśmy takimi istotami, że potrzebujemy drugiego człowieka w życiu i szukałem. Niestety, nie udawało się. Może gdzieś popełniałem jakiś błąd, że dziewczyny, z którymi chciałem być, nie odwzajemniały tego samego? – zastanawia się pan Dariusz.

Mając 35 lat postanowił skorzystać z bogatej oferty dostępnej na tak zwanych portalach towarzyskich. I to właśnie tam znalazł anons Agnieszki W.

- Agnieszka jest dość atrakcyjną kobietą. Pamiętam pierwsze spotkanie. Przyniosła mi wodę do picia, siada naprzeciwko mnie i mówi: ty chyba jesteś dobrym człowiekiem. Opowiadała mi, że została przez męża wyrzucona z dwiema dziewczynkami z domu. Nie miała się gdzie podziać. Powiedziałem, że zrobię wszystko żeby była szczęśliwa. Wtedy już byłem zakochany – opowiada nam pan Dariusz. - W końcu jej powiedziałem: czy chciałabyś się ze mną spotkać poza tym miejscem, może byśmy gdzieś poszli razem? Pamiętam, jak jej wtedy dwie łezki po policzkach spłynęły i mówi: czekałam, aż mi to powiesz. Przytuliła się do mnie. 

Relacja pana Dariusza i pani Agnieszki stawała się coraz poważniejsza. Mężczyzna obdarzył kobietę pełnym zaufaniem. Jednak pewnego dnia, kiedy spędzali razem czas, miał miejsce dziwny incydent.

- Drogę zajechał nam bardzo wielki facet, bardzo agresywnie zaczął się odzywać. Agnieszka chwyciła mnie za rękę i mówi: zostań przy samochodzie, ja go znam, ja to z nim załatwię. Jak wróciła, to, dzisiaj to widzę, że nie płakała jak zrozpaczona kobieta. I mówi do mnie tak: jestem im winna 15 tysięcy złotych, 5 tysięcy już mam. Czy możesz mi jakieś pieniądze pożyczyć? Na drugi dzień z oszczędnościowego konta wypłaciłem 10 tysięcy – mówi pan Dariusz.

Mężczyzna zarabia miesięcznie 1700 zł. Oprócz przekazanych oszczędności zaciągnął w banku kredyt, który również przekazał kobiecie. Niedługo potem Agnieszka W. przestała odbierać od niego telefony i zniknęła. Mężczyzna został sam. Z kredytem do spłacenia i złamanym sercem.

- Blisko miejsca, w którym często spacerowaliśmy, są wkopane takie bramki do piłki nożnej. Siedziałem tam za trzy godziny i walczyłem ze sobą, czy się powiesić, czy nie. Postanowiłem jednak, że tym ludziom nie odpuszczę. Przecież ja całe życie czekałem na tę drugą osobę, a jakieś bandziory z pomocą właśnie tej Agnieszki wykorzystały to, żeby zabrać mi wszystkie pieniądze – mówi pan Dariusz.

- Wprowadzanie innej osoby w błąd, które prowadzi do wyłudzenia pieniędzy, jest przestępstwem. Zostało wszczęte w tej sprawie śledztwo, Będziemy przesłuchiwać tę kobietę – informuje Andrzej Borowiak, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.

- Udało mi się spotkać z panem, którego w podobny sposób oszukała. Tamten stracił przez nią 50 tysięcy złotych. Co ciekawe, poznała tego pana w tym samym miejscu i w tym samym czasie, co mnie – dodaje pan Dariusz.

- Jest mi bardzo przykro, że jest zawiedziony, ale trochę szacunku – powiedziała nam Agnieszka W.
Reporter: Ma pani świadomość, że zniszczyła pani temu człowiekowi życie?

- Nie mam ochoty ani chęci dyskutować. Pozdrawiam serdecznie.*

* skrót materiału

Reporter: Jan Kasia

jkasia@polsat.com.pl